Żegnaj.

17 6 5
                                    


Otworzyłam oczy i pierwsze co to przybiła mnie szara... Pozbawiona sensu i życia rzeczywistość. Wstałam z łóżka i poszłam wykonać codzienną toaletę.

Mój chłopak jeszcze spał. Nie mogłam na niego patrzeć. Kiedy patrzyłam w jego cudowne oczy czy tylko zerkałam na jaką kolwiek część ciała moje oczy tonęły we łzach. Moja dusza z każdą minutą cierpiała i krzyczała coraz bardziej . Nie umiałam się z nim rozstać. Ciągle bałam się wszystkiego i w głowie miałam najgorsze myśli.

W łazience wszystko leciało mi z rąk. Jestem pod wrażeniem że w tym stanie mój poranny prysznic trwał tylko pół godziny.

Zeszłam na dół gdzie starałam się w miare normalnie zrobić śniadanie. Tak jak to robiłam co dziennie.

Dwa małe talerze dwa kubki kawy i dwie porcje .... Wszytko tak jak zawsze. W idealnych proporcjach i harmonii.

Serce mi się kraje że już jutro ten porządek zostanie zburzony.

Top przyszedł do kuchni ubrany w marynarkę i jak zawsze miał wymodelowane włosy.

- Dzień dobry słońce ! - powiedział łapiąc mnie od tył za biodra i dając mi całusa w lewy policzek .

- Cześć.... Siadaj masz już gotowe śniadanie. - odpowiedziałam bez reakcji na jego czułości.

- A dziękuje, dziękuje ...- powiedział wesoły siadając przy stole jedząc i czytając poranną gazetę.

- Co masz w planach dzisiaj robić ? - zapytał po chwili.

- A co by... Odprowadzę cię na lotnisko... Wrócę do domu... Może posprzątam... Powyrywam chwasty w ogródku... Nakarmię złotą rybkę ...- wymieniałam po kolei zmywając naczynia i ciągle unikając wzrokiem chłopaka .

Po chwili Top wstał podziękował mi za śniadanie i kawę po czym powiedział.

- Wiesz że zawsze będę cie kochać i chodź by nie wiem ile miało by przeszkód stanąć na naszej miłości nigdy nie przestane o ciebie walczyć ? - po tych słowach nie wytrzymałam... Momentalnie zalałam się łzami mówiąc.

- Nie opuszczaj mnie ! Nie moge żyć bez ciebie ! Bo tęsknie a kiedy cię widzę to mnie boli że musisz wyjechać ! - wykrzyczałam chowając twarz w dłoniach i powoli zsuwając się na dół opierając się o kuchenne szafki.

- Iris ! Przecież nie opuszczam cię na zawsze ! Przecież przyjade ! Naprawdę nie ma o co płakać .... - powiedział klęcząc prze de mną i tuląc mnie.

Chciałam pozostać w jego ramionach do końca świata . Ale to nie było możliwe.

- Iris ... Może zostań w domu ? Nie chce żebyś się zadręczała tym wszystkim . Albo co gorsza przez to wszystko miała jakiś wypadek kiedy będziesz jechać autem ... Ja wezmę taksówkę. A ty zostań nie rób nic dzisiaj odpocznij, prześpij się bo wyglądasz jak cień. Może zaproś kogoś nwm ! Tylko proszę cię nie zamęczaj się.... Ja już musze iść. Do widzenia Iris.. - powiedział po czym mnie ucałował w czoło i szybko wyszedł z kuchni a po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i dźwięk toczących się kół od walizki po kostce.

Nie miałam siły wstać z płytek. Były zimne, martwe niczym moja miłość i wszelkie uczucia... Stało mi się już wszystko obojętne.

Siedziałam w pozycji embrionalnej przez pół godziny oparta o szafki.

Nagle usłyszałam otwarcie drzwi... Czyżby Top czegoś zapomniał ?


Friendship more than anything.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz