W nim moja nadzieja?

34 7 7
                                    


Minął już miesiąc mojej niewoli. Od tego okropnego doznania z tymi typami nie chce już zgrywać fochniętej laleczki. Staram się wykonywać to co do mnie należy . Jeden mały taniec i spokój. Minusem jest to że nie mogę wychodzić. W oknach kraty, drzwi zamykane na trzy klucze, skrzypiące łóżko, miska z wodą, lusterko i krzesło tylko tyle znajduje się w mojej celi. Nie mam pojęcia czy kiedy kolejek się stąd uwolnię. W ciągu miesiąca bardzo dużo schudłam. Praktycznie sama skóra i kości. Jem dwa ubogie posiłki i popijam szklanką wody. I tak co dziennie od trzydziestu dni.

Była mniej więcej piąta rano. Wstałam i wykonałam codzienną rutynę. Kiedy się ogarnęłam i ubrałam dałam do zrozumienia ochroniarzowi że chce wyjść prukając w zabunkrowane drzwi. Mężczyzna otworzył je i zaprowadził mnie do "jadalni". Kiedy weszłam do pomieszczenia siedziała tam tylko Ariadna i Kloe. Usiadłam na przeciwko nich a zaraz po tym dostałam talerz z jedzeniem.

- O! Cześć Iris ! Jak tam noc?- zapytała uradowana ciemnoskóra.

Nie miałam ochoty na konwersacje ani po japońsku ani po angielsku ani po polsku.

- Hej ??? Co się stało ? Gorszy dzień ? - zapytała blondynka.

- Tak. - powiedziałam cicho lecz stanowczo.

- Nie martw się ! Wiem jak ci pomóc ... - powiedziała Ariadna.

- Niby jak ? - szepnęłam nachylając się by zrozumieć jej słowa.

- Widzisz tą dziewczynę ta co właśnie tam usiadła ?

- No tak to jakaś Japonka ? - zapytałam obracając się w stronę tajemniczej dziewczyny.

- To Koreanka. - poprawiła mnie Ariadna.

- No ale w czym to ma mi pomóc ? - zapytałam.

- Ma przyjaciela, który może cię stąd wyrwać.

- Czekaj nie bardzo rozumiem ...

- Czego nie rozumiesz ?

- Dlaczego ma uwolnić mnie a nie ją ? Przecież ja tego chłopaka nie znam ! A to jej przyjaciel ! - podałam powód mojego niezrozumienia.

- Ponieważ ona chce tu zostać a wolność mija się z jej powołaniem. - odparła Ariadna.

- Yyy... Dobra to troche bez sensu ale skoro mam być wolna to dobrze ! Kiedy przyjdzie ? - zapytałam.

- Wkrótce. - odpowiedziała zabierając się za jedzenie.

- To znaczy ?!

- Przeważnie robi to wieczorem ...

- Ale co robi! Zaraz proszę o szczegóły ?! On poprostu sobie wejdzie i wyjdzie ze mną ? O co chodzi ?! - pytałam bez przerwy. Nagle Ariadna i Kloe wstały i wyszły podobnie jak zrobiła to Koreanka siedząca za mną . Wyszłam ostatnia. Pokierowałyśmy się do garderoby by się przygotować do kolejnej imprezy tym razem w bieliźnie. Ten nasz szef ma coraz lepsze pomysły jak widzę. Ale już nie długo...

Na tańcu i okrzykach tych zboczeńców zleciał mi kolejny dzień. Była godzina dwudziesta druga a odsiecz nie przychodziła. Aaa! Zapomniałam wspomnieć że oprócz gwałtów, przemocy, narkotyków i erotycznych tańców mamy jeszcze hazard! Poker i te inne... Mając już dość akrobacji na scenie, poszłam zagrać w tą gierkę. Może się czegoś ciekawego naucze ?

Usiadłam koło Kloe i takiej innej dziewczyny do nas przysiadło się trzech kolesi. Postanowiliśmy zagrać. Dość szybko mijał mi czas ale to ni znaczy że było to miłe towarzystwo. Nie obeszło się bez obmacywania i w wulgaryzmów pod moim adresem.

Nagle przy wejściu zrobił się tłok i zamieszanie. Nagle ujrzałam przystojnego mężczyznę o czarnych włosach brązowych oczach i nieziemskim spojrzeniu . Popatrzył na mnie chyba wiedząc że to ja chce się stąd wyrwać. Usiadł przy dużym stole . Każdy się zgromadził wokół niego. Po chwili szef chwycił mnie za rękę i włosy. Wyszarpał mnie z siedzenia i rzucił na krzesło na przeciwko chłopaka. Popatrzyłam mu w oczy z nadzieją i wiarą że mnie stąd weźmie. Po chwili nasze prawe ręce zostały przykute w pewien rodzaju kajdan uniemożliwiający nam ruch. Położono przed nami pasmo kart. Mój szef usiadł za rogu stołu i powiedział po angielsku.

- Kto wylosuje najsilniejszą pare kart wygrywa. Jeśli ty moja kochana Iris wygrasz a nasz kochany gość przegra męczysz się ze mną do swojej usranej śmierci. - powiedział wstając od stołu i łapiąc mnie za szyję szepcząc do ucha. Po chwili mnie puścił i powiedział tym razem głośniej.

- Ale ! Jeśli przegrasz daruje ci życie i możesz sobie iść z tym panem zwycięscą- popatrzyłam na mojego " wybawcę" i powiedziałam.

- Dlaczego to robisz ?

- Ponieważ obserwuje się już od dłuższego czasu .

- Dlaczego? Po co ?!

- Ponieważ jesteś wyjątkowa.

- Idiota ! - powiedziałam a żal ściskał mi gardło coraz mocniej.

- Możliwe. - odpowiedział puszczając mi oczko.

- O... Słodko ...- powiedział szef rzucając na stół ogromny róż.

- Co mi zaszkodzi podnieść poprzeczkę ? Wygrana osoba ma wbić przegranej nóż . Abym miał chodź trochę radochy ... I bez wykrętów popatrz Iris twój wybawca wcześniej podpisał umowę .- powiedział mężczyzna wymachując mi kawałkiem papieru przed twarzą.

- Dobra ! Koniec pierdolenia ! Gramy ! - krzyknął mężczyzna.

- Zacznij Iris - powiedział mój współgracz. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Najpierw wyjęłam jedną kartę. Nie była dobrą decyzją może druga ni pomoże ? Kiedy odwróciłam kartę na wierzch miałam ochotę krzyczeć bo wiedziałam że będę mieć sztylet w dłoni. Czułam już ten ból ! Nadszedł czas na niego wyjął dwie karty i obrócił je. Już wiedziałam że zostanę z żelazem w dłoni. Widownia zaczęła krzyczeć lub wiwatować zależny kto na kogo głosował.

- Seung ! No wbijaj jej ten jebany nóż ! - krzyknął szef. W tamtej chwili zamknęłam oczy. Nie chciałam patrzeć na rozlew mojej krwi. Ból mi wystarczy. Czułam jak chłopak robi zamach. Już przygotowywałam się na cierpienie...

Friendship more than anything.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz