Nareszcie koniec szkoły ! Tak długo czekałam na ten dzień ! Tyle lat straconych ! I tak się niczego nie nauczyłam ^^. To znaczy już był koniec szkoły jakiś tydzień temu, no ale dzisiaj wyruszam w podróż z przyjaciółkami. Kiedy przekraczałam próg mieszkania zadałam sobie pytanie czy jestem gotów to wszystko poświęcić. Obróciłam się i popatrzyłam na korytarz gdzie machała mi moja mama. Odmachałam uśmiechając się i zeszłam po schodach trzymając w prawej dłoni średniej wielkości walizkę. Kiedy wyszłam z klaki schodowej popatrzyłam na blok i nagle zalała mnie fala wspomnień. Lecz kilka chwil potem przerwały to krzyki tych misiaków.
- Iris ! Chodź ! Musimy jechać ! - krzyknęła Rose wsiadając do busa. szybko wsiadłam do pojazdu i zajęłam miejsce koło Kate.
- Ale emocje ! Co nie Kate ?! - powiedziała Sara wychylając się zza siedzenia.
- Tia pewnie mi się znudzi po godzinie. - odparła i oparła się o szybę.
- Po tobie można się wszystkiego spodziewać - dodała Rose.
- Dobra ! Pozbywamy się złej energii... Teraz myślimy optymistycznie ! - powiedziałam lekko się unosząc z siedzenia i uśmiechając się szeroko.
- Daj se siana Iris ! To tylko bus a nie odrzutowiec! - powiedziała Kate.
- Oj... Bo ty jesteś źle nastawiona ! Pomyśl pozytywnie !
- No dobra od teraz będę taka jak ty ! Czyli tęcza, misie, żelki, cukierki !!!
- Kate ! Ale ja wcale taka nie jestem. Ja tylko chce aby nam fajnie mijała podróż, do kuzyna Rose daleka droga, musimy jeszcze jechać autostopem.
- Zaraz po co do kuzyna Rose ? - zapytała Sara.
- No a ty chcesz busem do Nowego Yorku jechać ? - zapytałam zirytowana.
- Aaaaa! On ma nas podwieźć ?!
- Mamy tam przenocować i wyjechać z nim na lotnisko.
- O ! To już wszystko czaje ! - powiedziała Sara po czym z plecaka wyciągnęła białą poduszkę.
- Yyy... Saro ? Ty masz zamiar spać ? - zapytała Kate.
- Ale to nie podusia ! - powiedziała Sara po czym pojazd ruszył. Białe coś wyleciało jej z dłoni i upadło mi na kolana.
- Co to ?? SARO!!! Wzięłaś ze sobą Pana Puszka ?! - zapytałam.
- A kto to Pan Puszek ? - zapytała Rose obracając się w moją stronę.
- Ooo! Królik ! - krzyknęła.
- Puszku ! Wracaj na moje kolana ! - powiedziała Sara biorą o de mnie zwierzę.
- Przyniosłaś tu tą bestie? - zapytała Kate odsuwając się.
- Nie mogłam go zostawić ! Tęsknił by !
- Schowaj go jeśli nie chcesz wysiąść! - powiedziałam pół szeptem.
- Dobra ! Zluzujcie poślady. - powiedziała Sara wrzucając króla do plecaka.
- Dobra ! To może zmienimy temat ?! - zapytała Rose.
- Ok a jaki ? - zapytała Kate.
- Kim chcecie zostać jak będziemy w Nowym Yorku? - zapytała.
- Ja ! Chce zostać lekarzem! - powiedziała Sara.
- Lekarzem ? - zapytała Kate ze zdziwieniem.
- Tak ! Te emocje gdy w twych rękach jest czyjeś życie ! Jeden mały błąd i kaplica !
- Oh ! Saro ! To okropne! - powiedziałam z przerażeniem.
- Właśnie super ! No ale na przykład ty Rose jakie masz marzenie ? - zapytała Sara.
- Ja bym chciała zostać fotografem ! Kocham to ! Od pieluchy wiedziałam jak się bawić balansem bieli ^^. No a ty Kate ?
- Ja chce zostać architektem ! To moje pragnienie ! Mam nadzieje że nam się to wszystko uda ! - powiedziała patrząc na Sarę i Rose. Nie dziwiło mnie dlaczego nie pytają jakie mam marzenia. Jestem człowiekiem bez wyższych ambicji. Niestety, choć zawsze marzyłam o aktorstwie. Od małego rozmyślałam nad tym. Lecz nie mówię tego nikomu ponieważ to nie realne marzenie. I wiem że nigdy mi się nie powiedzie.
- Ej ! Iris ! Co siedzisz tak cicho ? - zapytała Kate.
- Co ? A nie nic nic ... Zamyśliłam się.
- Pewnie rozmyślasz nad tym co robić w Nowym Yorku. - powiedziała Rose.
- No może troszkę.
- Spokojnie ! Załatwimy ci jakąś prace ! W kawiarence ... Albo na wysypisku śmieci ! Ooo albo wiem ! Może w zoologicznym ? Ty a wiesz dużo teraz śmieciarzy potrzebują ! Możesz też pracować w ...
- Saro ! Nie kop leżącego ! - powiedziała Rose.
- Właśnie ! Pomyśl o przyjemnych pracach na przykład listonosz ! - dodała Kate.
Tai ... Jak już mówiłam, członek bez ambicji... Smutno mi troche było...no ale zawsze mogło być gorzej. No a kiedy tak pomyślałam, nagle bus się zatrzymał. Kierowca poinformował pasażerów , że pękła mu opona. Nie chciałyśmy czekać więc wzięłyśmy swoje bazarze i wyszłyśmy z pojazdu. Kierowałyśmy się skrajem długiej drogi. Nie wiele aut jechało więc ciężko było nam złapać jakie kolejek auto.
Szłyśmy dobre dwie godziny i jak narazie przejechały tylko cztery auta z czego żaden się nie zatrzymał. Ehh.. To będzie długa droga ... Friendship more than anything!
CZYTASZ
Friendship more than anything.
FanfictionTo opowieść o osiemnastoletniej dziewczynie o imieniu Iris. Wraz ze swoimi trzema przyjaciółkami, chce wyjechać do New York City ponieważ jej koleżanki mają wielkie ambicje związane z tym miastem. Sama jednak nie wie czy chce tam jechać, lecz pragni...