* Wojtek
Byłem bardzo szczęśliwy chodź nasze dzieci nie dawały nam spać. Nie było łatwo ale byliśmy szczęśliwy. Wszystko wreszcie się ułożyło. W klubie było wspaniale o miejsce w składzie nie musiałem się martwić tak samo w reprezentacji o Marinę i dzieciaki też nie.
- Wojtek wrócisz dzisiaj od razu po meczu? - spytała moja piękna żona
- Tak będę w domu jak najszybciej - powiedziałem
- Super - pocałowała mnie
Po króciutkiej rozmowie wyszedłem z domu. Pojechałem na mecz. Na miejscu w szatni pogadałem chwilę z Lewym a potem rozpoczeliśmy rozgrzewkę a potem zaczeliśmy mecz. Bez problemu wygraliśmy a ja zachowałem czyste konto kolejny raz w tym sezonie.
Podjechałem pod dom. Zamurowało mnie... pod moim domem stał radiowóz. Byłem bardzo ciekaw o co chodzi a jednocześnie odczuwałem pewien niepokój. Wszedłem do domu. W środku w salonie stała zapłakana Marina a obok niej policjant. Gdy się trochę uspokoiła wyjaśniła mi wszystko.
- Byłam z dziećmi na spacerze. Szliśmy przez park stanełam na chwilę i podszedł jakiś facet popchnął mnie zabrał dzieci i uciekł. - mówiła zapłakana - potem ktoś wysłał sms że albo zrobię co każą albo zabiją dzieci - przytuliłem ją
- Znajdziemy nasze dzieci. Będzie dobrze - mówiłem chodź sam w to wątpiłem
Nie mogłem w to uwierzyć. Teraz kiedy wszystko zaczynało się układać ktoś porwał nasze dzieci. Jak to w ogóle mogło się stać? Po co ktoś miał by porywać nasze dzieci? Dla pieniędzy. Jeżeli będzie trzeba to zapłacę.
* Marina
Nie mogłam spać całą noc. Siedzieliśmy z Wojtkiem i czekaliśmy na jakiekolwiek wiadomości. Wojtek poszedł do łazienki kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam ale na ziemi leżała tylko jakaś kartka. Rozejrzałam się aby zlokalizować osobę która mogła tą kartkę podrzucić. Po chwili weszłam do środka i rozwinełam kartkę na której było napisane.
"Jeżeli chcecie jeszcze kiedykolwiek zobaczyć wasze dzieci musicie zapłacić 100 000 000 000 euro. Jeżeli tego nie zrobicie wkrótce znajdziecie martwe ciała waszych dzieci".
Przeczytalam i z oczy zaczeły płynąć mi łzy. Nie wiedziałam co mam zrobić
- Wojtek! - krzyknęłam
- Co się stało? - spytał
- Patrz - pokazałam mu kartkę
- Cholera! - krzyknął - Musimy coś zrobić
- Chodźmy na policje - powiedziałam
- Dobrze chodźmy - powiedział
W milczeniu pojechaliśmy na komisariat. Na miejscu opowiedzieliśmy co się stało i przekazaliśmy kartkę. Potem wróciliśmy do domu. Siedzieliśmy w ciszy gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wojtek poszedł otworzyć.
- Cześć wejdźcie - powiedział Wojtek
- Cześć - przywitali się Lewandowscy
- Hej - przytuliłam Anię
- Jak się trzymacie ? - spytała - Wiadomo coś?
- Dostaliśmy kolejną wiadomość - powiedziałam
- Czego chcą - spytała
- 100 000 000 000 euro - powiedziałam
- Byliście na policji - spytał Robert
- Tak byliśmy - powiedział wojtek
* Wojtek
Odeszliśmy z Lewym od naszych żon w celu porozmawiania.
- Trzymasz się stary - spytał
- Nie bardzo - powiedziałem - Nie wiem co robić
- Musisz być silny dla Mariny i dla dzieci
- Wiem ale nie wiem jak
- Dasz radę - powiedział
- Muszę dać radę
Lewandowscy posiedzieli u nas jeszcze godzinę po czym wrócili do domu. Kazałem Marinie położyć się i odpocząć a sam usiadłem w salonie zrobiłem sobie kawę i czekałem.
************************************************************************
Oto nowy rozdział! Postanowiłam zakłócić spokój Szczęsnym!! Jak myślicie co się stanie z małymi Szczęsnymi?
CZYTASZ
Wojciech Szczęsny-Wygrane Marzenia
FanfictionWojciech Szczęsny to z pozoru szczęśliwy człowiek. Ma wszystko, jest reprezentantem Polski i gra we wspaniałym klubie, poznał też wspaniałą dziewczynę i są razem szczęśliwi ale co się stanie jeżeli ktoś zakłóci ich spokój, co jeżeli wiele problemów...