Odwróciłam się w stronę drzwi gotowa do wyjścia.
- Ty zostajesz. - Chłodny głos lidera spowodował, że przeszły mnie ciarki. Szybko ochłonęłam i spojrzałam w jego stronę.
- Mogę wiedzieć dlaczego?
Robin zbliżył się do mnie, a ja ani na chwilę nie spuściłam wzroku. Twardo patrzyłam mu w oczy. Nie dam zrobić z siebie ofiary.
- Żartujesz sobie?
- Ja? Zawsze. Przecież wiesz, jaki ze mnie komik.
- W takim razie ten żart Ci nie wyszedł - westchnął, a jego twarz złagodniała - straciłaś dużo krwi, niedawno się obudziłaś, nie mogę pozwolić Ci walczyć...
- Słuchaj dzięki za troskę - przerwałam mu - ale nie jestem dzieckiem, poradzę sobie. Odwróciłam się uważając rozmowę za skończoną, gdy zobaczyłam jak chłopak staje w drzwiach zagradzając mi drogę. Ścisnęło mnie w żołądku. Co on znów wymyślił?
- Robin co ty...
- Jeśli przejdziesz, będziesz mogła iść.
- Tracimiy czas - ruszyłam gotowa go wyminąć. W ostatniej chwili uniknęłam ciosu.
- Oszalałeś?
- Być może - znów zaatakował. Na początku zwinnie i sprawnie unikałam każdego uderzenia. Blokowałam każdy cios. Po dwóch minutach zakręciło mi się w głowie i coraz trudniej było mi za nim nadążyć. W końcu sama postanowiłam uderzyć. Wtedy nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Kolana ugięły się podemną, a ja wpadłam prosto w ramiona lidera.
- Rachel - oho, użył mojego imienia, będzie kazanie - nie chce Ci zrobić na złość, nie wybaczyłbym sobie gdyby coś Ci się stało - nieco się zmieszał - jestem przywódcą i czuję się za was odpowiedzialny. Usiadłam na obrotowym krześle, które podsunął mi Cyborg. Zrozumiałam, że nic nie zdziałam. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
- Dobrze, idźcie.
Nim się obejrzałam ich już nie było. Odepchnęłam się nogą od podłogi i podjechałam do monitorów. Przekierowałam obraz na monitoring miejski, by móc mieć lepszy wgląd w walkę.
***Wpatrywałam się wystraszona w ekran. Coś było nie tak. To znów był Popielarz. Mało tego większy i silniejszy, gotowy siać zamęt i zniszczenie. Zupełnie jakby walka z nami kilka dni temu nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Ja do teraz próbuję się pozbierać. Uśmięchnęłam się lekko z zażenowania. Widziałam jak moi przyjaciele ledwo dają radę, gdy on wygląda jakby nabierał sił. Muszę im pomóc. Biłam się z myślami. Dostałam rozkaz. Obiecałam Robinowi, że zostanę w wieży. Nie! Może i jest liderem, ale jest również moim przyjacielem. Tak samo jak reszta drużyny. Nagle potwór zamachnał się i kamienną ręką uderzył w zielonego orła. Bestia przybrał swój kształt, uderzył plecami o ścianę budynkui osunął się na ziemię. Chyba był nie przytomny. Nie mogłam dłużej czekać.
,,Rachel Roth robi zawsze to co chce" - pomyślałam i wybiegłam z pomieszczenia. Teraz chce pomóc przyjaciół. Później będzie czas, by martwić się o siebie.
- Trzymaj się Logan - nałożyłam kaptur i wzbiłam się w powietrze. Teleportacja nie wchodzi narazie w gre. Muszę szybko tam dotrzeć. Nie ważne co mówił Robin. Oni mnie potrzebują! On mnie potrzebuje...
CZYTASZ
Tytani - Mroczne Znaki ✔
FanfictionMoim przeznaczeniem było zniszczenie ziemi. Od zawsze to wiedziałam i byłam głupia, pozwalając moim przyjaciołom zbliżyć się do mnie. Gdy na mojej drodze pojawia się ktoś kto może uwolnić mnie od wyroku, nie wiem czy traktować go jak wybawcę, czy ka...