Rozdział 18

365 11 0
                                    


* Marina

Cieszę się że Wojtek tak wspaniale zagrał w ostatnim meczu. Mimo że na bramce stanoł tylko na same karne to i tak jestem z niego dumna. Odzyskał radość którą stracił gdy doznał tej kontuzji. Całe szczęście że teraz jest już wszystko okej.

- Anka! Idziesz ? - krzyknełam

- Tak nie denerwuj się - odpowiedziała

- Pośpiesz się chłopaki czekają

- No już idę...

- Szybciej

- Okej chodźmy


Postanowiliśmy we czwórkę że pójdziemy dzisiaj na kolację. Jutro gramy pół finał z Islandią i pewnie nie mielibyśmy czasu a tak dzisiaj pójdziemy sobie na spokojnie.

- Daleko jeszcze - pytał ciągle Wojtek

- Nie daleko - odpowiedział Lewy

5 MINUT PÓŹNIEJ

- Daleko jeszcze - spytał Wojtek

- Tak ku*** daleko - krzyknoł Lewy

- Spokojnie nie denerwuj się tak - śmiał się Wojtek

- To ty przestań mnie denerwować

Wreszcie dotarliśmy. Złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy aż nam je przyniosą gdy już to zrobili w ciszy konsumowaliśmy nasze jedzenie. Porozmawialiśmy trochę i wyszliśmy z restauracji.   Gdy dojechaliśmy pod hotel nikomu nie chciało się tam wejść.

- Ej może pójdziemy na spacer - zaproponowałam

- Świetny pomysł - wszyscy się zgodzili

Spacerowaliśmy bardzo długo aż wszyscy byliśmy tak padnięci że ledwo doszliśmy do hotelu


* Wojtek

Następnego dnia obudzono nas wcześniej bo musieliśmy potrenować przed meczem i w ogóle. Trener nieźle nas przycisnął, ale w sumie dobrze bo może dzięki temu wygramy z Islandią i przejdziemy dalej. Cieszę się że to ja tym razem stanę na bramce. Wreszcie przed wejściem poczuję te nerwy i pewnego rodzaju strach i ten ryk trybun kiedy wychodzi się z tunelu albo te krzyki i oklaski gdy popiszę się świetną interwencją  a może też te krzyki gniewy po straconej bramce.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

- Panowie jesteście gotowi? - spytał trener

- Na mecz ? - spytał go Lewy

- Nie do końca - kontynuował trener - czy jesteście gotowi na to aby przejść do historii? Czy jesteście gotowi aby wygrać. Wygrać nie tylko dla siebie ale dla całego narodu. Dla całej Polski która na was liczy macie wyjść na murawę i zostawić tam serca a przede wszystkim walczcie i nie poddawajcie się.

- Do boju - krzyczeli wszyscy

Wybiegliśmy na murawę.


SPEAKER STADIONOWY

Rozpoczynamy mecz! Oby nasi piłkarze pokazali się z jak najlepszej strony. Widać że na boisko weszli z ogromną determinacją.

34 MINUTY PÓŹNIEJ

Robert Lewandowski przy piłce, ależ nad nią panuję !. Mija przeciwników a oni nie są w stanie odebrać mu piłki. Zbliża się do bramki strzela......... GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL. Ależ świetna akcja naszego kapitana. Teraz piłkę przejmują Islandczycy czyżby chcieli doprowadzić stan bramek do równości. Zbliżają się do pola karnego ale...... na szczęście na posterunku czuwa Kamil Glik. Wojtek Szczęsny dzisiaj sobie chyba tylko postoi.

Wojciech Szczęsny-Wygrane MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz