2.

658 55 16
                                    

Po dwóch dniach możemy wrócić do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po dwóch dniach możemy wrócić do domu. Jestem bardzo szczęśliwa, że w końcu są ze mną, że mogę je wziąć na ręce i tulić ile tylko chcę.

Na razie trudno stwierdzić do kogo są podobne. Z pewnością odziedziczyły po Theo noski, usta, uszka i ciemne włoski. Oczka, jak to u noworodków, są granatowe, więc jeszcze nie wiadomo, jakie będą miały kolor.

Astrid prawie cały czas śpi, ale za to Hazel lubi dać w kość, szczególnie w nocy. Przeważnie jest tak, że jeden z bliźniaków jest spokojniejszy, a drugi niekoniecznie... Jednak tak strasznie się cieszę, że je mam, są jedynym powodem, dla którego się uśmiecham.

***

Wracam do domu z moimi córeczkami. Przywozi nas James, a w domu ponoć czeka na mnie cała rodzina Taptiklis... Cieszę się, że ich zobaczę, choć jestem zmęczona i chciałabym odpocząć. Nie chcę im jednak robić przykrości, bo podejrzewam, że zrobili imprezę powitalną dla Hazel i Astrid.

Biorę jedno nosidełko, a James drugie i moją torbę. Wchodzimy do domu, po czym kierujemy się do salonu, gdzie faktycznie, jest przyozdobiony różowymi balonami i wielkim napisem „Witamy na świecie, Hazel i Astrid!". Znajduje się tam cała rodzina Taptiklis, moja mama i mój brat.

- Tanner! - Wołam z uśmiechem. Stęskniłam się za nim, nie widziałam go od ślubu.

- Cześć siostra, gratuluję! - Ściska mnie i zagląda do nosidełek. - Dobra robota! Jestem z ciebie dumny.

- Dziękuję - uśmiecham się nieśmiało.

Wszyscy zaczynają się ze mną witać i mi gratulować, oczywiście zaglądając do Astrid i Hazel. Rozpływają się w zachwycie nad tym, jakie to cudowne są moje córeczki. Muszę im przyznać rację, to bardzo słodkie maluchy. Chyba każda mama myśli, że jej dzieci są najpiękniejsze...

Czuję w sercu ukłucie bólu, gdy przypominam sobie, że nie ma tu Theo. Nie odbiera telefonu, nawet nie wie, że już urodziły mu się córki... Tak długo marzył o dzieciach i dużej rodzinie, a teraz odszedł nie wiadomo gdzie... Powiedział swojej mamie, że jest w Irlandii, co oznacza, że Ruth w końcu znalazła sposób, żeby znowu się zeszli... Wygrała.

***

Astrid zupełnie nie przejmuje się hasłem w salonie i śpi, jednak Hazel zaczyna płakać, więc biorę ją na ręce i kołyszę lekko.

- Ciii, skarbie, mamusia jest przy tobie - całuję jej delikatną główkę, a ona zaczyna się uspakajać. Patrzę na zegarek i stwierdzam, że nadeszła pora karmienia. Przepraszam wszystkich i idę do innego pokoju, żeby nakarmić Astrid.

Kiedy mała jest już najedzona, wracam do salonu i wkładam ją do wózka, po czym siadam z powrotem do stołu.

- Shai, my się będziemy zbierać, na pewno jesteś zmęczona i chcesz odpocząć - odzywa się Maria.

- Nie, spokojnie, zostańcie, cieszę się, że tu ze mną jesteście - odpowiadam od razu, jednak wszyscy zaczynają wstawać i szykować się do wyjścia, żegnając się ze mną. Zostaje tylko moja mama i Tanner.

***

Biorę szybki prysznic i wracam do sypialni. To pierwsza noc moich dziewczynek w domu, więc kładę je na swoim łóżku i zasypiam razem z nimi.

Może i nie ma przy mnie Theo. Ale los podarował mi najcudowniejszy prezent - Hazel i Astrid.

CDN.

❤️

WITH LIFE MESS - SHEO STORY (4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz