Rozdział 33

45 1 0
                                        


#Natalia

To ten dzień..

Dzień pogrzebu mojej matki.

Niechętnie wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki.

Tam rozczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i umyłam zęby.

Kolejno poszłam obudzić Patricka.

Jestem mu bardzo wdzięczna za to, że był przy mnie cały tydzień i pocieszał.
Nawet na chwilę nie chciał mnie zostawić samej. Mimo to, że go prosiłam.

- Patrick.. Wstawaj..- szepnęłam smutno.

-Już chwilka- mruknął.

-Dobrze.. Za 10 minut przyjdę i Cię obudzę- szepnęłam i pocałowałam go w polik.

Wzięłam czarną sukienkę i wyszłam z sypialni, ponownie poszłam do łazienki, gdy się przebrałam to przyglądałam się swojemu odbiciu.

Zmarnowana, wory pod oczami, blada twarz, ledwo żywa.

Jak tak patrzyłam na siebie to zachciało mi się płakać.

Poszłam zrobić śniadanie dla mnie i mojego skarba.

Zrobiłam kanapki i spojrzałam na zegarek znajdujący się nad lodówką.

Westchnęłam i poszłam do Patricka.

-Wstajesz?-spytałam siadając przy nim.

-Tak..-mruknął.

-Wiesz, że jak nie chcesz jechać to nie musisz?- spytałam jeżdżąc dłonią po jego ręce.

-Ale chce..-powiedział i usiadł.

Miał rozczochrane włosy i uśmiechał się z przymrużonymi oczami.

Zachichotałam, pocałowałam go krótko w usta.

-Chodź.. śniadanie już zrobiłam..- szepnęłam i zeszłam z powrotem na dół.

Usiadłam przy stole i patrzyłam na swoje ręce.

Po około 8 minutach chłopak zszedł w garniturze. Oczywiście krawat miał w ręce i patrzył na mnie błagalnie.

Uśmiechnęłam się słabo, podeszłam do niego i zawiązałam mu go.

-Dziękuje- pocałował mnie w kącik ust.

-Nie ma za co.. Chodź jeść.. Zaraz Luke przyjdzie..- powiedziałam cicho.

Kiwnął głową i usiedliśmy razem przy stole.

Odebrało mi apetyt, więc siedziałam i patrzyłam na mojego chłopaka jak spokojnie zajadał posiłek.

-Dlaczego nie jesz?-spytał po chwili.

-Nie jestem głodna- szepnęłam.

-Natalia.. Musisz jeść.. Chociaż jedną- powiedział smutno.

-Nie chce Patrick..- odpowiedziałam.

Wziął kanapkę w rękę i przysunął się do mnie.

-Gryz za mnie- powiedział z małym uśmiechem.

-Patrick..- zaczęłam cicho chichotać.

-No to za braciszka- powiedział patrząc na mnie.

Zaśmiałam się cicho, wzięłam od niego kanapkę i ją zjadłam.

Spojrzał na mnie z uśmiechem i pocałował w polik.

Wstałam i usiadłam na jego kolanach, pocałowałam go delikatnie.

Love Me Again | Patrick StumpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz