- Sztorm się zaczyna - informuje mnie jeden z majtków patrolujących otoczenie.
Nie wiem po co mi to mówi. Przecież widzę czarne chmury nad nami i czuję niebezpieczne kołysanie statku.
- Wiem - mówię lekko rozdrażniona. W tej samej chwili zaczyna porywiście wiać - zwinąć żagle! - krzyczę - trzymać ster! Schować ładunek! Utrzymać kierunek! Ruchy, ruchy, ruchy!
Zaczyna padać.
Widząc zamieszanie i przestrach u załogi przewracam oczami i sama zmierzam schować żagiel.Na pomoc przychodzi mi Jack i Natan, który właśnie schodzi z gniazda. We trójkę jakoś dajemy radę, po czym biegniemy do środka.
Statek kołysze się coraz bardziej, a nawet ja ledwo już stawiam chwiejne kroki, mimo tego, że wychowałam się na morzu.
- Szybko! - wołam trzech chłopców okrętowych, którzy jak jeden mąż poprzewracali się na ziemię - a niech to dunder świśnie - przeklinam pod nosem i wybiegam po nich w rozpętany już na dobre sztorm.
Pierwszego chłopca łapię w pasie i wręcz zmuszam, aby oplotł nogami mój brzuch.
Biegnę do pozostałej dwójki i łapię ich za ręcę.Pozostała załoga jest już bezpiecznie w swoich kajutach, tylko część stoi w drzwiach skandując moje imię.
Mogliby mi pomóc, a nie cieszyć się, że jestem taka "bohaterska" przewracam oczami i chwiejnie dochodzę (czyt. dotaczam się) do środka.
- Trzeba było ich zostawić - na przejściu wita mnie zaufany doradzca mojego ojca, pan Beryl. To on jest tu teoretycznie najważniejszy. Ja tylko pilnuję - mogła pani zginąć.
- Oni też - odpowiadam.
Przesadza. Przecież nie jestem jakąś słabą dziecinką, co byle sztorm morze ją zwiać do wody.
Nie bez powodu ci, którzy tylko o mnie słyszeli, wołają na mnie "Harda".- Ich życia nie są aż tak cenne. Pani ojciec zabiłby mnie, gdyby coś im się stało.
Patrzę twardo w jego oczy.
- Kim ja bym była, gdybym nie poświęciła swojego życia dla ratunku choćby jednej niewinnej duszy, nie mówiąc już o trzech. Niechybnie skisłabym w piekle, którym dla niektórych jest życie - wypluwam te słowa w jego stronę.To nie tak, że go nienawidzę.
To po prostu facet, który nie zna swojego miejsca i myśli, że wszystko mu wolno.Nawet za takiego czasami trzeba się pomodlić.
Prowadzę chłopców do głównego pomieszczenia na statku.
Ku mojemu zaskoczeniu, czeka tam już cała załoga.Nikomu nie przeszkadza to, że moja suknia jest brudna i przemoczona, a włosy rozczochrane, kiedy skandują na moją cześć.
Tak, to moja załoga.
To moja drużyna.
Moi ludzie.
Kochają mnie, tak jak ja kocham ich.Puszczam chłopców i uśmiecham się uradowana.
Tak, nie ważny na morzu sztorm. Nie ważna woda, która za wszelką cenę próbuje spowodować nasz upadek.
Dopóki mam ich, dopóty nic innego się nie liczy.
CZYTASZ
Piratka ✓
FantasyHistoria poza czasem i ponad czasem. Historia o dobroci, miłości, sile, odwadze i wierze. Nie spotkacie tu przystojnych książąt i pięknych księżniczek. Wręcz przeciwnie. Historia o dziewczynie, którą wszyscy kochają i podziwiają. Która ma charakter...