18. Do tanga trzeba trojga?

362 35 2
                                    

Gdy weszliśmy na salę wszędzie było pełno ludzi. Wszyscy pochłonięci tańcem lub rozmową przy kieliszku wina lub szampana. Nikt nie rzucał się w oczy. My też nie mogliśmy. Zauważyłam drzwi o, których mówił Robin. Za nimi czekał na mnie Bestia. Zaczęłam zastanwiać się dlaczego nie mogłam od razu pójść z nim.

- Ponieważ to przyjęcie dla par. - Powiedział Robin zupełnie jakby wiedział o czym myślę.

Wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja niepewnie chwyciłam za nią, drugą zaś położyłam na jego ramieniu. On drugą ręką złapał mnie w tali. Ruszyliśmy w tańcu przez salę. Taniec nie sprawiał mu żadnych trudności. Nie mogłam tego powiedzieć o sobie. Na szczęście bardzo dobrze prowadził i udało mi się nie wypaść z rytmu. Gdy dotarliśmy do wyznaczonego miejsca, obrócił mnie i delikatnie przycisnął do drzwi.

- Zaczynamy. - nacisnął klamkę za moimi plecami, a ja szybko weszłam do pomieszczenia, zostawiając lidera samego na sali.

Moje oczy szybko przyzwyczaiły się do ciemności. Złapałam za doł sukienki i pociągnęłam w dół. Miałam jej dość. Wiedziałam, że tak to się skończy więc pod sukienkę założyłam body. Jednym ruchem pozbyłam się kreacji i wysokich butów.

- Nie powiem, że nie jestem zawiedziony, w końcu taka okazja się już nie powtórzy. - Z cienia wyłonił się Bestia i rzucił do mnie torbę.

Zdziwiona złapałam zrywkę i zajrzałam do środka. Buty. Nie pomyślałam... Szybko je założyłam.

- O czym ty mówisz?

- No wiesz, nie codziennie można zobaczyć cię w sukience.

- Nie nakręcaj się, to się nie powtórzy.

- Czemu to robisz?

- Co takiego?

- Czemu odbierasz to światu? - Uśmiechnął się chytrze.

- Palant.

Chwilę nad czymś myślał, po czym podszedł do mnie i położył dłonie na mojej tali przyciągając mnie do siebie.

- Co ty...

- Taka okazja też się nie powtórzy. - Powiedział obracając mną. - Jeden taniec, o nic więcej nie proszę.

Zarzuciłam mu ręce na szyję.

- Tylko jeden. - Dodałam, ciesząc się, że tu jest ciemno i mając nadzieję, że nie widać moich rumieńców.

Powoli zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Nasze ciała przylegały do siebie, a twarze dzieliły centymetry. Spojrzał mi w oczy, a on uśmiechnął się ciepło. Zachaczył, zupełnie przypadkiem oczywiście, o wstążkę, którą związałam włosy przez co już po chwili były rozpuszczone.

- Kretyn. - Wycedziłam przez zaciśnięte zęby, a on tylko cicho się zaśmiał i przyciągnął mnie do siebie.

Nagle usłyszałam za sobą przeładowanie broni. Gwałtownie odsunęłam się od Bestii i ukryłam nas pod kopułą, o którą już po chwili uderzyły pociski.

- Na trzy. - Rzuciłam w jego stronę i po odliczeniu opuściłam osłonę.

Zamienił się w wiewiórkę i szybko zniknął za skrzyniami. Ja pod postacią niematerialnego kruka zrobiłam to samo. Oboje po chwili przybraliśmy swoją postać za ich plecami. Uniosłam dłoń w górę, a ich pistolety wzleciały w powietrze. Z tłumnikiem, jakby inaczej. wrzuciłam je do jednego z kotłów z gorącą wodą stojących w rogu sali. Cała czwórka dobyła w tej samej chwili ostrza i ruszyła w naszą stronę. Zajęłam się dwójką bliżej mnie.

Tytani - Mroczne Znaki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz