Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zaczyna dzwonić mój telefon, to moja mama. Odbieram, marszcząc brwi. Przecież wie, że nie mogę teraz rozmawiać, mam rozprawę rozwodową.
- Tak?
- Shai, stało się coś strasznego - słyszę zrozpaczony głos mamy i jej płacz.
- Mamo, co jest?! - Pytam, przestraszona.
- Mieliśmy wypadek. Bliźniaczki nie żyją... - w tym momencie telefon wypada mi z rąk i tracę grunt pod nogami. Upadam na podłogę i zaczynam krzyczeć, aż robi mi się ciemno przed oczami...
***
Coś gwałtownie szarpie mnie za ramię.
- SHAI! Obudź się! SHAILENE!
Otwieram oczy i widzę nad sobą Theo.
Co jest, do cholery?!
Rozglądam się i widzę, że jestem na plaży na Bali. Marszczę brwi. Jak to możliwe?!
- Rany, ale krzyczałaś - mówi Theo. - Chyba śnił ci się niezły koszmar, co?