Ranek i trzeba wstać do szkoły a za cholerę mi się nie chce. Na dzień dobry rozweselił mnie tylko sms od narzeczonego
Dzień dobry moja mała blondyneczko:* Wstawaj bo czas do szkoły:* Miłego dnia i proszę mi tam uważać na siebie:***
I od razu banan nie schodził mi z twarzy. Cały dzień praktycznie chodziłam i się cieszyłam do siebie. A to Daniel coś napisał a to dziewczyny coś głupiego gadały i dzień zlecial w szkole ekspresem. Do domu pędziłam jak szalona, aż dziewczyny się dziwiły a gdy powiedziałam z kim mam randkę już więcej nie miały pytań.
Przyszłam i od razu poszłam pod prysznic, bo nie chciałam wyglądać gorzej niż gdy mnie pierwszy raz zobaczył. Wyszłam i od razu zabrałam się za poszukiwanie stroju długo to nie trwało bo ostatnie zakupy były wyjątkowo udane. Założyłam sukienkę w kolorze mięty do tego czarne czółenka. Włosy upięłam w delikatny kok a grzywkę delikatnie podpięłam na boku. Uznałam, że wyglądam uroczo i przyzwoicie więc poprosiłam brata aby zrobił mi zdjęcie przed wyjściem. Plan był taki, że pokażę Danielowi jaką ma boską narzeczoną. Oczywiście brat kiepski fotograf i nie byłam zachwycona tym jak mi foto zrobił, ale przytnę na kompie i będzie git. Spojrzałam na zegarek była 17:40 i to dobra pora aby wyjść.
Gdy dotarłam chłopak już tam na mnie czekał i od razu zaczął się uśmiechać na mój widok. Dodam, że niemal mnie prześwietlił wyrokiem tak na mnie patrzył, aż się potknęłam o własne nogi.
Mikołaj: Hej. Wow wyglądasz... Cudownie!
Ja: Hej. Dzięki Tobie też nic nie brakuje. Uśmiechnęłam się kokieteryjnie.
M: To zapraszam królowo na tą czekoladę.
Ja: A więc chodźmy.
Weszliśmy do kawiarni panowała tam przyjemna atmosfera a w powietrzu unosił się zapach czekolady. Usiedliśmy przy stoliku na skórzanej kanapie w rogu sali.
Ja: I jak Ci się podoba? Bo ja uwielbiam tu przychodzić.
M: Przytulne miejsce i wydaje się być w porządku.
Ja: Wydaje się? Tu jest świetnie.
M: Z Tobą wszędzie byłoby świetnie Madziu. Uśmiechnął się i puścił do mnie oczko.
Zarumieniłam się nieco.
Ja: Już mi tu nie bajeruj tak zamów tę czekoladę.
Podeszła do nas kelnerka i przyjęła zamówienie na dwa gorące napoje.
Siedzieliśmy obok siebie a jego wzrok stale był skierowany na mnie. Cułam jak moja twarz cały czas jest oblana rumieńcem i musiałam wyglądać głupio co jego wyraźnie bawiło.
M: Uroczo wyglądasz gdy się tak rumienisz Madziu. Czyta mi w myślach czy co? Skąd wiedział, że właśnie pomyślałam o tym jak wyglądam.
Ja: Uroczo? Co rozumiesz przez słowo uroczo? Zmarszczyłam brwi i postanowiłam się z nim podroczyć.
M: Hm uroczo to znaczy ślicznie, naturalnie, nienagannie, olśniewająco i wszystko co pozytywne jest zamknięte właśnie w tym słowie.
Ja: Doprawdy? A mi się wydawało, że lepiej brzmi "wyglądasz ślicznie" bo uroczo to tak hm nijak. Usmiechnęłam się zawadiacko.
M: Nijak mówisz? A więc Ty wyglądasz ślicznie, pięknie, cudownie, nieziemsko, bosko i seksownie. Co powiesz na to?
Ja: Hm no o wiele lepiej. Nie mogłeś tak od razu?
M: Nie nie mogłem bo nie chciałem Cię urazić. Ale dobrze wiedzieć, że lubisz jak się nazywa rzeczy po imieniu i bezpośrednio.
Ja: Uwielbiam szczerość. Dla mnie nie ma nic warzniejszego niż szczerość i zaufanie. Nie lubie ludzi, którzy mówią jedno a myślą drugie. Wolę najgorszą prawdę, ale prawdę.
CZYTASZ
Kręta droga miłości...
Teen FictionMagda, zakochuje się w chłopaku poznanym przez internet. Ona mieszka na jednym końcu Polski a on natomiast na drugim. Długo nie może dojść do spotkania. Przez niego odrzuca wielu adoratorów. Miłość do niego jest tak ogromna, że nic nie może jej znis...