1. Źle ulokowane uczucia...

6.9K 89 9
                                    

Na imię mam Magda i zacznę może od tego, że w szkole zawsze było mi trudniej niż innym dzieciakom ze względu na moją nadwagę.

Mój horror ciągną się od podstawówki poprzez gimnazjum, a dopiero w szkole średniej przestałam się przejmować złośliwymi komentarzami dotyczącymi mojej osoby. Gdy trafiłam do szkoły średniej moje życie odmieniło się o 180 stopni z sukcesem dla mnie. Na moje szczęście w mojej klasie nie było nikogo z klasy w gimnazjum. Co wręcz napawało mnie ogromnym optymizmem.

Pamiętam pierwszy dzień w szkole jakby to było zaledwie wczoraj... Na początek oczywiście miałam jakieś zastrzeżenia ze lalusie i damessy, ale kto by nie miał. Jak się później okazało wszyscy byli bardzo w porządku i naprawdę tworzyliśmy zgraną klasę.

Do klasy chodziła ze mną moja przyjaciółka którą znałam od szóstego roku życia. Przez czas gimnazjum byłyśmy w innych szkołach, ale to nie popsuło na szczęście naszych relacji. Żaneta do klasy trafiła z dwiema koleżankami ze swojego gimnazjum. Zaprzyjaźniłam się z jedną na tyle, że był taki moment gdzie zapomniałam o Żanecie... (wstyd mi z tego powodu, ale niestety tak było).

Z Magdą bo tak miała na imię moja przyjaciółka dogadywałyśmy się w pół słowa po prostu, nie wiem czy to wynikało z tego, że miałyśmy takie same imię czy po prostu się uzupełniałyśmy. Robiłyśmy razem niemal wszystko... I tak upłynęła pierwsza klasa w sumie bez większych wzlotów i upadków, no może poza jednym gdzie koleś z klasy groził mi bagażnikiem do lasu tylko dlatego, że się na niego krzywo patrzyłam :/ ehm no cóż ja już tak po prostu mam :D Nie ważne wracając do sprawy...

Przez wakacje jeździłam z Żanetą i Magdą bardzo dużo na rowerach... potrafiłyśmy jednego dnia zrobić ok 40 km. Tym oto sposobem schudłam ok 15 kg, co było ogromnym wyczynem. Po powrocie do szkoły cała klasa aż kipiała od pytań jak to zrobiłam (część żeńska).

W świetnej formie dobrze wyglądająca i czująca się JA nabrałam takiej pewności siebie, że byłam po prostu pociągiem nie do zatrzymania.

Do naszej paczki trzech wariatek dołączyła jeszcze Paulina, najinteligentniejsza osoba w klasie a za razem najbardziej szalona istota z jaką było mi dane obcować:D W takim towarzystwie zleciało pierwsze półrocze drugiej klasy...

Ja z Paulina i Żanetą zaczęłam spędzać więcej czasu niż z Magda która, jak się okazało nie bardzo pasowała do nas. Nie powiem, że przestałyśmy się ze sobą zadawać, to nie ale po prostu było inaczej z nimi i inaczej z nią. Sami wiecie jak to jest miec znaczaco rozniacych sie od siebie znajomych.

Magda w trakcie wakacji zaraziła mnie manią grania w makao i popołudniami siedziałam przy komputerze grajác z nią i innymi ludźmi na portalu do tego przeznaczonym.

Aż pewnego razu grając do Magdy zagadał pewien osobnik, jak się okazało w dalszej ich dyskusji miał na imię Daniel i by od Nas cztery lata starszy, ja za bardzo nie byłam przekonana co do takich znajomości i oczywiście ze względu na moją wredną stronę charakteru musiałam być niemiła dla niego. I tak mijały kolejne dni chodziłyśmy do szkoły gdzie Magda opowiadała jak to jej się z nim pisze i takie tam, a ja talko wywracałam swoimi wielkimi niebieskimi oczami.

Pewnego dnia jednak Magdy nie było i grałam w makao sama i wtedy dosiadł się Daniel. Ja nawet nie miałam najmniejszego zamiaru z nim pisać oczywiście bo po co? Ale los jednak chciał inaczej.

Przy tym stole siedziała również jakaś dziewczyna, która z niewiadomego dla mnie powodu zaczęła zwyczajnie mnie obrażać i pisać jakieś niedorzeczności. Ja osoba kulturalna nie wdawałam się z nią nawet w dyskusję. Ale po chwili otrzymałam prywatną wiadomość od hm no właśnie....

Od Daniela, napisał do mnie ze względu na to, że do owej dziewczyny napisal wiadomosc iż zachowuje się niewłaściwie, a tamta odpisała mu, że musi być chyba moim narzeczonym dlatego tak mnie broni. Przyznam szczerze byłam bardzo zdziwiona, ale cóż tak się zaczęło.

Dałam Danielowi szansę i zaczelismy ze soba pisac. Na początku nasza znajomość ograniczała się wyłącznie do gry w makao na portalu i rozmów tam. Zostawialiśmy sobie również wiadomości na które zawsze czekałam z niecierpliwością. Znajomosc kwitla a wiec przenieslismy Nasze rozmowy na gadu.

A wtedy to już z górki, najpierw wymiana zdjęć i pierwsze spięcie z Magdą... o co zapytacie? O to, że stwierdziła, iż jest paskudny... Jak ja to usłyszałam to mało nie spadłam z krzesła. Powiedziałam jej, że chyba oślepła...

Daniel to wysoki brunet, o brązowych niezbyt dużych oczach, które wręcz się śmiały ze zdjęcia do mnie, i jego uśmiech ech wprost zakochałam się w nim i patrzyłam na to zdjęcie godzinami, milion razy dziennie...

Byłam oczarowana a mogle nawet stwierdzic ze sie po prostu zakochalam. Magda jak sie okazało później zwyczajnie zazdrosna, bo jak taki fajny facet o cztery lata od Nas starszy woli pisać ze mną a nie z nią... Z taka cudowna piekna ach i och, dzis jak sobie przypomné to az mnie trzesie. W kazdym razie w ten sposób zniszczyła naszą znajomość...

Na początku wcale nie było mi z tym lekko bo wydawało się, że to przyjaźn, jednak znajomość z Danielem bardzo otworzyła mi na wszystko oczy. Dzieki niemu poprawily mi sie kontakty z reszta otoczenia, bylam bardziej otwarta i musze przyznac ze docenilam te znajomosc.

Kazdego dnia godzinami potrafilismy ze soba pisac, o wszystkim i, o niczym. Powiem szczerze ze bylo MAGICZNIE...

Jest to taki may wstép do opowieci o bardzo nietypowej znajomosci internetowej.

Jest to pierwsze moje opowiadanie, ale mam nadzieje, ze bedzie sie Wam je dobrze czytalo. Pozdrawiam M.

Kręta droga miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz