17. Plotki, ploteczki, plotunie!

2.4K 179 2
                                    

Ktoś gwiżdże na mój widok. Odwracam się i widzę Buma.

- Dzień dobry - czerwienię się z lekka zawstydzona.

- No no - śmieje się pirat - gdybym nie był taki stary, już dawno bym cię brał.

- Nie mów tak, proszę - posyłam mu znaczące spojrzenie - i tak czuję się niezręcznie, ale mam do wyboru tylko to, bądź ubrania kapitana, w których tonę.

- No dobrze już, dobrze - mężczyzna podnosi ręce w geście poddaństwa - chciałem tylko powiedzieć, że ładnie wyglądasz.

- Dziękuję - odpowiadam i oddalam się stamtąd.

Niestety przechodzę tylko parę kroków, a coś prawie na mnie spada.

Podnoszę to z ziemi. To kolczyk. Złoty, półokrągły, taki jak piraci noszą w jednym uchu. To trochę jak znak rozpoznawczy.

Podnoszę wzrok ku górze, świadoma tego, że pewnie spadł Huggyiemu i aż zatyka mi dech w piersiach.

Chłopak patrzy przez lunetę. Tylko, że nie na morze. NA MNIE.

Opieram rękę na biodrze, robiąc zniesmaczoną minę w jego stronę.

Z tak daleka widzę niewyraźnie ale jestem prawie pewna, że się uśmiecha.

Wchodzę po linach, dziękując Bogu za to, że moja "sukienka" ma wmontowane spodenki pod spodem ze względów praktycznych.

- Oddaję kolczyka - wyciągam rękę z kawałkiem metalu w stronę chłopaka, gdy jestem już na górze - widziałam, że chyba podoba ci się mój nowy styl? - pytam kpialsko.

Huggy śmieje się wesoło.

- Nic nie poradzę na to, że lubię oglądać piękne kobiety w skąpych ubraniach - przeczesuje palcami swoje blond włosy.

- Jeszcze będziesz miał okazję się napatrzeć -odpowiadam - tylko proszę, nie przez lunetę i nie tak ordynalnie. Wiem, że nie jestem w stanie zabronić 13 mężczynom patrzenia na siebie, ale weźcie proszę róbcie to z kulturą.

- Jasne - prycha chłopak.

Postanawiam go jednak zignorować. Odwracam się, aby spojrzeć na morze. 

- Gdzie następny postój? - pytam, nie patrząc na niego.

To był błąd uświadamiam sobie, gdy jego ciało dosłownie przylepia się do mojego, a jego ręce obejmują mnie w talii. Całuje powoli moją szyję.

- O tutaj - szepcze mi do ucha, przyciskając swoje krocze do mojego tyłka.

Jęczę z zaskoczenia, ale szybko się opanowuję. Odpycham go mocno, poczym odwracam się do niego twarzą w twarz.

Między moimi piersiami zamocowałam rano owinięty w płótno nóż i jeżeli będzie trzeba to się nim posłużę, co mnie uspokaja, ale... przede mną jest Huggy, chłopak który do tej pory był dla mnie dobry - zdecydowanie zbyt dobry, abym zdołała go skrzywdzić.

Próbuję więc zgoła innego argumentu od brutalności. Sumienia.

- Myślałam, że mogę ci ufać - mówię - że kto jak kto, ale ty mnie zrozumiesz i pomożesz. Bo wiesz... ty byłeś oskarżany o różne, rzeczy których nie zrobiłeś, ja noszę ubrania, które mnie nie definiują.

Huggy przewraca oczami.

- Dlaczego ty zawsze wiesz co powiedzieć, żeby kogoś uspokoić? - pyta - tykasz się największej bolączki z przeszłości i wykorzystujesz ją, aby ratować siebie. Wiesz jak dawno nie byłem z dziewczyną?

Kręcę głową.

- Już kilka miesięcy. Nie mogę cały czas radzić sobie z tym sam.

Marszczę brwi.

- Nie rozumiem o co ci chodzi.

 Pirat patrzy na mnie z wyższością, po czym zaczyna się śmiać.

- No jasne, ty pewnie nigdy nie byłaś z mężczyzną.

- Nigdy - zaprzeczam. Nie uznaję tego za coś, czego mogłabym sie wstydzić, choć wiem, że wiele osób z tego towarzystwa może tak sądzić. Ja jednak od dziecka wierzyłam w czystość przedmałżeńską.

- Nie wiesz więc jak to jest zaznać tego, a potem tyle czasu jakoś bez tego żyć. 

- Może i masz rację, może i nie wiem - odpowiadam - ale jak narazie wolę nie wiedzieć, więc z łaski swojej mógłbyś mi w razie czego pomagać? No wiesz... kapitan obiecał, że przypierdoli każdmu kto chociaż się do mnie zbliży i jakbyś mógł to jakoś dyskretnie ogłosić, żeby każdy o tym wiedział, a nikt nie wiedział od kogo. Plotki, ploteczki, plotunie i te sprawy. I nie martw się - mrugam do niego, widząc jego przerażoną twarz - nie powiem mu o tobie.

Śmieję się po czym radośnie schodzę na dół przygotować obiad.

Piratka  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz