ROZDZIAŁ #22

1.2K 47 7
                                    

     Niewyobrażalny ból, który czułam kiedy zobaczyłam minę Wojtka, kiedy dowiedział się, że nie zagra już najprawdopodobniej w żadnym meczu na EURO był okropny. Nie powinno mnie boleć, że on ma kontuzje. Powinnam mu współczuć, powinno mi być przykro, ale w żadnym wypadku nie powinnam cierpieć. Ewa stwierdziła, że skoro tak się dzieje to na sto procent się zakochałam. Stwierdziła też, że moja reakcja to potwierdza. Nie wiem dlaczego rumieńce, milczenie i zmiana tematu mają znaczyć, że się zakochałam. Ja NIE MOGĘ się zakochać w Wojtku. Ale w końcu serce nie sługa. Mogę sobie nie chcieć i wypierać to tak długo jak sobie chcę, ale faktów nie zmienię. Zakochałam się w Wojtku Szczęsnym i będą z tego kłopoty.
     Przechodząc do konkretów: mecz Polska-Ukraina to pierwszy mecz na EURO, w którym nie zagrałam pełnych dziewięćdziesięciu minut. Weszłam tylko na dziesięć ostatnich i to tylko dlatego, że Arkowi coś stało się w kostkę i nie mógł grać. Nie powiem, ucieszyłam się. Nie powinnam, ale jednak. Wygrywając ten meczu 1:0 po pięknej bramce Kuby wyszliśmy z grupy na pierwszym miejscu. Jeden cel osiągnięty. Teraz czekała na nas Szwajcaria.
     Pamiętam jakby to było wczoraj. Ta pustka i cisza na korytarzach. Ten tępy i pusty wzrok Wojtka kiedy życzył nam powodzenia. To szczęście kiedy wyszliśmy na prowadzenie. Ten smutek kiedy Shaqiri strzelił bramkę na 1:1. Ten obezwładniający strach, który paraliżował mnie przy każdym podejściu piłkarzy na jedenastkę. To wspaniałe rozluźnienie, kiedy podeszłam do ostatniego karnego, ze świadomością, że jeżeli strzelę jesteśmy w ćwierćfinale.
     "Debiutująca w karnych Lena Kapustka podchodzi do decydującego karnego. Nie jestem pewien czy to dobra decyzja trenera Nawałki. Ustawia piłkę. Skupiona i jakby nie słysząca wrzasku tysięcy osób na stadionie. Wydaje się, jakby wyłączyła układ nerwowy. UDERZA PRAWĄ NOGĄ I GOOOOOL! JESTEŚMY W PÓŁFINALE!!!!!! MAMY TO!!! TO JEST WIELKA SOBOTA DLA POLSKIEGO FUTBOLU! TA DZIEWCZYNA JEST CUDOTWÓRCZYNIĄ!"- nadal kiedy widzę gdzieś powtórkę tych karnych słyszę głos komentatora. Nie dowierzał, że tak młoda i niedoświadczona osoba jak ja umie tak dużo. Ja też nie wierzyłam. A jednak.
     W tym dniu dostałam pierwszy sygnał, że Juventus mnie obserwuje. Z moim agentem (tak, miałam już wtedy agenta) skontaktował się przedstawiciel mistrza Włoch i poinformował go, że mnie obserwują i cena, którą są na razie w stanie zapłacić to... uwaga, uwaga, byłam w szoku... siedemnaście milionów euro. Kiedy powiadomił mnie o tym Darek wytrzeszczyłam oczy i stałam tak przez dobre kilka minut. Później oznajmił mi, że interesuje się mną też Roma, Atletico, Arsenal i kilka innych klubów. Od razu odrzuciłam propozycję z Anglii i to było na tyle co umiałam wtedy powiedzieć. Wydawało mi się, że ktoś robi sobie ze mnie mało śmieszny żart, albo, że to sen i za chwilę się obudzę w Warszawie i nadal będę musiała szukać pracy. Nie obudziłam się, a to nie był sen. Moje życie wtedy było istną bajką. Chciały mnie najlepsze kluby, zaszliśmy z chłopakami bardzo daleko i to jeszcze nie był koniec. Ani EURO, ani niespodzianek na tamten dzień.
      Kiedy Darek się rozłączył usłyszałam dźwięk powiadomienia z Messengera. Podniosłam telefon niechętnie, bo byłam pewna, że to znowu konfa reprezentacyjna. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie kiedy zobaczyłam, że napisała do mnie Julia Kubiak. Julia to była dziewczyna, z którą przyjaźniłam się w podstawówce i która wyjechała z rodzicami do Francji kiedy miałyśmy po dwanaście lat. Urwał nam się kontakt. Na dziesięć lat. Nawet nie wiedziałam, że mam ją w znajomych. Gdybym wiedziała już dawno bym do niej napisała.
     Jak się okazało mieszka w Lyonie, czyli godzinę drogi od Saint-Etienne, w którym aktualnie my się znajdowaliśmy. Wylot do Marsylii mieliśmy dopiero wieczorem, a ona miała coś do załatwienia w mieście. Spotkałyśmy się. Julka już nie przypominała Julki. Nie była dwunastolatką, z którą kopałam piłkę kiedy nie miałam siły użerać się z chłopakami z drużyny. Ale nie miała już dwunastu lat. Miała dwadzieścia dwa lata i pracowała jako menadżerka jakieś tak firmy.
     Spotkanie z nią było najwspanialszym i najgorszym co mogło mnie spotkać. Być może dlatego, że zmieniła się i teraz bym się z nią nie zaprzyjaźniła. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że przyprowadziła ze sobą mężczyznę, który swego czasu rujnował mi życie.

*******************************************************************

Dobry wieczór! W końcu mogłam przerwać w takim momencie, żeby zostawić Was w niepewności! Cieszę się z tego bardzo, bardzo. Jak Wam się podobało? Liczę na opinie w komentarzach.
xoxo Ela

Siostra Kapustki || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz