14. Impreza

2K 46 4
                                    

Mijały dni a ja z Danielem byliśmy sobie coraz bliżsi. Co jak co ale gdyby ktoś wcześniej zapytał czy taka znajomość w ogóle jest możliwa uznałabym, że nie. Teraz wiem, że jest możliwa i bardzo prawdziwa. Dziewczyny stale się mnie pytają czy nie zastanawiam się nad tym jaki on jest naprawdę i czy nie myślę, że to jakaś ściema jest?

Nie, ściema to, to nie jest bo na cholerę ktoś miałby prowadzić tak długo taką znajomość. A czy się zastanawiam jaki jest... Tak codziennie każdego dnia. Nawet pytałam jakich używa perfum, żeby wiedzieć jak pachnie i móc sobie to sprawdzić w najbliższej drogerii. Wymyśliłam, że bratu kupię takie perfumy żeby był pretekst wąchania ich codziennie. To głupie, ale mi naprawdę na punkcie tego faceta odbiło i to totalnie. Z resztą nie bez powodu bo to w jaki sposób On że mną pisze i co do mnie pisze ech no co tu dużo mówić jest idealny.

Ponieważ w szkole była afera po tym co zrobiłam Damian nie pokazywał się tam w ogóle. Grozi mu nawet nie klasyfikowanie, ale wcale mi go nie jest żal sam się o to prosił.

Był weekend i z dziewczynami chciałyśmy wybrać się do klubu w większym mieście. Pojechałam do Żanety abyśmy się razem odpicowały. Ubrałam na siebie sukienkę tzw. małą czarną ze złotym paseczkiem, a do tego czerwone czółenka na platformie. Zrobiłam zadziorny makijaż, który idealnie współgrał z całą resztą. Rozpuściłam włosy, opadły swobodnie do połowy moich pleców i układały się w delikatne fale.

Żaneta: Wow! Wyglądasz...zajebiście!

Ja: Ta bo siebie chyba dobrze nie widziałaś w lustrze.

Ż: Oj Madzia widziałam się, ale do Ciebie mi daleko naprawdę.

Ja: Dobra, dobra idziemy trzeba jeszcze jechać po Paulinę i Agę.

Ż: Jak Cię zobaczą o padną. Cieszyła się do mnie jak nienormalna.

Wzięliśmy na siebie kurtki i ruszyłyśmy do auta. Jednak przy aucie czekał Łukasz.

Ł: Hej słuchaj mogę Ci zająć kilka minut?

Ja: Hej no Okey, ale aby szybko bo jak widzisz wychodzimy.

Ł: Wiesz ja nie chcę Cię martwić, ale od kilku dni kręci się koło Ciebie ten koleś, którego tak załatwiłaś.

Ja: No to co? Przecież może chodzić gdzie chce.

Ł: No tak może tyle że on obserwuje Ciebie.

Ja: Obserwuje? Kiedy i gdzie?

Ł: Od tej afery praktycznie codziennie jest na naszej ulicy. I gapi się na Twój dom. Nie zauważyłaś, że ktoś Cię śledzi?

Ja: Nie nawet go nie widziałam tu. Ale będę miała to na uwadze. Dziękuje. Teraz wybacz, ale dziewczyny na mnie czekają. Na razie pa.

Ł: Na razie i uważaj na siebie bo nie wiadomo co mu odbije.

Przyznać muszę, że odrobinę mnie tymi wiadomościami przestraszył. Nie miałam jednak zamiaru bać się tego debila. Radosne wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy po dziewczyny. A od nich prosto na imprezę. Wchodząc do klubu jeden z bramkarzy poprosił mnie o dowód. Muszę powiedzieć zdziwiłam się bo nikogo innego nie sprawdzał. Ale spoko chce niech ma.

Ochroniarz: Ładne zdjęcie. Puścił mi oczko.

Nie wyglądał jak większość bramkarzy przy klubach. Był dobrze zbudowany ale nie do przesady wysoki brunet z niebieskimi oczami. Przyznam wpadł mi w oko jeszcze zanim podeszłyśmy do nich. W brwi miał kolczyk i przez to wyglądał bardzo seksownie no po prostu wyróżniał się wśród facetów.

Kręta droga miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz