25. Plan idealny.

2K 151 8
                                    

Rano odkrywam, że zasnęłam całkiem grzecznie wtulona w pirata.

Uśmiecham się widząc jak spokojnie śpi. Łapię jego brodę w dłonie.
- Wstawaj leniu - szepczę i całuję jego usta.

Mężczyzna uśmiecha się leniwie.
- Mógłbym się tak budzić codziennie - mówi, na co chichoczę.

- Mógłbyś codziennie słuchać, jaki jesteś leniwy? - pytam - myślałam, że masz o sobie lepsze mniemanie - zaczepnie dźgam go palcem w polik.

- Bo mam, ale wiesz że wszystko co wyjdzie z twoich ust jest dla mnie świętością - kontynuuje te grę. Wiem o tym. Wiem że to jest grą, w którą sama zaczęłam grać, a mimo to się rumienię.

- Oh, rumienię się - wachluję twarz próbując ukryć prawdziwe zawstydzenie pod tym sztucznym.

- Nie mogę uwierzyć, że jesteś moja - szepcząc łapie mnie za biodra.

Czerwienię się jeszcze bardziej.

- Nie pamiętam, abyśmy to ustalali - patrzę w jego uśmiechnięte oczy.

- Więc chyba musimy to zmienić - oznajmia - będziesz moja? - szepcze do mojego ucha, dmuchając przy tym w moją szyję wywołując na niej przy tym gęsią skórkę.

- Nie - kręcę głową rozbawiona - będę Z tobą.

Przytula mnie i przez chwilę milczy. Zastanawiam się jak zareaguje na moje słowa. On jednak przez dłuższy czas trzyma nos w moich włosach, wpatrując się w milczeniu w ścianę.

- Nigdy nie miałem ukochanej - wyznaje w końcu - nie wiem na czym to polega.

- Ja też nie - przyznaję - ale myślę, że ustalimy własną definicję tego słowa.

Odchylam głowę i posyłam mu pełen nadziei uśmiech, który scałowuje z moich ust.

- A mi się wydaje, że we dwójkę ustalimy definicję całego życia - odpowiada.

- I co w niej będzie?

- Jeszcze nie wiem, ale mamy czas aby wymyślić ją razem.

***
- Statek na horyzoncie! - słyszę głos Huggiego - atakujemy czy odpływamy, Kapitanie?

- Daj lunetę - Dark wyciąga rękę po urządzenie.

Patrzy w stronę dalekiego statku.
Uśmiecha się.
- Dar Pomorza - stwierdza - całkiem ładna zdobycz, płyńmy. Chcesz wydać swój pierwszy rozkaz jako ukochana Kapitana piratów? - pyta mnie, na co uśmiecham się jak głupia.

- Przygotować się do walki! - wrzeszczę, na co Dark obejmuje mnie w talii.

- Moja dziewczynka - szepcze mi do ucha zagarniając moje włosy nosem.

- Twoja - przyznaję - i mam plan.

***
Za moją namową udajemy się we dwójkę do kajuty i przedstawiam mu swój plan, na który szybko przystaje.

A mianowicie: będę damą w opresji. Na tę okazję ubieram się w skromną, czerwoną suknię, którą jak się okazuje, Dark kupił mi już przy ostatnim postoju.

Łoję mu skórę za to, że mi o niej nie powiedział, ale szybko przebaczam, bo w sumie to polubiłam tamte stroje.

Piraci obwiązują mnie wokół masztu tak, aby łatwo mi było się uwolnić i już po chwili czekam na zbliżający się statek.

W ostatniej chwili podchodzi do mnie Dark.

- Co dostanę w nagrodę za wygraną? - pyta, na co uśmiecham się pobłażliwie.

- Skarb? - udaję, że zgaduje, ponieważ po co innego niby rabują ten statek, jak nie dla pieniędzy.

- Ja pytam co mi da moja ukochana - uśmiecha się zaczepnie - potrzebuję w końcu motywu do walki.

Pokazuję mu żeby się przybliżył, po czym szepczę do jego ucha pierwsze co przychodzi mi do głowy:

- Stanę przed tobą topless.

Spogląda na mnie zszokowany, po czym szybko i brutalnie całuje mnie w usta i schodzi pod pokład.

Podświadomie czuję, że zagrzałam go do walki. Niestety zrobiłam to bezmyślnie. Chyba spalę się ze wstydu.

Cierpliwie czekam na przebywający statek, ale gdy znajduje się w zasięgu słuchu, wrzeszczę udając przerażenie.

- Ratunku! Pomocy! Ratujcie! - tak rozpaczliwie, jakby mnie tu zażynali.

I tak rozpoczyna się przedstawienie.

Piratka  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz