-Naprawdę niczego to cie nie nauczyło? Może jak tym razem ci nie wybaczę to się nauczysz..- szepnęłam smutno.
-Nauczyło.. -szepnął
Spojrzałam kpiąco na niego.
On sobie żartuje, prawda?
No tak zapomniałam.
Przecież to chłopak z poczuciem humoru.Zaśmiałam się z kpiną.
-Właśnie widzę- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
-Natalia, proszę.. - powiedział cicho z błagalnym spojrzeniem.
-O Co? Bym znów ci wybaczyła? Bym udała, że nic się nie stało i rzuciła Ci się w ramiona? Proszę Cię. Nie ośmieszaj się.- zaśmiałam się bezsilnie.
-Natalia..
-Nie Patrick! Ja już mam dość, zrozum. Już nie mam siły Ci wybaczać rozumiesz? Nie mam siły- powiedziałam patrząc na niego.
-Ja..
-Skończ. Wracaj do domu. Mną się nie przejmuj.
-Przestań.. - szepnął.
-Idź do domu. Żyj swoim życiem.
My sobie damy doskonale radę sami-powiedziałam bez żadnych uczuć.-My?- spytał marszcąc brwi.
-Nie twoja sprawa.
Szczerze.. To jego też, w końcu jest ojcem naszego dziecka, ale jakoś nie mam ochoty mu tego mówić. Zwłaszcza teraz.
Rozumiem, że powinien wiedzieć, ale skoro zachowuje się jak dziecko, które co chwila zmienia zabawkę to przepraszam bardzo. Nie jestem rzeczą.
Jestem takim samym człowiekiem jak on. Też mam uczucia. Nie mówiłam mu tego, ale z moją psychiką znów jest coraz gorzej. Nie chciałam go martwić. Mam złe przeczucie, że depresja wraca.. Na nowo. Znów się zacznie ten koszmar. Faszerowanie się lekami, myśli samobójcze, okaleczanie się, niskasamoocena, poczucie winy we wszystkim..-O co chodzi..- spytał cicho.
Niech sobie nie myśli, że mu co kolwiek powiem. Oto to nie.
-Powiedziałam. Nie twoja sprawa Stump- odpowiedziałam obojętnie.
-Czemu Ty wiecznie mi nic nie mówisz? Staram się Ci pomóc, chcę by było dobrze, ale nie. Ty jak zwykle wolisz kłamać i wmawiać mi, że wszystko jest w porządku- powiedział.
Obok Stumpa stanął Pete łapiąc go za ramię, by odpuścił.
Zrzucił jego rękę.-No powiedz! Może też mnie zdradzasz na boku?- spytał.
-Stump- warknął na niego Wentz.
-Odpowiedź! Chcę wiedzieć! Nie patrząc to ciągle ja coś robię źle, a Ty? Zapomniałem.. Przecież Natalia jest święta- zaśmiał się.
-Patrick! Zamknij ryj- ponownie warknął Pete.
-Spieprzaj- krzyknął do niego.
Nie chciałam się wtrącać, wolałam posłuchać co jeszcze Stump powie na mój temat.
Pete spojrzał na mnie smutno, a ja westchnęłam.
-Nie masz nic do powiedzenia? Jakoś Ci się buzia nie zamyka jak ja coś zrobię- powiedział.
-Wiesz.. W porównaniu do CIEBIE to ja raz Cię zdradziłam, na panieńskim. Nie to co Ty. Co chwile ruchasz inną i potem, gdyby nigdy nic myślisz, że Ci się rzucę w ramiona- krzyknęłam obojętnie.
-Natalia..- szepnął smutno Pete.
-Żadne Natalia, taka jest prawda!- krzyknęłam.
-Jezu jak ja Cię nienawidzę! Jesteś zwykłą szmatą!- krzyknął.
CZYTASZ
Love Me Again | Patrick Stump
Fanfiction-Chciałaś iść do łóżka z tym chłopakiem?- zapytał. -A co zazdrosny?- odpowiedziałam ze swoim perfidnym uśmieszkiem. -O ciebie? Haha zaraz się zsikam- powiedział sztucznym śmiechem. 2 część fanfiction "Have a little hope (Patrick Stump)" *wulgar...