Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Trzy miesiące później
Wracam do domu ze sklepu, w którym robiłem zapasy na następny tydzień. Wyciągam z bagażnika mnóstwo reklamówek i wchodzę do domu.
Kieruję się do kuchni, gdzie zaczynam układać kupione produkty w odpowiednich miejscach.
Po chwili słyszę kroki i do pomieszczenia wchodzi Shailene, trzymając się za swój duży brzuszek. To już ostatnie dni jej ciąży - może urodzić lada dzień. W naszym domu można wyczuć już oczekiwanie - oboje chcemy już, żeby nasze córki przyszły na świat.
- Kupiłeś mi lody czekoladowe? - Pyta Shailene, łypiąc na mnie groźnie.
- Oczywiście - wyciągam z siatki kubełek i podaję go jej. Shailene sięga po łyżeczkę i zaczyna jeść. Uśmiecham się i otwieram lodówkę, żeby dokończyć rozpakowywanie zakupów. - Jak się czujesz, wszystko w porządku?
- Tak, Theodore, czuję się znakomicie, tylko plecy mnie bolą - odpowiada, krzywiąc się.
- Za chwilę zrobię ci masaż, co ty na to? - Proponuję.
- Brzmi super.
Szukam jakiegokolwiek kontaktu cielesnego z Shailene. Minął już ponad miesiąc odkąd ostatni raz uprawialiśmy seks i jestem jej strasznie spragniony. Jednak w pełni rozumiem dlaczego na razie nie możemy tego zrobić, dlatego czekam cierpliwie, aż będziemy mogli się kochać.
Po kilku minutach kończę i podchodzę do żony.
- Wiesz co jeszcze kupiłem? - Pytam z szelmowskim uśmiechem. - Idealne smoczki dla Hazel i Astrid! - Kładę je na stole przed Shailene.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Patrzy na mnie jak na idiotę i kręci głową z uśmiechem.
- Nigdy nie dam czegoś takiego swoim dzieciom - mówi stanowczo.
- No ale wyobraź sobie jak śmiesznie to będzie wyglądało! - Wołam entuzjastycznie.
- No właśnie. Śmiesznie. Nie będę robić ze swoich córek klaunów!
Prycham i zabieram smoczki, chowając je do szuflady. Jestem pewny, że nam się przydadzą i Shailene w końcu się do nich przekona.
***
Siedzimy w salonie, Shailene między moimi nogami, bez koszulki i stanika. Masuję jej ramiona i plecy, co chwilę zerkając na jej piersi, które bardzo urosły. Moje ręce same zjeżdżają w dół i je ściskają. Shailene wydaje z siebie cichy pomruk zadowolenia, więc kontynuuję.
Odsuwam jej włosy i zaczynam składać gorące pocałunki na jej karku i wzdłuż kręgosłupa. Moja żona wydaje z siebie westchnienia, a ja robię się coraz twardszy.
Kontynuuję pieszczoty przez następne kilka minut. Cholera. Teraz jestem już twardy jak skała. Shailene też to czuje, bo dotykam kroczem jej pośladków. Odwraca głowę w moim kierunku i przygryza wargę.
- Stań przede mną.
Co? Marszczę brwi, ale spełniam jej żądanie. Shailene uśmiecha się do mnie znacząco i jednym ruchem ściąga spodnie dresowe wraz z bokserkami, uwalniając moją naprężoną do granic możliwości męskość. Najpierw chwyta go i mocno ściska, porusza dłonią w górę i w dół. Przymykam oczy i poddaję się przyjemności. Nagle bierze go do ust i zaczyna mocno ssać. Z moich ust wydobywa się jęk. Chwytam ją za włosy i delikatnie steruję ruchem jej ust, gdy ona wspiera się rękami na moich udach.
Czuję, że jestem już blisko, jeszcze tylko krótka chwila dzieli mnie od spełnienia. Gdy uwalnia zęby i zaciska je na mnie delikatnie, nie wytrzymuję i dochodzę głośno.
Shailene patrzy na mnie z łobuzerskim uśmiechem, gdy z powrotem nakłada na mnie bokserki i spodnie dresowe.
- Dziękuję - mruczę i wpijam się w jej usta.
- Proszę bardzo - odpowiada i przygryza moją dolną wargę.
CDN.
Siema! 💚
Myślałam, że widziałam już wszystko, ale wczoraj okazało się, że nie:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Matko i córko 🙈🙉
Druga sprawa - na moim profilu pojawiło się nowe opowiadanie:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pierwszy rozdział pojawi się gdzieś w połowie grudnia, także już teraz zapraszam do zapoznania się z wstępem 😏