3 dni później...
Z trudem otworzyłam oczy, szumiało mi w uszach, a ciało wydawało mi się tak ciężkie jakby do każdej mojej kończyny ktoś przywiązał ciężki kamień. Zamknęłam oczy walcząc z pustką, którą miałam w głowie potem wszystko sobie przypomniałam. Mojej drużyny nie było, a Popielarz zmierzał w stronę biurowca pełnego ludzi. Musiałam zareagować, ale...załatwił mnie. Co za wstyd. Z trudem usiadłam na krześle, obok siedział Robin wpatrując się w okno. Była dwudziesta trzecia, a za oknem padał deszcz, odkrząknęłam. Chłopak natychmiast spojrzał w moją stronę, zobaczył mnie i szybko zerwał się z krzesła podbiegając do łóżka, położył mi dłoń na ramieniu, drugą złapał mnie za rękę. - Nic ci nie jest? Jak się czujesz? Co się stało? Spałaś trzy dni! Jesteś głodna, spragniona?
- Nie, w porządku, już lepiej, długa historia, tak długo? Nie dzięki...
- A właściwie to czemu...
- Stop! Dość na razie pytań - wyswobodziłam dłoń, a on odsunął się ode mnie. Trzy dni? Jeszcze nigdy tak długo się nie regenerowałam. Robin powiadomił wszystkich i za chwilę Tytani byli w komplecie. Cyborg stał przy konsoli sprawdzającej wyniki badań, Robin pomagał mu od czasu do czasu zerkając w moją stronę, Bestia stał przy oknie i nic nie mówił, niestety o Gwiazdce nie mogłam teraz tego powiedzieć.
- oh! Przyjaciółko nareszcie się obudziłaś, tyle się działo przez te 3 dni, a ja tak za tobą tęskniłam - przytuliła mnie delikatniej niż zwykle - wszystko ci opowiem, szybko nadrobimy ten stracony czas - odsunęłam ją.
- Gwiazdko opowiesz mi co się wydarzyło przez minione dni?
- Jasne, Cybuś podłączył się do tej całej aparatury, a później ustaliliśmy warty kto kiedy będzie przy tobie czuwać, pierwszą wartę miał Bestia i... zresztą nieważne, następnego dnia...
- Czekaj i co wtedy?
- Robin i Bestia strasznie się pokłócili.
- Niby czemu?
- Dowiedzieliśmy się, że jesteś nieodpowiedzialna i głupia, bo kto najpierw atakuje nie czekając na drużynę, a potem zamyka się w pokoju ukrywając, że jest ranny, no i gdyby nie Gwiazdka... gdyby nie ja, to być może leżałabyś tam do dziś kto wie czy żywa.
- Ale palant - słowa Garfielda naprawdę mnie zabolały. No ale dobra szufladkujemy.
- Ja nie chciałam zawracać wam głowy, nienawidzę być w centrum uwagi. Spojrzałam w stronę zielonego.
- Głupia? Nieodpowiedzialna? - krzyknęłam w jego stronę, a on odwrócił głowę w moją, na jego twarzy malowało się zmieszanie i zaskoczenie - powiedz mi w takim razie przy czym miałam podziwiać jak Popielarz niszczy biurowiec w którym byli ludzie? No wiesz nie miałam pod ręką popcornu.
Bestia spojrzał smutno na Gwiazdķę, westchnął i wyszedł. Chwilę panowała cisza. Cyborg i Robin wrócili do pracy. Chyba już się przyzwyczaili do naszych sprzeczek.
- Dzięki, że mi powiedziałaś Gwiazdko.
- Taaak, kontynuując, Bestia wziął wartę za Cyborga i chciał też za Robina, ale ten się nie zgodził - skończyła i poleciała za przyjacjelem. Zrobiło mi się głupio. Wstałam z łóżka. Byłam w samych bodach i butach, zabrałam swoją pelerynę, która leżała obok i narzuciłam ją na siebie. Podeszłam do Robina i Cyborga, i spojrzałam na wyniki moich badań.
- Straciłaś dość dużo krwi - odezwał się Victor.
- Dziękuję wam za pomoc i opiekę, żyje więc chyba mogę już..
- Musisz na siebie uważać - Robinowi przerwał tak dobrze znany nam dźwięk, spojrzał na swój nadajnik, później na mnie... Alarm._______________________________________________________________________
I nareszcie jest! Nowy rozdział! Niestety mam bardzo mało czasu, który mogę poświęcić na pisanie :( Czytasz? Zostaw po sobie ślad! 😆
CZYTASZ
Tytani - Mroczne Znaki ✔
FanfictionMoim przeznaczeniem było zniszczenie ziemi. Od zawsze to wiedziałam i byłam głupia, pozwalając moim przyjaciołom zbliżyć się do mnie. Gdy na mojej drodze pojawia się ktoś kto może uwolnić mnie od wyroku, nie wiem czy traktować go jak wybawcę, czy ka...