4.

598 57 67
                                    

- Theo! Co ty tu robisz? - Pytam, zaskoczona, ale też zdenerwowana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Theo! Co ty tu robisz? - Pytam, zaskoczona, ale też zdenerwowana. Ma czelność przychodzić tutaj po tak długim czasie jak gdyby nigdy nic?

- Wpuścisz mnie do środka? - Odpowiada tylko. Ściągam usta w wąską linię i przepuszczam go w drzwiach.

Kieruje się do salonu i odwraca się, czekając na mnie. Krzyżuję ręce na piersiach i patrzę na niego spod zmarszczonych brwi.

- Po co tu przyszedłeś? Nie było cię tyle czasu, nie masz już czego tutaj szukać - warczę.

Theo podnosi teczkę, którą trzyma w ręce.

- Czy możemy spokojnie porozmawiać? Na przykład w jadalni?

Wzruszam ramionami i siadam przy stoliku, a Theo na przeciwko mnie. Teczkę kładzie przed sobą.

- Długo mnie nie było, bo musiałem wszystko przemyśleć...

- I do jakich doszedłeś wniosków? - Pytam.

- Będę szczery. Nie kocham cię. Może przed utratą pamięci było inaczej, ale teraz nie jestem w stanie wskrzesić w sobie żadnego uczucia do ciebie.

Jego słowa ranią mnie tak, jakby wbił mi w serce nóż. Zaczynam szybciej oddychać.

- To może być dla ciebie trudne, ale nie potrafię tego zmienić. Musisz się z tym pogodzić i żyć dalej...

Zaczynam płakać, choć tak bardzo się powstrzymywałam, żeby nie okazywać przy nim słabości... Jednak to co mówi, tak bardzo mnie boli...

- Theo, mamy dwoje dzieci - mówię cicho. - Nie chcę, żeby cierpiały.

- Wiem...

- Chcesz je zobaczyć? - Pytam z nadzieją. Może kiedy to zrobi, zmieni zdanie o nas?

- Shailene, wybacz, ale nie chcę. Nie jestem gotowy na dzieci.

- To znaczy, że w ogóle nie masz zamiaru ich nigdy poznać?! - Krzyczę, zszokowana.

- Tak będzie lepiej.

- Dla kogo?! - Wrzeszczę. Zaraz wydrapię mu oczy! Zrobił dzieci, a teraz nawet nie chce ich poznać?!

Nie jest człowiekiem. Jest potworem.

- Dla wszystkich. Chcę zacząć od nowa, z czystą kartą - podaje mi teczkę.

- Co to jest?!

- Pozew rozwodowy - odpowiada, unikając kontaktu wzrokowego.

Robi mi się gorąco, serce wali mi jak szalone. Stało się to, czego najbardziej się obawiałam... Przecież wzięliśmy ślub tak niedawno... Nie zdążyłam się nacieszyć moim mężem, kiedy zapadł w śpiączkę, a później stracił pamięć... Teraz chce rozwodu. Nie kocha mnie i nawet nie zamierza o nas walczyć.

Musisz być twarda. Silna. Nie pokazuj mu, jak bardzo cię to zraniło.

- Oczywiście będę płacił alimenty, po prostu wolałbym, żebyś nie mówiła swoim córkom, kto jest ich ojcem. Czy możemy się tak umówić?

- Jak chcesz - rzucam obojętnie.

W moim sercu pojawia się czysty gniew. Mówi się, że niewiele trzeba, aby miłość zamieniła się w nienawiść.

Żałuję, że pojawił się w moim życiu.

Mogłam być szczęśliwa z Nahko, który tak bardzo mnie kochał i nigdy nie zranił. A ja straciłam głowę dla człowieka, przez którego cierpiałam już tyle razy.

Dosyć tego. To koniec, nie chcę go już nigdy więcej widzieć na oczy.

- Przykro mi - mówi Theo.

- Wyjdź stąd - syczę. - Wracaj do tej wywłoki Ruth!

- Skąd wiesz, że jestem z nią? - Theo marszczy czoło. - I nie nazywaj jej tak, bo na to nie zasłużyła.

Wybucham nieprzyjemnym śmiechem.

- Jesteś idiotą - mówię. - I kiedyś pożałujesz tego, co mi dzisiaj powiedziałeś. Wierzę, że nadejdzie ten dzień, ale ja nie będę na ciebie czekać, ułożę sobie życie. Wynoś się, nie chcę cię znać.

Theo kiwa głową i wychodzi.

CDN.

Okej, macie jeszcze jeden dzisiaj. Zadowoleni? 😏😘  

WITH LIFE MESS - SHEO STORY (4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz