22. Paczka

1.8K 47 3
                                    

Po tak miłej rozmowie z narzeczonym przyszedł czas na wyszykowanie się, bo przecież czeka mnie dziś jeszcze ciężka rozmowa z Maciejem. Ubrałam ciemne jeansy, brzoskwiniową tunikę i czarne balerinki. Włosy upięłam w luźnego koczka. Wyszłam z domu jeszcze nie było go więc miałam chwilę, aby wszystko sobie przemyśleć. Moje przemyślenia nie trwały długo bo już po niespełna dwóch minutach podjechał Maciej swoim niebieskim cackiem. Podeszłam do auta wyszedł i przywitał się ze mną po czym zaprosił do auta.

Maciek: No i jak tam? Dokąd chcesz jechać?

Ja: Hm nie wiem może nad rzekę? Ale nie koniecznie do tej restauracji tylko tak po prostu spacer? Co Ty o tym myślisz?

M: Nad rzekę, dobrze Madziunia Ty decydujesz.

Ja: Tak pomyślałam, że spacer będzie fajny.

Uśmiechnęłam się, ale w głowiem miałam z tysiąc myśli. Zupełnie nie wiem jak mam mu to wszystko powiedzieć, bo naprawdę bardzo go lubię.

M: Wiesz co mam wrażenie, że coś jest nie tak?

Ja: Nie no wszystko w porządku.

M: Na pewno?

Ja: Tak na pewno.

M: No dobrze to cieszy mnie to.

Uśmiechnął się do mnie po czym chwycił mnie za dłoń i pocałował jej zewnętrzną stronę. Odwzajemniłam uśmiech. Sama siebie pytałam Do cholery Magda jak Ty mu to powiesz?! Ja pierdole co za sytuacja.

Dojechaliśmy na miejsce, wysiadłam podeszłam do Maćka złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na spacer. Dłuższą chwilę szliśmy w ciszy i patrząc tylko przed siebie.

Ja:  Wiesz co ja chciałabym z Tobą o czymś porozmawiać.

M: Niech  zgadnę, nie chcesz się ze mną spotykać?

Ja: Nie to nie tak. Ja chcę i nie chcę. Cholera. No bardzo Cię lubię i fajnie nam się ze sobą rozmawia. Tylko widzisz w moim życiu jest pewien facet.

M: Masz kogoś? Powiedział nieco podniesionym głosem.

Ja: Mam to może trochę za dużo powiedziane, chodzi mi o to, że ja kocham go i już nie jednego faceta musiałam pozbawić złudzeń bo zwyczajnie nie mieli szans.

M: To dlaczego ze mną chciałaś się spotykać? Po co Ty mi robiłaś nadzieję?

Ja: Właśnie tego nie potrafię Ci racjonalnie wyjaśnić. Z pewnością jest między nami chemia i lubie spędzać z Tobą czas.

M: Ale ja to nie On czyż nie?

Ja: Niestety tak. Żałuję tego, że nie powiedziałam Ci od razu. I teraz pewnie mnie znienawidzisz, ale wcale się nie dziwię.

M: Fakt mogłaś od początku powiedzieć abym się na nic nie nastawiał i byłoby łatwiej. I ja nie mogę Cię nienawidzić tyko dlatego, że nie czujesz do mnie tego co ja czuje do Ciebie. Mam tylko nadzieję, że czasem się spotkamy aby pogadać?

Ja: Dziękuje. Nawet nie potrafiłbym Ci odmówić spotkania bo lubie z Tobą rozmawiać i miło spędzać czas.

M: Cieszę się, że teraz wiem na czym stoję. Chociaż nie ukrywam liczyłem na coś więcej. Będę się teraz musiał pogodzić z tym jak jest po prostu.

Dalej rozmowa zeszła na luźnejszy tor i rozmawialiśmy trochę o szkole i dziewczynach w mojej klasie. Ułożyło mi bo zachował się wspaniale mimo, że tak z nim pograłam nie fajnie. Jednak dorosły mężczyzna inaczej podchodzi do takich spraw.

Trener odwiózł mnie do domu na pożegnanie przytulił i pocałował w policzek. Odeszłam zadowolona, że mam tę rozmowę już za sobą.

Pod domem czekała mnie niespodzianka w postaci dużego pudła dostarczonego przez kuriera. Zastanawiałam się cóż to może być, bo przecież niczego ostatnio nie zamawiałam. Wziełam paczkę otworzyłam drzwi do domu i weszłam do środka. Nikogo nie było a ja nie mogłam się doczekać by zobaczyć co to takiego. Szybko chwyciłam za nóż i zaczęłam odcinać taśmę. Otworzyłam a w środku był ogromny biały miś otoczony balonikami które po otwarciu wylecały, tym samym mnie strasząc. Do maskotki przyczepiona była koperta. Sprawdziłąm jeszcze tylko czy jest gdzieś na paczce napisane kto ją nadał, ale nic nie było. W kopercie list napisany na pięknym papierze w odcieniu błękitu.

Witam,

Madziunia przepraszam, że nie nadałem tej paczki wcześniej, bo miała dotrzeć na Twoje imieniny no, ale jak wiesz moja skleroza... W każdym razie chciałbym Ci życzyć dużo radości, miłości, przyjemności i samych sukcesów moja mała. Mam nadzieję, że niespodzianka Ci się podoba i w tej chwili czytając ten list masz mega uśmiech na twarzy? Wymyśliłem, że muszę Cię czymś zaskoczyć i sprawić Ci trochę przyjemności, a ponieważ osobiście nie mogę być przy Tobie to chociaż do tego misia będziesz mogła się przytulić i pomyśleć wtedy o mnie.

Całuję i ściskam.

Twój Daniel :*

P.S. Napisz czy Ci się podoba? :P

Skakałam z radości jak nienormalna, wzięłam pluszaka i zrobiłam sobie z nim zdjęcie wysyłąjąc je po chwili narzeczonemu. Nie mogę uwierzyć, że moja miłość mi taką niespodziankę zrobiła. Jestem taka szczęśliwa, że nawet nie słyszałąm jak ktoś pukał do drzwi. Dopiero dzwonek mnie ogarnął i ruszyłam otworzyć.

Wyjrzałam przez wizjer w drzwiach, stał tam Maciek. Pomyślałam, że może po prostu czegoś zapomniał no bo cóż mógłby chcieć teraz ode mnie?

Otworzyłam.

Maciek: Hej słuchaj zapomniałem Ci coś jeszcze powiedzieć.

Ja: Hej. Tak?

M: Kocham Cię i zamierzam walczyć o tę miłość. Nie mogę tak po prostu z Ciebie zrezygnować Magda.

Podszedł do mnie i namiętnie pocałował a ja głupia nawet nie potreafiłam go od siebie odsunąć.

Trwało to chwilę po czym ogarnęłam się i odepchnęłam chłopaka od siebie.

Ja: Maciek! NIe, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie możesz. Musisz dać sobie ze mną spokój rozumiesz?! Krzyczałam bo nie wiedziałam jak dobitniej mu powiedzieć, zby się odczepił.

M: Nie zamierzam! O miłość trzeba walczyć i ja to będę robił.

Po czym odwrócił się i odszedł jakgdyby nigdy nic. Szok jakiego doznałam w tej jednej chwili był nie do opisania po prostu. Cofnęłam się do domu zamknęłam drzwi po czym oparłam się o nie i osunęłam się na podłogę. Złapałam się za głowę i zaczęłam się zastanawiać czy to nie za wiele wrażeń jak na jedną osobę i na jeden dzień.

Przepraszam, że dopiero teraz, ale brak weny nadal mi towarzyszy i przez to z wielką trudnością pisało mi się ten rozdział. Krótki wiem. I przepraszam. Mam nadzieję, że następny będzie dłuższy i ciekawszy. Pozdrawiam buziaki :* *** eM

Kręta droga miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz