Niedopowiedzenia

68 6 1
                                    

Pośród tłumu krzątającego się pomiędzy stoiskami na drugim końcu targowiska dostrzegł srebrzyste zbroje i granatowe kurtki z emblematem gryfów.

Jego brat miał nadzieję, że komendantka zjawi się w stolicy wcześniej. Tymczasem Erendis opóźniła swój przyjazd i teraz zostały zaledwie dwa dni do rozpoczęcia zjazdu. Eamon upierał się, że musi porozmawiać z nią na osobności, jak najszybciej. Teagan nie rozumiał, skąd ten pośpiech. Mieli całe dwa tygodnie nudnych obrad. On wraz z Eamonem przebywali w stolicy niemal od tygodnia i musiał przyznać, że wszystkie te niby towarzyskie spotkania i rozmowy zaczynały go nużyć. Szczęściem arl nie nalegał, by jego młodszy brat i spadkobierca uczestniczył w licznych zebraniach. Było to trochę dziwne i niepokojąc. Eamon był ostatnimi czasy coraz bardziej skryty. Teagan miał wrażenie, że zawadza to niemal o paranoję. A może po prostu nie miał tak dobrego rozeznania w aktualnej polityce, jak starszy brat? W końcu arl Redcliffe od trzech dziesięcioleci grał kluczową rolę na dworze. To ostatnimi czasy się jednak zmieniało. Anora nie zapomniała, że Geurrinowie rzucili wyzwanie władzy i przyczynili się do upadku jej ojca. Ale nawet nie to było najgorsze. Coś niepokojącego działo się na dworze.

Teagan był właśnie w drodze z audiencji z królową, audiencji, która nie poszła po myśli arla.

I to nie była nawet wina królowej, pierwsze skrzypce grał kanclerz Vonn. Był pewny siebie, arogancki w swych wypowiedziach i stanowczy. Królowa jedynie słuchała, stwierdzając na końcu, że Vonn ma rację. Teaganowi wydawało się, że nie była do końca przekonana, ale ostatecznie zgodziła się z kanclerzem. Brant - marszałek dworu, był obecny podczas audiencji, ale jakoś podejrzanie nie starał się ingerować.

Z zamyślenia wyrwał Teagana dźwięczny śmiech. Poznał ten głos. Erendis była gdzieś w tłumie przed nim. Miał wielką ochotę z nią porozmawiać. W tym całym tyglu arystokratów i szlachcianek na wydaniu tęsknił za prawdziwie szczerą rozmową, humorem i sarkazmem, jakim mogła go uraczyć lady Cousland.

Denerim pękało w szwach, możni ściągnęli do miasta całymi rodzinami, wraz ze świtą. Przedostać się z jednego końca targu na drugi, gdzie przy stoiskach z bronią zobaczył Strażników, zajęło mu trochę czasu. Nim doszedł do miejsca, skąd dobiegł go głos Erendis, dostrzegł ją u wejścia do tawerny.

Wsunął się do przedsionka oberży skanując zatłoczone wnętrze. Przy jednym ze stołów zasiadało kilku Strażników, pośród nich tylko jedna znajoma twarz. Ciemne włosy, ponura mina, ciągle wydawało się mu dziwne, że Erendis okazała się tak wspaniałomyślna co do Nathaniela.

Dostrzegł ją przy innym stole. Siedziała pomiędzy Wulfem i Brylandem, wszyscy troje pogrążeni w rozmowie ponad kuflem piwa. Wyraźnie starała się coś im wytłumaczyć i po kilku minutach mężczyźni przytaknęli jej raźno. To zaskakujące, w jaki sposób potrafiła owinąć sobie wokół palca takich starych wyjadaczy, jak tych dwóch.

Teagan, znając ją od najmłodszych lat, nigdy nie wątpił w jej spryt i inteligencję. To prawda, że czasem zachowywała się zbyt swobodnie, używała niecenzuralnych słów, drwiła sobie z szanowanych arystokratów. Jej dzikie psoty, jakie wyczyniała będąc jeszcze podlotkiem, wprawiały w zakłopotanie rodzinę. Wszyscy przepowiadali, że kiedyś się doigra.

Eamon przez bite piętnaście minut wygłaszał mowę na temat potrzeby budowy nowego traktu wzdłuż jeziora, król przechadzał się po pokoju starając się nie ziewać z nudów, ale Teagan stojący przy oknie wiedział, że nic z wywodów Eamona nie trafiło do uszu Marica. Król był naprawdę poczciwym człowiekiem, nie miał jednak zamiłowania do codziennych obowiązków królewskich. Władca zatrzymał się przy oknie spoglądając na dziedziniec za oknami.

Na zewnątrz Cailan przeprowadzał swoje codzienne ćwiczenia z dwuręcznym mieczem. Naprzeciw niego stał jeden z żołnierzy z tarczą i krótkim mieczem ćwiczebnym. Ze znaków na tarczy można było poznać któregoś z rycerzy Wysokoża. Gdyby nie drobna postura przeciwnika, Teagan mogły przysiąc, że to sam Fergus postanowił zabawić młodego księcia pojedynkiem.

Długo i szczęśliwie (Dragon Age)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz