Rozdział 19

343 7 0
                                    


* Wojtek

Obudziłem się z silnym bólem głowy, ale chyba nie muszę mówić dlaczego. Wczoraj zostaliśmy mistrzami Europu, to prawda wcale nie sen. Na stadionie było mnóstwo Polaków w życiu tylu nie widziałem na meczu zagranicą. Nasze marzenia się spełniły zresztą nie tylko nasze. Ja sam nie wiem jak to w ogóle możliwe. To historyczny moment pierwszy raz Polska zdobyła puchar mistrzostw Europy. Wczorajszy dzień będzie długo pamiętany.

- Ku*** łeb mi pęka - obudził się Lewy

- Co ty nie powiesz - odpowiedziałem - lepiej wstawaj zaraz śniadanie

- A no tak

- Ej stary czy wczorajszy dzień to był sen? - spytałem z głupią miną

- Nie to była prawda koleszko jesteśmy mistrzami Europy

- Niesamowite co?

- No i to w dużej mierze twoja zasługa - uśmiechnął się Lewy

- Ta twoja też. Ja dalej nie mogę w to uwierzyć

- Nie tylko ty ale spokojnie przyzwyczaimy się do wygrywania takich pucharów - zaśmiał się

- Tak jesteś pewien

- Oczywiście  Mistrzostwa świata są już nasze

- Spokojnie, spokojnie może najpierw eliminacje

- No. Dobra chodźmy bo się na śniadanie spóźnimy


Zeszliśmy na śniadanie ale sala nie wyglądała tak samo, była przybrana w Polskie barwy wszędzie były flagi Polskie i serfentyny. Na środku pomieszczenia stał stół a na nim spełnienie naszych marzeń. Puchar. Wokół niego były ustawione stoły. Nasze żony zajeły nam już stolik więc to przy nim usiedliśmy.

- Hej - powiedzieliśmy równo z Lewym

- Cześć - odpowiedzieli wszyscy


Wszyscy usiedli i trener zabrał głos.

- Słuchajcie panowie - zaczął - to co wczoraj zrobiliście na boisku było co najmniej niesamowite. Nikomu dotąd się to nie udało a wam tak. Dokonaliśmy nie możliwego i staliśmy się mistrzami Europy.- Wszyscy zaczeli bić brawo - Tak tak to naprawdę wspaniałe ale teraz czas iść dalej. Może to co mówię jest śmieszne bo przecież teraz powinniśmy świętować ale nie świętować będziemy kiedy osiągniemy już wszystko co będzie nam dane. Przed nami teraz mistrzostwa świata i chciałbym żebyście i wtedy przywieźli taki puchar - wskazał palcem na środek sali- taki, a nawet jeszcze większy. Wznieśmy teraz toast za tą wspaniałą drogę jaką przebyliśmy aby się tu znaleźć a właściwie początek tej drogi. Jeszcze raz wam gratuluje

Wznieśliśmy toast. Słowa trenera u grzązły w mojej głowie bo mówiąc to trener nie mówił tylko o mistrzostwach świata i Europy nie mówił tylko o reprezentacji. Ma rację do dopiero początek ale nie tylko sukcesów reprezentacji ale i początek mojej drogi. A jaki jest mój cel tego sam nie wiem, wiem za to na pewno że następny przystanek tej drogi zwie się As Roma to tam teraz zmierzam.


* Marina

Po śniadaniu w iście szampańskich nastrojach poszliśmy się spakować bo przecież po południu wyjeżdżamy. Stwierdziliśmy z Wojtkiem że w te wakacje pojedziemy na trochę do Polski a potem do Rzymu. Już kupiliśmy mieszkanie i już wszystkie papiery są załatwione ale chcemy się zaaklimatyzować i zwiedzić miasto więc pojedziemy tak przed rozpoczęciem sezonu. Ania i Robert także wybierają się do Polski, więc pewnie z Anią jeszcze jutro pójdziemy na zakupy. Po spakowaniu ruszyliśmy na lotnisko


3 TYGODNIE PÓŹNIEJ

*Marina

Dzisiaj wyjeżdżamy z Polski. Przez te 3 tygodnie  szwendaliśmy się po Warszawie i nie tylko spotykaliśmy się także  z Ani i Robertem. Ania i Robert w Polsce zostają do końca wakacji, a my lecimy do Włoch

- Spakowałaś się już- do pokoju wpadł Wojtek

- Tak - usiłowałam dopiąć walizkę

- Było nie łazić tyle po sklepach z Anką - roześmiała się Wojtek

Usiadłam na walizce a on ją zapiął. Pożegnaliśmy się z mamą Wojtka i ruszyliśmy na lotnisko. Jechaliśmy w milczeniu, nie chciałam się odzywać bo widziałam że Wojtek jest przybity. Choć już pogodził się z tym że Arsenal go wypożyczył to wciąż go to boli.

Wsiedliśmy do samolotu

* Wojtek

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Podróż mijała nam spokojnie ale im bliżej Włoch tym ja czuję się gorzej. Czułem się źle ale wiedziałem że muszę walczyć, walczyć o siebie i o swoją przyszłość. Złapałem Marinę za rękę.

- Wszystko w porządku - spytała

- Tak

- Wojtek będzie dobrze pokażesz im jeszcze na co cię stać

- Masz rację

Miała rację muszę walczyć bo to dopiero mój początek, nasz początek.


*************************************************

Udało się coś napisać. Wybaczcie taki nudny rozdział ale coś napisac musiałam. Ciekawsze rozdziały pojawią się wkrótce.

Wojciech Szczęsny-Wygrane MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz