Rozdział 21

313 6 2
                                    

- Co się stało? - spytałem

- Pańska żona jest w szpitalu

- Co?! - jej słowa wciąż brzmiały w mojej głowie- Gdzie? - spytałem szybko


Po tej rozmowie bez słowa wybiegłem z szatni i wsiadłem w samochód. Tysiąc myśli krążyło mi po głowie. Nie miałem pojęcia co się stało. Tak strasznie się bałem. Co będzie jak je coś się stanie, w życiu sobie tego nie wybaczę. Miałem potworny mętlik w głowie. Jechałem tak szybko jak tylko mogłem. Teraz miałem już wszystko gdzieś liczyła się tylko ona.

Kilka minut później byłem już w szpitalu. Nie pamiętam nawet czy zamknąłem samochód bo tak szybko wbiegłem do szpitala. Wpadłem na recepcję niczym strzała i nie zwracając uwagi na ludzi którzy coś o mnie szeptali spytałem gdzie ona jest.

Jedna z pielęgniarek zaprowadziła mnie na oiom gdzie czekał na mnie lekarz.

- Pan jest z rodziny - spytał patrząc w dokumenty

- Jestem mężem - odpowiedziałem szybko

- Dobrze. Nie będę owijał w bawełnę jest źle. - spojrzał na mnie lekarz

- Ale co się w ogóle stało - spytałem

- Pana żona została potrącona przez samochód

- Jak to?

- Pewnie policja z panem będzie rozmawiać na ten temat

- Policja?

- Tak

- Dobrze ale Marina z tego wyjdzie? - serce waliło mi coraz mocniej

- Konieczna będzie operacja

- Operacja ?

- Tak za chwilę przewieziemy pańską żonę na blok - odszedł


Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić więc wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem ....


* Robert

Siedzieliśmy z Anią i oglądaliśmy jakąś beznadziejną komedie. W trakcie oglądania zadzwonił telefon

- Halo - odezwałem się

- Robert? Cześć - usłyszałem zdenerwowany głos Wojtka

- Wojtek co się stało -  spytałem

- Marine ktoś potrącił jest w szpitalu i ... jej stan jest ciężki

- Co?! Ale jak?!

- Przepraszam że tak do ciebie dzwonie ale musiałem z kimś pogadać - usłyszałem

- Daj spokój. Jesteście w szpitalu we Włoszech - spytałem

- Tak.


Pożegnałem się z Wojtkiem.

- Ania lecimy do Włoch

- Ale co się stało - spytała

- Marinę ktoś potrącił jej stan jest ciężki.

Ruszyliśmy na lotnisko


* Wojtek

Po rozmowie z Robertem policja wezwała mnie na przesłuchanie. Nie mówili nic konkretnego poza tym że została potrącona celowo bo widać to na kamerach które zarejestrowały całe zajście niestety nie widać na nagraniach sprawcy. Po przesłuchaniu wróciłem do szpitala.


Usiadłem chwilę na ławeczce przed szpitalem aby trochę pomyśleć. Kto mógł jej to zrobić? Ona nikomu nie była nic winna więc dlaczego ktoś ją potrącił. Tak strasznie się bałem.


**********************************************************************

Kochani wybaczcie że tak długo nie było rozdziału i że ten jest taki krótki ale ostatnio miałam strasznie mało czasu wiecie szkoła i te sprawy. Postaram się w święta coś dodać ale niczego nie obiecuję bo będę mieć dużo ludzi w domu więc będzie duże zamieszanie. Na koniec chciałam wam serdecznie podziękować za te ponad 500 wyświetleń i ponad 30 gwiazdek jesteście wspaniali. A i z racji tego że nie wiem czy dodam coś w święta życzę wam WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO i żeby święta każdego z nas były cudowne i pełne magii.


Wojciech Szczęsny-Wygrane MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz