14. Tak Emily.

382 33 2
                                    

Otworzyłam oczy. Zauważyłam, że nadal jestem w celi. Cudem powstrzymałam krzyk rozpaczy. Jednak nikogo tu nie było. Podniosłam się z ziemi i otrzepałam swoje body i peleryne z kurzu pochodzącego od rozwalonej ściaa... zaraz, nie było nigdzie śladu po wybuchu. Po chwili dotarło też do mnie, że moje stare ubrania zniknęły. Przecież byłam ubrana w te same ciuchy co  w dzień kiedy Xavier mnie porwał. Skąd, więc mój uniform?

Poczułam, że ktoś za mną stoi. Momentalnie odwróciłam się w tamtą stronę. Moim oczom ukazała się dziewczyna na oko w moim wieku. Miała proste, białe włosy do ramion i jasne, niemal niewidoczne oczy.
- Kim  jesteś? - Nieznajoma milczała i przewiercała mnie wzrokiem na wylot. - Kim jesteś?!

Nagle pojawiła się tuż przy mnie. Wystraszona odruchowo się cofnęłam. Dziewczyna wyciągnęła dłoń i delikatnie przesunęła nią po moim policzku. Przeszły mnie dreszcze. Bił od niej przerażający chłód.
- Biedactwo... - jej głos brzmiał jak odbijane przez ściany echo, jakby pochodził z innego świata. - Nie bój się mnie, nie chce Cię skrzywdzić.

Machnęła ręką i nagle znajdowałyśmy się nad urwiskiem. Spojrzałam na ciemne niebo i niespokojne fale.
- Po co mnie tu zabrałaś? - Dziewczyna uklękła na ziemi, siadając na swoich stopach i przymknęła oczy. - Hej, słyszysz? Usiadłam po turecku przed nią, przyglądając się jej czekając na jakąś wskazówkę. Nagle wyciągnęła przed siebie rękę wskazując na brzeg urwiska. Ostrożnie ruszyłam w tamtą stronę oglądając się za siebie, by upewnić się czy nieznajoma aby na pewno nie czeka tylko na to, by mnie zepchnąć.

Zauważyłam na ziemi mały wisiorek kształtem przypominający serce. Podniosłam go do góry i przetarłam wierzch kciukiem.
- Emily... - Przeczytałam pół szeptem. - To twoje?
Dziewczyna nic nie powiedziała. Zauważyłam, że z na jej piersi pojawia się szkarłatna plama. Chciałam jej pomoć, ale ona zaczęła przeraźliwie głośno krzyczeć. Nagle na  mojej piersi również pojawiła się rana. Przerażona złapałam się za klatkę piersiową. Nie czułam bólu, nie wiedziałam też co się dzieje. Dziewczyna przechyliła się z urwiska i pociągnęła mnie za sobą.

Zerwałam się z krzykiem. Rozejrzałam spanikowana dookoła siebie. Ręką przetarłam spocone czoło. Nie mogłam uwierzyć byłam w wierzy. To znowu sen, a raczej wizja... Wstałam z łóżka, natychmiast upadając na kolana. Chiałam zobaczyć przyjaciół, kogokolwiek. Chce mieć pewność. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje i pomaga wstać.
Nogi miałam jak z waty. Spojrzałam na przyjaciela. Robin pomógł mi znów usiąść. Substancja w mojej krwi musiała już zniknąć ponieważ moje rany się zregenerowały. Było mi jedynie słabo. Nie byłam pewna co mogła oznaczać wizja i kim była tajemnicza dziewczyna. Za chwilę wszyscy moi przyjaciele  byli obok mnie i mocno mnie ściskali.

- Tak się o ciebie martwiliśmy. - Gwiazdka nie chciała mnie puścić.
- Długo cię nie było - Cyborg uśmięchnął się tajemniczo - wprowadziłem zmiany, które na pewno przypadną ci do gustu.
Spojrzałam na Bestię, czekałam aż i on coś powie. Chłopak jednak podszedł do mnie i zamknął mnie w uścisku.
- Tęskniłem. - Wyszeptał tak bym tylko ja usłyszała, na co ja oddałam uścisk. Wiedziałam, że to nie koniec. On po mnie wróci. Znajdzie tylko odpowiedni moment. Dlatego ja wykorzystam każdą chwilę z przyjaciółmi. Zrobię wszystko, by ich chronić. Nawet za największą cenę...

- Halo Raven - Robin położył mi ręke na ramieniu przywołując do rzeczywistości - spokojnie, już jesteś bezpieczna.
- Wiem, to wasza zasługa - uśmiechnęłam się najlepiej jak tylko mogłam, chociaż i tak wypadło sztucznie. - Dziękuję.

_______________________________________________________________________

                                                   Czytasz? Zostaw po sobie ślad!   😆

Tytani - Mroczne Znaki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz