ROZDZIAŁ #34

1.1K 31 5
                                    

@lena_kapustka: Kocham, kiedy samoloty się spóźniają, naprawdę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

@lena_kapustka: Kocham, kiedy samoloty się spóźniają, naprawdę

                                                                                      240k likes
                                                                                      100k coms

@wojciechszczesny1: Bo ty w ogóle kochasz samoloty, nie?
@_rl9: A ja kocham, jak narzekasz XD
@lena_kapustka: Ja kocham jak siedzisz cicho, @_rl9
@grzegorz.krychowiak: Wszyscy kochają, nie?

                                                                                                    ****

       Szczerze nienawidziłam uczucia, kiedy po dwóch godzinach snu musiałam wstać i normalnie funkcjonować. Należało mi się co najmniej trzy razy tyle. Uciążliwe to było zwłaszcza wtedy, kiedy musiałam rozdawać autografy i pozować do zdjęć. Łatwo wtedy źle coś napisać, a na zdjęciach wychodzi się jak zombie.
      Kiedy później jedyna nadzieja na odespanie się spóźnia wiesz, że cały świat chce, żebyś zrobiła coś głupiego prawie nieświadomie. Tym razem moim miejscem do odsypiania miał być samolot. Samolot, który oczywiście spóźnił się prawie dwie godziny. Siedzenie na lotnisku to najnudniejsza rzecz na świecie. Zwłaszcza, kiedy mogłabyś zasnąć na stojąco. 

- Lena! Uśmiechnij się trochę! - zawołał Piszczek siadając na przeciwko mnie z ogromnym uśmiechem, którego nie zmniejszyło nawet moje mordercze spojrzenie. - No i co się tak patrzysz?
- Spałam dwie godziny, mam wkurw na cały świat i boli mnie brzuch. Czy ty chcesz, żebym się uśmiechnęła? - syknęłam.
- A jak dam ci czekoladę? - Wydaje mi się, że wszystkie kobiety wiedzą, co to znaczy naprawdę chcieć czekoladę. Łukasz, jako iż jest on jednym z najbardziej doświadczonych pod względem obcowania z kobietami, jakkolwiek by to nie brzmiało, kadrowiczem domyślił się, czego taka kobieta jak ja, wkurzona, niewyspana i z okresem, potrzebuje. Więc kupił mi czekoladę.
- Boże kocham cię, dzięki - powiedziałam, biorąc od niego tabliczkę.
- Będę zazdrosny! - zawołał Wojtek, który stał kawałek dalej i rozdawał autografy z kilkoma innymi chłopakami.
- Nie musisz - okrzyknęłam równo z Piszczem.

        Czasem się zastanawiam, jak to jest, że nie ma dnia kiedy nie miałabym kontaktu z co najmniej dwoma osobami z Juventusu. Po postu codziennie ktoś o mnie napisze, ktoś zadzwoni. Nie ma opcji, żebym przez dwadzieścia cztery godziny była kompletnie odcięta od znajomych z Turynu. Tak było i tamtego dnia.
      Chciałam włączyć film i na spokojnie go obejrzeć, może raczej zacząć oglądać i pójść spać. Ale nie. Zanim zdążyłam to zrobić ktoś zadzwonił do mnie na Skypie. No i kto to mógł być? Gonzalo oczywiście. A kto siedział obok niego? Dybala.
- Poważnie? Ani dnia spokoju - westchnęłam.
- Ciebie też miło widzieć, Lena - powiedział uśmiechnięty Gonzalo. - My tylko na chwilę. Wiesz, mówiłaś ostatnio, że chciałabyś poznać Messiego, nie?
- No tak, o jezu. - Wytrzeszczyłam oczy, kiedy za nimi pojawił się Lionel Messi. Jeden z moich ulubionych piłkarzy obecnie.
- No więc pomyśleliśmy, że to jest idealna okazja. Więc Leo, to jest Lena, Lena, to jest Leo. - Tym razem odezwał się Paulo, a drugie zdanie powiedział po angielsku.
- Miło mi, tylko szkoda, że to tylko przez Skype'a - uśmiechnął się napastnik.
- Ee, tak. W sensie, miło poznać. Kurde, nie spodziewałam się tego trochę. - Kątem oka widziałam zdziwione spojrzenie Wojtka, a za sobą usłyszałam "o kurde, ona gada z Messim" wypowiedziane przez Arka.
- Z kim rozmawiasz, Lena? - spytał Wojtek.
- Z Dybalą, Higuainem i Messim - powiedziałam trochę zdezorientowana.
- Ta, ja też, przed chwila mi powiedzieli - Messi wskazał na piłkarzy pomiędzy którymi siedział.
- Ej Lena, musimy spadać, trener nas woła - powiedział Paulo. - Na razie.
- Ee, cześć? 

Siostra Kapustki || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz