22. Jestem?

307 31 5
                                    

Minęły prawie dwa tygodnie odkąd nie pojawiłam się w wierzy, ani nie dałam żadnego znaku życia. Dtałam teraz przed wielkimi metalowymi drzwiami i wahałam się czy wejść do środka. Po chwili rozsunęły się przede mną. Powoli dotarłam do windy i weszłam do środka. Zatrzymałam się na miejscu, już po chwili moim oczom ukazał się salon, a w nim dwójka Tytanów.

- Zgadnijcie kto. - Rzuciłam wymuszając uśmiech.

Wiem, że pewnie będą źli, na pewno mi się oberwie, ale nie to się teraz liczyło. Moja czerwonowłosa przyjaciółka podleciała do mnie i mocno mnie uściskała.

- Raven jesteś cała! Gdzie byłaś? Co robiłaś? Czemu się nie odezwałaś?

Spojrzałam znacząco na Cyborga, dotrzymał słowa.

- Poznamy odpowiedź na te wszystkie pytania. - W drzwiach stanął Lider. - Do mojego pokoju.

Chłód w jego głosie niemal zmroził mi krew w żyłach. Odwrócił się na pięcie i wyszedł. Spojrzałam na przyjaciół i poszłam za nim. Drzwi od jego pokoju zasunęły się za moimi plecami. Wzięłam głeboki wdech. Czekałam aż zasypie mnie setką pytań na, które szybko będę musiała wymyślać coraz nowsze i większe kłamstwa.

- Nie powinno Cię tu być. - Odezwał się nagle.

- Słucham?

- Okłamujesz nas, ukrywasz coś, atakujesz przyjaciół - coś ścisnęło mnie w sercu - znikasz na kilka tygodni, a później masz czelność tak poprostu tu wrócić.

- Robin ja...

- Średnio obchodzi mnie teraz to co masz mi do powiedzenia - chciałam coś powiedzieć ale uniósł dłoń by mnie uciszyć - będę musiał cię zawiesić.

- Co?! Nie, Robin ty nie możesz...

- Naprawdę? Może podasz powód? A może w końcu będziesz będziesz ze mną szczera?

Położyłam dłonie na blacie biurka. Spojrzałam mu z wyrzutem w oczy.

- Wiesz, kto jak kto ale ty nikomu nie powinieneś zarzucać nieszczerości! - Krzyknęłam i gwałtownie wstałam wywracając krzesło. - Ta drużyna znaczy dla mnie wszystko! Powiedz mi ile znaczyła dla ciebie kiedy działałeś jako ,,x"? Kiedy zdradziłeś nas na rzecz Slade'a?!

- To było coś innego.

- Innego huh? - opuściłam głowę. - Jeśli tego chcesz odejdę... - Odwróciłam się i już miałam wychodzić, gdy poczułam jego ręke na ramieniu.

Atmosfera zrobiła się gęstsza. Chce mnie odprowadzić i upewnić się, że opuszcze wierzę? Może chce się pożegnać.

- Raven, nie chce by tak to się skończyło, my naprawdę cię potrzebujemy, ale nie wiem już co zrobić byś nareszcie powiedziała mi prawdę.

Zamknęłam oczy. Czułam, że muszę z tym skończyć. Moje kłamstwa kopały podemną coraz głębsze doły. Czuję, że dłużej nie dam rady. Spadam coraz głębiej i głebiej. Mimo wszystko nie chce pomocy. Zawsze byłam samowystarczalna, zawsze radziłam sobie sama. Dlaczego teraz jest mi tak ciężko?

- Raven...

- Zwołaj wszystkich do salonu. - Wstałam i ruszyłam do pokoju.

Podczas mojej nieobecności czasami tu bywałam. Przebierałam się, brałam prysznic. Wszystko w miare możliwości pod nieobecność Tytanów. Wyjęłam z szafy mój uniform, czekał na mnie. Narzuciłam swój płaszcz i spięłam go czerwoną broszką w, której znajdował się wbudowany lokalizator połączony z alarmem. Wkroczyłam pewnym krokiem do salonu. Wszyscy już tam byli. Gdy tylko weszłam do salonu rozmowy ucichły. Stanęłam przed nimi i rozłożyłam ręce. Przed moją piersią ukazała się rozbita planeta.

- To jest Azarath - nie czekałam na oklaski - stamtąd pochodzę ja i... mój brat - usłyszałam ciche westchnienia zdziwienia - Tak ja też jestem zszokowana, do tej pory myślałam że jestem jedynaczką... Co do mojego brata, pamiętacie chłopaka który napadł mnie wtedy w wieży, oraz tego który mnie uprowadził? - Spojrzałam na niezadowolonego Robina.

Był zły, że to zataiłam. Nie dziwię się, przecież na niego polowali, a ja zataiłam taką informacje. Domyślał się co zaraz powiem.

- Tak to był on, mój braciszek. - Odczekałam chwilę i wzięłam głęboki oddech. - Przyszłam na świat w konkretnym celu, jednak nie jestem gotowa wam powiedzieć w jakim... na moim ciele znajdują się runy, na których tak bardzo mu zależy.

Bestia spojrzał na mnie wzrokiem, którego nie mogłam rozpoznać. Zupełnie bez emocji. Był jedynym, który wiedział coś więcej. Wiedział, że Xavier odebrał mi większość z nich. Nie wiedział tylko do czego mu są potrzebne.

- Nie możemy dopuścić by zdobył resztę. - Opuściłam głowę i czekałam na odpowiedź.

Ciszę przerwało pytanie Cyborga.

- Resztę?

Szybko wymieniłam spojrzenia z Bestią. Powiedziałam za dużo. Jak to odkręcić? Myśl Rachel, szybko!

- Co powinniśmy zrobić? - Tym pytaniem zielony uratowała mi dupe.

Odetchnęłam z niezauważalną ulgą i skupiłam się na tym co naprawdę ważne.

- Musimy znaleźć wisiorek...







PRZEPRASZAM! Mam teraz naprawdę dużo nauki przez co nie mogę pozwolić sobie na pisanie 😢

                                                       Czytasz? Zostaw po sobie ślad!




Tytani - Mroczne Znaki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz