Allah akbar !

45 8 3
                                    

Cały czas zadawałam sobie pytanie czy " Rose miała racje ?" Nie czułam się dobrze z myślą że naprawdę może tak sądzić.

Spałyśmy na walizkach pod stacją benzynową. Po chwili się obudziłam, spałam koło drzwi a te trzy fochnięte laski jak najdalej o de mnie. Czyli tak gdzieś dwa mety o de mnie. Bywa... Pierwsza poszłam się ogarnąć i coś zjeść. Kiedy wróciłam przed budynek ujrzałam jak dziewczyny idą biorąc swoje bagaże i kierują się na przystanek.

- A wy do kont !? - zapytałam zdezorientowana.

- Do kuzyna Rose.- powiedziała Kate.

- Aaa... I nie raczyłyście mi o tym powiedzieć !? - powiedziałam już bliska skraju załamania.

- Nie rozumiesz że tylko nas spowalniasz ? - zapytała Rose.

- I sprawiasz kłopoty ! To przez ciebie nie ma z nami Pana Puszka ! - wydarła się Sara ze łzami w oczach.

- Oskarżanie kogoś jak widzę przychodzi wam z łatwością. Co innego przyznanie się do błędu ...- powiedziałam ze łzami w oczach. Po chwili przyjechał autobus, który miał je zabrać do kuzyna. Za to ja ... Ja się wycofuje. Już miała odejść kiedy nagle zobaczyłam Lamerasa i Lilo odzianych tylko w patyki, liście i jaką tam słomę. Biegli trzymając się za ręce kierują się w naszą stronę i machając nam. Szybko wbiegłam do auta. Dziewczyny zrobiły podobnie. Usiadłyśmy na tyłach. Akurat cztery miejsca. Siedziałam wpatrują się nie obecnym wzrokiem w fotel prze de mną. Po godzinie ciszy Kate zapytała mnie o rzecz która mnie gryzie od kont się urodziłam.

- Iris .... Co teraz zamierzasz ? - chciałam odpowiedzieć. Bardzo. Ale nie znałam odpowiedzi. Nie wiedziałam jakiej odpowiedzi oczekuje Kate. A nawet ja sama . Siedziałam nie wzruszona. Kate chwile na mnie patrzyła lecz potem spuściła wzrok w podłogę. Nadal cisza. Nawet pasażerowie autobusu nie rozmawiali. Było słychać tylko pracujący silnik maszyny. Po chwili jakiś mężczyzna wstał zdejmując kurtkę i kapelusz. Do siała miał przyczepioną bombę zegarową .

- Allah !!!!! - zaczął krzyczeć mężczyzna. Serce zaczęło mi bić jak szalone. Nie wiedziałam ci zrobić. Każdy krzyczał ludzie walili w szyby. Przepychali się. Starsi ludzie upadali na ziemie byli popychani a wręcz taranowani przez innych. Każdy na siebie wpadał. Miejscami można było ujrzeć krew brudzącą szyby i siedzenia. To był okropny widok. Cała roztrzęsiona wybiłam szybę walizką i wyskoczyłam z pędzonego autobusu. Upadłam na asfalt poobijana. Czułam jak krew leci mi ze skroni i z wargi. Powoli wstałam i obróciłam się i ujrzałam jak z autobusu wyskakuje Rose. Widząc to szybko podbiegłam drąc się niczym z horroru. Uklęknęłam przy przyjaciółce. Poniosłam wzrok i dostrzegłam Sare i Kate biegnące w naszą stronę. Chyba im nic nie było. To znaczy Kate trzymała się za rękę a Sara trochę kulała. Starałam się obudzić Rose. Potrząsałam jej ramionami a ona popatrzył na mnie zmulonym wzrokiem.

- Przepraszam cię Iris ...- wyszeptał.

- Ciii! Cicho ! To teraz nie istotne ! - powiedziałam i pomogła jej wstać. Poszłyśmy na pobliską łąkę. A tam położyłyśmy się i odpoczęłyśmy. Byłyśmy bez pieniędzy, jedzenia, ubrań, dokumentów.

Wybiła godzina dwudziesta. Rozpaliłyśmy ognisko . Ogrzewałyśmy się przy przyjemnym cieple.

- Iris ja...- zaczęła Kate. Lecz nie dokończyła. Przerwałam jej mówiąc.

- Nie to ja ... Ja chce przeprosić. Postaram się być ..... Bardziej ... - w sumie na tym się skończyło. Nie chciałam dalej o tym mówić.

- To co będziemy robić jutro ? - zapytała Sara.


- Jutro wracamy do domu .- powiedziałam.

- Ale jak to ? - zapytała Sara.

- Normalnie ! Za dużo strat poniosłyśmy. - odpowiedziałam i położyłam się na trawie momentalnie zasypiając.



Friendship more than anything.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz