ROZDZIAŁ #11

1.5K 57 3
                                    

      Dnia pierwszego stycznia 2016 roku, FIFA oficjalnie ogłosiła, że ustawa pozwalająca kobietom grać w męskiej lidze mistrzów, oraz na mieszane reprezentacje mogą reprezentować państwa na turniejach, wchodzi w życie. Czyli największa szansa życiowa część druga. Ustawa mówi, że kobiety mogą od tej pory grać w męskich klubach i reprezentacjach występujących w Mistrzostwach Europy, Świata, Lidze Mistrzów itp. na tych samych prawach i o tym samym wynagrodzeniu co mężczyźni. Święta  spędziłam w Warszawie z kuzynostwem i przyjaciółmi. Dawno tak cudownie się nie bawiłam podczas świąt. W między czasie zaczęłam też grać w Legii Warszawa w damskiej drużynie, ale mam nadzieję, że teraz zostanę przeniesiona do męskiej. Wydaje mi się, że mimo wszystko są na wyższym poziomie niż kobiety, a ja chcę się rozwijać, a nie cofać.
     Kiedy oglądałam konferencję przedstawicieli FIFY zadzwonił do mnie Wojtek.
- Hej, masz jakieś plany na dziś? - spytał na przywitanie.
- Nie, a co? Jesteś w Warszawie?
- Jestem, całe święta spędziłem u rodziców, teraz siedzę u siebie i tak się zastanawiam czy mogę wpaść?
- Jasne, przyjeżdżaj, możesz kupić po drodze kakao, bo nie chce mi się ruszać z domu.
- Żaden problem, do zobaczenia.
- Na razie.
      Ta krótka rozmowa zmieniła moje plany na cały tamten dzień. A mianowicie musiałam się przebrać z piżamy. Wstałam, wiedząc, że Wojtek najpewniej stał już w windzie i zadzwonił tylko żeby mnie uprzedzić, że przyjedzie. Ubrałam się względnie normalnie. Włosy spięłam w niedbałego koka i usiadłam z powrotem na kanapie czekając na Szczęsnego. Po kilku minutach rozległo się pukanie i dźwięk otwieranych drzwi.
- Dzień dobry! - usłyszałam wesoły głos bramkarza, na dźwięk którego automatycznie się uśmiechnęłam.
- Dobry wielkoludzie! - zawołałam z uśmiechem.
- Masz to swoje kakao - powiedział rzucając we mnie opakowaniem.
- Dziękuję, chcesz się może napić czegoś ciepłego?
- Kawy poproszę.
- Ojej, a co to się stało, że Wojciech Szczęsny pije kawę? - powiedziałam ironicznie.
- Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne.
- Ja wiem, bo ja w ogóle śmieszna jestem.
     Wojtek zapytał mnie czy nie chciałabym czasem przylecieć do niego, do Rzymu. Tak pozwiedzać i "ruszyć się z tego śmietniska" jak on to określił. Powiedziałam, że bardzo chętnie, ale nie mogę, bo mam mecze. Naprawę chętnie bym do Rzymu pojechała, ale naprawdę nie mogę. A poza tym wolałabym mimo wszystko nie zbliżać się do Wojtka jeszcze bardziej.

*DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ*

      Dwa miesiące temu mówiłam, że nie chcę się zbliżać do Wojtka, a teraz jadę na zgrupowanie chłopaków. I moje. Tak, tak. Moje. Trener Nawałka postanowił skorzystać z ustawy pozwalającej mu na powoływanie kobiet i powołał mnie. Na razie na dwa najbliższe mecze z Serbią i Finlandią.
     Nikt jeszcze nic nie wie. No, oprócz Wiśni, z którym się umówiłam, że będzie nagrywał wszystkie reakcje chłopaków. Z tego co mi wiadomo mam być pierwsza. Zgrupowanie rozpoczyna się w Poznaniu tam, gdzie za tydzień zagramy z Serbią. Właśnie wjeżdżam do Poznania i próbuję się nie zgubić. Mam nadzieję, że nawigacja mnie nie zawiedzie.
      Pół godziny wychodzę już z auta stojącego na parkingu przed hotelem. W holu czeka na mnie trener, dyrektor Iwan i Wiśnia z kamerą.
- Dzień dobry trenerze, dyrektorze i Wiśnia - powiedziałam z uśmiechem.
- Dzień dobry, Lena - powiedzieli równo.
- Pierwsza kobieta w Polsce korzystająca z najnowszej ustawy FIFY mówiącej o mieszanych reprezentacjach i klubach - powiedział Łukasz nagrywając mnie.
- Witam, miło mi - zaśmiałam się.
- Przedstaw im się Lena - powiedział rozbawiony Iwan.
- Cześć, jestem Lena, przeszłam z reprezentacji kobiet do reprezentacji mężczyzn, jestem siostrą Bartka Kapustki, gram jako napastniczka i znam się już z większością chłopaków - powiedziałam śmiejąc się. - Może nie będzie tyle pytań "a kim jest ta dziewczyna?".
- Nieee - powiedział Wiśnia sarkastycznie. - W ogóle.
- Jest już ktoś?
- Piszczu. I akurat masz pokój obok niego - powiedział trener wręczając mi kartę.
      Pięć minut później wychodziłam już z pokoju bez walizki w celu przywitania się z Łukaszem. Stanęłam z Wiśnią przed jego drzwiami i zapukałam. Po chwili otworzył i spojrzał na mnie zaskoczony. Byłam ubrana w koszulkę reprezentacyjną i dresy.
- Lena? - powiedział zaskoczony. - Co ty tu robisz?
- Przyjechałam na zgrupowanie i chciałam zobaczyć twoją reakcję na mój widok- wyjaśniłam.
- Zgrupowanie? Przecież... Aha, no tak, ta nowa ustawa FIFY - powiedział w końcu.
- Taak brawo! - powiedziałam z uśmiechem.
- No, w takim razie witam w drużynie młoda - powiedział wesoło.
- W przyszłym roku powitasz mnie w Borussii - powiedziałam dla żartu.
- No ja myślę - parsknął. - Tylko mnie wzięłaś z zaskoczenia?
- Nie, żaden nie wie.
- Nikt? A Bartek?
- Też nie. Chciałam mu zrobić niespodziankę. Pewnie się chłopak cieszył, że w końcu siostra mu nie będzie truła dupy, a tu ja.
- Tak, na pewno - zaśmiał się Łukasz.  
     Po kilku godzinach już wszyscy wiedzieli, że jestem w drużynie. Jedni byli bardziej zdziwieni inni mniej, ale i tak najlepsza była reakcja Wojtka, który przyjechał z Grześkiem.
- Ty, ja mam zwidy! - zawołał na mój widok.
- To znaczy?
- Lenę widzę!
- Bo ona tam stoi baranie - odparł Krychowiak i się ze mną przywitał. On był chyba najmniej zaskoczony ze wszystkich.
     Koniec końców przed kolacją poznałam się z całą kadrą. Najbardziej zaskoczony był Bartek. Chyba nie był też najszczęśliwszą osobą na świecie, ale czego miałam się spodziewać? Na jego miejscu też nie byłabym zadowolona.

**********************************************************

Dobry wieczór! Jestem! Miałam nic dzisiaj nie dodawać, ale muszę się czymś zająć przed meczem, bo nie wytrzymuję. Cały dzień siedzę jak na szpilkach i zakładam się ze znajomymi jaki będzie wynik. Ale jeszcze dwie godziny. No cóż. Czekajmy więc.
Do boju Polska!
xoxo Ela


Siostra Kapustki || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz