36.

606 52 40
                                    

• Shailene •

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

• Shailene •

Budzę się w nocy i nie otwierając oczu, szukam ręką Theo, żeby się w niego wtulić.

Tyle że moja ręka trafia na pustą pościel. Theo nie ma w łóżku.

Wstaję i wychodzę z sypialni, kierując swoje kroki do kuchni. Jestem niemalże pewna, gdzie jest mój mąż.

Zza otwartych drzwi lodówki wystaje tylko jego wypięty tyłek osłonięty czarnymi bokserkami. Zaciskam usta i podchodzę do niego na palcach, żeby mnie nie usłyszał, po czym daję mu mocnego klapsa.

Słychać huk i jęk Theo, który się wystraszył i walnął głową w szklaną półkę.

- Ała! Kurwa - klnie, wynurzając się z lodówki. Pociera energicznie głowę, a buzię ms prawie całą umazaną czekoladą.

- Ja ci zaraz dam, ty obżarciuchu! - Robię groźną minę. - Wiedziałam, że nie wytrzymasz!

- Przez ciebie nabiłem sobie guza - marudzi Theo.

- Pokaż - każę mu usiąść na krześle i patrzę w jego głowę. Nic tam nie ma, ale i tak całuję go w to miejsce i dmucham. - No już, do wesela się zagoi.

- Ha ha ha - odpowiada Theo.

- Co nie zmienia faktu, że jesteś tak bardzo zakochany w słodyczach, że nie wytrzymasz bez nich nawet jednej doby - siadam na jego kolanach i obejmuję go. Składam na jego ustach czuły pocałunek, który smakuje czekoladą.

Theo chwyta mnie za pośladki i wstaje, więc oplatam go nogami w pasie. Kieruje się w stronę schodów, a następnie do naszej sypialni.

- Zrobisz mi mój wygrany masaż, Theodore? - Pytam i całuję go zmysłowo w szyję.

- Masaż i w gratisie zapewnię ci dzisiejszej nocy orgazm albo i dwa - puszcza mi oczko.

Wchodzi do sypialni i bezceremonialnie zrzuca mnie na łóżko, kładąc się na mnie. Zaczyna mnie namiętnie całować i językiem wpycha się do wnętrza moich ust. Wsuwam dłonie pod jego bokserki, ściskając jego tyłek i jęczę mu cicho do ucha.

- Co z masażem? - Pyta Theo, całując mój brzuch.

- Może później, teraz masz się ze mną kochać - uśmiecham się do niego niewinnie.

- Moja żona, za dnia aniołek, a w nocy diablica - odpowiada Theo z łobuzerskim uśmiechem.

Moje ręce zmieniają położenie z tyłu na przód. Oddech Theo znacznie przyspiesza, kiedy obejmuję ręką jego męskość.

- Chcesz zrobić kolejnego dzidziusia? - Pyta, poruszając brwiami.

- Nawet o tym nie myśl! Mamy trójkę i starczy - przewracam go na plecy i zaczynam całować jego szyję, powoli kierując się w dół.

- Przecież wiesz, że chcę mieć piątkę. Tylko wtedy będę spełniony.

Przewracam oczami i powoli na nim siadam. Opieram się rękami o klatkę piersiową Theo i zaczynam się poruszać. Schylam się i sięgam do jego ust. Całujemy się długo i intensywnie, z pasją i miłością.

- I zobacz, tym razem nam nie przeszkodzili - zauważa Theo i wydaje z siebie jęk.

- No cóż, może wiedzą, że rodzice mają swoje potrzeby, które muszą zaspokoić - odpowiadam, a Theo przewraca mnie tak, że znów jestem pod nim. Zaczyna się poruszać szybko, na jego czoło wstępują kropelki potu. Czuję, że jestem już blisko, więc wbijam paznokcie w jego plecy i głośno krzyczę jego imię.

- Theo!

- Och Shai, jesteś cudowna - wpija się gwałtownie w moje usta i oboje dochodzimy.

Przez dłuższą chwilę leżymy, próbując uspokoić oddech. Kiedy mi się to udaje, kładę głowę na jego piersi i słucham jego równego bicia serca. Całuję go delikatnie w to miejsce.

- Masaż zrobisz mi jutro - uśmiecham się.

- Nie ma sprawy. Kocham cię - mówi i głaszcze mnie po nagim ramieniu.

- Ja ciebie bardziej, Theodore.

CDN.

💛

WITH LIFE MESS - SHEO STORY (4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz