Atak Sary

33 7 7
                                    

Obudził mnie słodki dotyk w policzek. Otworzyłam oczy i ujrzałam aktualnie mojego chłopaka.

- Wstawaj Princesso ... - powiedział ze słodkim uśmiechem po czym delikatnie mnie pocałował. Wstałam na równe nogi i wzięłam ręcznik i szampon do włosów.

- Idę się ogarnąć... A ty wychodzisz ? - zapytałam patrząc na chłopaka zakładającego czarną skórzaną kurtkę i otwierającego drzwi wejściowe.

- Emm.. Tak idę coś załatwić coś z GD wrócę wieczorem i teraz przyrzekam że opowiem ci wszystko. Dobrze ?

- Zgoda - powiedziałam.

- A i lepiej nie opuszczaj zbyt dużo pokoju dobrze ? W górnej szufladzie jest broń... Chyba wiesz jak strzelać ?

- Co .. Ale .. - zaczęłam się jąkać.

- Spokojnie maksymalnie dwa dni jeszcze tu spędzimy i pojedziemy do mojego domu . Dobrze ?

- Zgoda... - powiedziałam już troche mniej zadowolona. Po jego wyjściu zdjęłam z siebie bieliznę i napuściłam wode do wanny. Delikatnie nawilżałam wodą moje ręce i ramiona.

Po pięciu minutach usłyszałam krzyk. To penie z pokoju Sary ! Ale to nie był damski krzyk ! Wyszłam szybko z wanny i opatuliłam się ręcznikiem. Wyszłam z pokój a tam stał Seung z wielkim wytrzeszczem. Zajrzałam do środka pokoju Sary i G i co ja tam widzę ?! Rozwalone kieliszki i butelki po wódce i winie. Ale to nie było tak zadziwiające jak to że spali wtuleni w siebie pod dywanem a łóżko było na wpół złamane. A pale na których trzymał się materac totalnie w drzazgach.

- G ! Co tu się odpierdalało !? - krzyknął ciemno włosy. Wtem G wstał z ziemi i podszedł bujając się na boki z kacu do Seunga i łapiąc go za ramie powiedział gestykulując.

- Prokreacja synu ! Prokreacja !

- Mój Boże - powiedziałam cicho i chwyciłam się za głowę.

- A co ty wczoraj nie odbezpieczałeś broni ?!?! - krzyknął zdziwiony G.

- Nie rozumiem o co ci chodzi ! A teraz czy możemy już iść ? - zapytał Ciemnowłosy.

- Aaaa! Już już ! - powiedział po czym wyszedł w samych bokserkach i płaszczu z pokoju.

- I co ja tak mam z tobą iść ? - krzyknął Seung.

- Jestem G- dragon ! Ja mogę wszystko ! - wrzasnął machając nam palcem przed oczami i idąc przed siebie.

- G ! To w drugą stronę ! - krzyknął chłopak pokazując w lewo.

- No przecież wiedziałem ! - warknął i zawrócił.

- Iris !?

- Tak ?

- Lepiej zostań z Sarą w nasze pokoju ... Ja niebawem wrócę dobrze ?

- Dobrze ! - powiedziałam po czym poszłam z Sarą do mnie. Ja skończyłam się myć i ona też przy okazji kiedy ja skończyłam.

Była już godzina siedemnasta. A ich nadal nie ma. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Po trzech stuknięciach ktoś wszedł do naszego pokoju. Miał na sobie czarną marynarkę i okulary a w dłoni broń. Szybko wzięłam w dłoń pistolet który wcześniej wyciągnęłam. Mierzyłam w niego z ukrycia w przekonaniu że powstrzymam go od złych zamiarów zadając mu ból. Lecz Sara mnie wyprzedziła bo ta wariatka leczyła każą za barkiem. Chwyciła wazę i rozbiła mu ją o głowę krzycząc.

- Nie będziesz mi podbierać alkoholu ty pederasto ! Moja wódka ! - mężczyzna padł na ziemie nieprzytomny. Związałam go na krześle sznurem i zakleiłam taśmą konfiskując przy tym jego broń.


Friendship more than anything.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz