34. Z Nim najlepiej

1.2K 53 5
                                    

Nadszedł wyczekiwany piątek i rano Daniel napisał mi sms, że już wyjeżdża z Lublina. Mnie niestety jeszcze czekała szkoła i na moje szczęście, tylko sześć lekcji. Przez cały czas nie mogłam się na niczym skupić, a kumple stwierdziły, że promienieje jak nigdy. Nie było wyjścia i musiałam im się pochwalić przyjazdem mojej miłości. Wszystkie zgodnie stwierdziły, że muszę go im przedstawić. A w ogóle mi się nie uśmiecha by to robić. Wiem, że to głupie, ale boję się, że mogłaby mu się któraś z nich spodobać (on kocha mnie, ale...). No takie głupie myślenie, w każdym razie mam zamiar zabrać go na imprezę i bawić się tak jak bawią się u Nas ludzie. Bo co rejon to wiadomo, że wszystko jest inaczej i tego się nie da ukryć. 

 Nadeszła ostatnia lekcja i Daniel napisał mi, że jest już w moim mieście. Wszystko działo się prawie tak samo, jak kiedyś w moim śnie. Napisałam mu adres szkoły i miał na mnie czekać na parkingu prze nią. Wyskoczyłam z klasy jak poparzona gdy usłyszałam dzwonek i czym prędzej udałam się do wyjścia. Jak ogromna była moja radość gdy go ujrzałam, to każdy może się domyślić. Chłopak także był szczęśliwy bo tak cudownie połyskiwały mu oczy, zupełnie jakby miał w nich iskierki. Rzuciłam mu się na szyję jak dziecko po czym złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Oczywiście wszyscy już widzieli tę scenę bo właśnie wyszli z budynku. Jakie były miny moich przeszłych adoratorów gdy to zobaczyli hmm bezcenne wręcz, a koleżanki z którymi się nie lubię (łącznie z Magdą) chciały mnie zabić wzrokiem. Tylko moje kochane niezastąpione mnie nie zawiodły i podeszły się przywitać z przyszłym mężem ich "szatana". I byłoby wszystko super, gdyby nie to jak na niego się patrzyły. Wiecie jak patrzy wygłodniały pies na kawałek mięsa? No właśnie a więc to był właśnie taki wzrok. i mimo, że ja cały czas piorunowałam je spojrzeniami to zupełnie nie zwracały na mnie uwagi.

Aga: Widziałam Twoje zdjęcie, ale ono się nie umywa z tym jaki jesteś na żywo.

Ja: Nie przeginaj proszę.

A: No co? Jest seksi no i nie da się tego ukryć.

Mało nie zemdlałam z wrażenia.

Daniel: No wybaczcie dziewczyny, ale zabieram moję księżniczkę, bo chcę się nią nacieszyć. A Was miło było mi poznać. No i mam nadzieję się jeszcze zobaczymy.

Dobrze, że mam na tyle domyślnego faceta, który szybko zoriętował się, że mi nie odpowiada dyskusja moich kumpelek. Wsiedliśmy do auta ja na miejscu kierowcy, bo tak sobie zażyczył Dan, po czym ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Najwspanialsze było to, że wreszcie zobaczy gdzie się urodziłam i wychowałam, że jeszcze lepiej będzie mógł poznać mnie i moje zwyczaje. Ja jego już znam, teraz czas na zmianę. Gdy podjechaliśmy pod dom od razu wiedziałam, że nikogo nie ma w domu, bo nie było aut na podjeździe. I jakoś wcale mnie to nie zasmuciło, a wręcz przeciwnie byłam zachwycona, że spędzimy parę chwil tylko we dwoje. 

Poszliśmy do mojego pokoju, drzwi zamknęłam z hukiem przekręcając jednocześnie klucz w drzwiach, tak aby nikt nam nie przeszkadzał. Bo znając moją kochaną i troskliwą rodzinkę, wparowaliby bez pukania w najmniej oczekiwanym momencie. Włączyłam muzykę na laptopie i dałam się ponieść chwili. W tle leciało

"Zapachem przypominasz

ten dzień miłości początek

zapachem tylko teraz

przypominasz tę wiosnę

Wiesz modlę się by 

kiedy wstanie dzień

sprawił cud dla ciebie

tak zabrał nas tam

gdzie kochanie miłośc

Kręta droga miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz