• Shailene •
Kiedy otworzyłam drzwi do sypialni, zamarłam. Widzę nagą Ruth, która całuje mojego męża. Zresztą, oboje są nadzy.
- Nie wierzę, Theo - mówię, czując jak moje oczy napełniają się łzami.
To jak spełnienie mojego najgorszego koszmaru. To się nie dzieje naprawdę... Błagam niech to wszystko będzie snem, najgorszym koszmarem. Chcę się obudzić i przekonać, że wszystko będzie dobrze.
Theo zrzuca z siebie Ruth i wyskakuje z łóżka, miałam rację, jest kompletnie nagi.
- Shai, ja ci wyjaśnię, błagam - mówi, ale ja wpadam w szał.
Podchodzę do Ruth i chwytam za jej włosy, mocno je ciągnąc.
- Wynoś się stąd, ty kurwo - warczę i idę z nią do wyjścia. Chyba jeszcze nigdy nie byłam w takim stanie, w tej chwili mogę ją nawet zabić.
- Moje ubrania! - Krzyczy, a ja zaczynam się śmiać.
- Takie kurwy jak ty ich nie potrzebują - odpowiadam i podnoszę jej ubrania z podłogi. Jestem w takim szale, że zaczynam je rwać. Strzępki materiału opadają na podłogę.
- Zwariowałaś?! - Piszczy, a ja rzucam jej majtki, tylko one zostały całe. Znów podchodzę do niej i chwytam ją za kudły, tym razem wyprowadzając z domu. Przy wyjściu popycham ją tak, że ląduje na chodniku. Patrzy na mnie z przerażeniem, ale i też z nienawiścią.
Z moich oczu chyba też wyczytuje czystą nienawiść. Nie mogę się powstrzymać, znowu zaczynam płakać i rzucam się na nią z pięściami.
- Teraz jesteś zadowolona, suko?! Dopięłaś swego! Znowu go zdobyłaś! Wygrałaś, jest twój - krzyczę, ponownie uderzając ją w twarz.
Nagle czuję jak obejmują mnie silne ręce i odciągają od Ruth.
- Shai, przestań, zabijesz ją - mówi Theo.
Ruth natychmiast ucieka, a ja odwracam się do Theo. Nie mogę na niego patrzeć.
- Wynoś się stąd - warczę.
- Shai, co ty? Nic nie zrobiłem! Czekałem na ciebie i przyszła ona, zaczęła się rozbierać i rzuciła się na mnie, akurat wtedy przyszłaś ty!
Słyszę desperację w jego głosie, ale mu nie wierzę.
- Niezła bajeczka, Theo. A wiesz, co jest najlepsze? Nie wierzę ci! Jesteś najgorszą rzeczą jaka spotkała mnie w życiu! Potrafisz tylko ranić, to ci wychodzi najlepiej. Żałuję, że cię poznałam! Nienawidzę cię.
- Shai, nie mów tak, ja cię kocham i nic nie zrobiłem - mówi Theo, a z jego oczu zaczynają płynąć łzy. - Jestem niewinny!
- Zamknij się! Ty zawsze jesteś niewinny - Prycham. - A dziwnym trafem kobiety same pchają ci się do łóżka, ale przecież ty tego nie chcesz. Uwierzyłam ci w tej sytuacji z Victorią. Widzę, że to był błąd, ty nie potrafisz odmówić innym kobietom! Wielki Theo James nie wytrzyma bez wyruchania innej niż jego żona!
- Shai, ja nic nie zrobiłem - powtarza Theo i pada na kolana. Próbuje przytulić się do nóg, ale go odpycham.
- Niezły teatr, Theo. No ale cóż się dziwić, dobry z ciebie aktor - śmieję się szyderczo, choć serce mam złamane. Chcę mu zadać ból, chcę go zranić, tak jak on zranił mnie... - Wynoś się stąd. Możesz wrócić jutro, kiedy mnie i dzieci już nie będzie.
- Shai, wy nie możecie odejść. Nie możecie odejść, ja się zabiję, jeśli odejdziecie!
- Rób co chcesz - rzucam obojętnie, a moje serce pęka na milion kawałków. - Już mnie to nie interesuje. Idź do Ruth i zostaw mnie i dzieci. Dla nas już nie istniejesz - i wchodzę do domu, zostawiajac go samego. Opieram się o drzwi i zaczynam szlochać.
CDN.
UNDERWORLD ZAJEBISTE 💚
Theo jest tam tak piękny i seksowny, że można umrzeć z zachwytu 😂 I w końcu zobaczyłam jak płacze 💛