*Justyna POV*
- Gdzie jest mój statek? - pytam, gdy jest już późno. Dark dopiero wrócił, po tym jak wyszedł zaraz po mojej diagnozie medycznej.
- To już nie jest twój statek. Teraz należy do mnie. Pięć osób z mojej załogi go przejęło. I nie jestem taki głupi, żeby ci powiedzieć gdzie. Przy pierwszej okazji byś uciekła i go porwała.
- Piratom? - unoszę brwi w zdziwieniu - jak ja niby miałabym coś ukraść piratom?
- Nie wiem - odpowiada chłopak - ale wierzę w twoje możliwości.
Oh... okej, to miłe.
- A wracając do statku... tam są moje ubrania. Przy sobie mam tylko tą niewygodną suknię - wskazuję na element garderoby - i uwierające buty.
- Pożyczę ci coś - deklaruje szybko.
No tak... to chyba prawda, że faceci lubią kobiety w ich ubraniach.
- A bielizna? - dopytuję dalej - nie mam żadnej halki...
- Jeżu... - wzdycha - przecież nie jesteś jakąś miss świata, nikt nie będzie patrzył. Dam ci coś swojego.
Podchodzi do szuflad i podaje mi jakieś rzeczy - to do spania - mówi.
Bez słowa wychodzę z pokoju, kierując się do wychodka, z którego i tak muszę skorzystać.
- Coś ty mi dał? - rzucam z wyrzutem, wchodząc z powrotem do pokoju w ubraniach, które od niego dostałam.
To jakieś bardzo krótkie, rozciągliwe spodenki. Na szczęście koszula nocna, którą mi dał sięga mi prawie do kolan (przyp. Autorki: co w tamtych czasach było bardzo odważną długością)
Odwraca się do mnie i jestem pewna, że w jego spojrzeniu widzę pożądanie.
Aż się rumienię.
- Gdzie będę spać? - pytam, aby ukryć zażenowanie.- Ze mną. Mam tu dużo miejsca - chłopak wskazuje swoje niewielkie łoże.
Czerwienię się.
- Nie będę z tobą spała! - wypalam bez namysłu.Dark uśmiecha się drwiąco.
- Dobrze. W takim razie możemy dostawić ci jakąś leżankę do kajuty moich kamratów. Tylko ja mam tę wygodę prywatnego pokoju na tym statku. Ale skoro mieszczą się tam we dwunastu, to trzynasta osoba też jakoś specjalnie nie zaszkodzi.
Sprytny jest. Do niczego mnie nie zmusza, daje mi wybór.
Czy wolę dzielić łoże z inteligentnym (przystojnym) mężczyzną, po którym nie wiem czego mam się spodziewać, ale w sumie wiem, że nie zrobi mi krzywdy, czy z 12 piratami, których w większości nie znam, ale zdążyłam zauważyć, że są nieprzewidywalni i niezbyt mądrzy?- Śpię przy ścianie - decyduję prawie bez namysłu i wskakuję do łoża, szybko przykrywając się kordłą.
- Wiedziałem, że nie minie nawet dzień, a ty już wskoczysz mi do łóżka - uśmiecha się pirat, na co przewracam oczami.
Bez ceregieli zdejmuje koszulę, a gdy widzę, że zamierza zdjąć również dolną część swojego odzienia, odwracam się twarzą do ściany, mimo że niezaprzeczalnie kusi mnie, aby na niego popatrzeć.
To jednak nie pomaga, bo cały czas mam przed oczami jego umięśnioną klatę i wyobrażam sobie to, czego nie widziałam.
Taka wybujała wyobraźnia nastolatki.
Kładzie się obok.
Czuję jak łóżko się ugina, a jednak zachowuje bezpieczną odległość, do której nie mogę się przyczepić.Chwilę leżymy w milczeniu.
- Naprawdę mogę jutro coś ugotować? - pytam, przerywając ciszę, nie odwracając twarzy w jego stronę.
- No, chyba, jak chcesz - głos pirackiego kapitana wydaje się być obojętny - ale nie wiem, czy dawanie ci noża do ręki to dobry pomysł - w jego wypowiedzi słyszę nutkę kpiny.
- Wiesz, że nawet teraz mam przy sobie nóż? - zdradzam - i linę również. Gdybym tego chciała, okaleczyłabym cię i związała bez problemu. Ale nie chcę. Po pierwsze: nie widzę w tym sensu, bo sama skazałabym siebie tym samym na gorsze warunki. Po drugie: etyka mi na to nie pozwala. Więc dopóki wy nie krzywdzicie mnie, ja nie wyrządzam wam żadnych przykrości. Myślę, że to dobry deal, mam rację?
- Jasne - mam wrażenie, że pirat się uśmiecha - jesteś chyba najinteligentniejszym okupem, jaki kiedykolwiek posiadałem.
- No co ja poradzę, że jestem taka wspaniała - odpowiadam wesoło - i nic nie warta - dodaję po chwili - jeszcze nie wiem jakie masz zamiary w stosunku do mnie, ale wiesz już że mnie nie sprzedasz, więc nie widzę powodu dla którego nadal miałabym być okupem.
- Też jeszcze nie wiem co z tobą zrobić, ale lubię nazywać cię okupem, bo to oznacza, że jesteś ode mnie zależna.
Chwilę leżymy w milczeniu.
W sumie jest mi trochę smutno.
Próbuję się przezwyciężyć, ale zajmuje mi to wiele czasu.
Pytanie zadaję dopiero, gdy wydaje mi się, że już śpi.- Przytulisz mnie?
- Nie. - odpowiada szybko, jakby nawet nie dopuszczał do siebie takiej myśli.
- Proszę... - nie odpuszczam.
Potrzebuję tego.
- Dlaczego chcesz, abym cię przytulił?
- Bo ja zawsze byłam tulona. Nie ma dnia, kiedy nikt mnie nie przytuli i ja tego potrzebuję. Jak nie rodzina, to moi marynarze. Jestem misiem, który wiecznie tęskni za miłością. Zazwyczaj mało mówię i nie tulę się z nikim na przywitanie, jak inne dziewczyny. Po prostu od czasu do czasu potrzebuję długiego uścisku. Inaczej nie zasnę. Przytulisz mnie?
- Nie - warczy na mnie z wyrzutem.
Pan pirat wielce obrażony, że ktoś chce od niego czułości.
Wtulam się więc w poduszkę, próbując wyobrazić sobie, że to ktoś dla mnie ważny. Rodzice, albo chociaż Jack lub Natan. Ktokolwiek z załogi.
Nie. Od razu mówię. Pan Beryl się nie liczy.
Prawie już dochodzę do krainy morfeusza, gdy ciężkie ramię otacza niezręcznie moją talię.
Zanim zasypiam, zdążam jeszcze zauważyć, że jest bardzo spięty.
CZYTASZ
Piratka ✓
FantasyHistoria poza czasem i ponad czasem. Historia o dobroci, miłości, sile, odwadze i wierze. Nie spotkacie tu przystojnych książąt i pięknych księżniczek. Wręcz przeciwnie. Historia o dziewczynie, którą wszyscy kochają i podziwiają. Która ma charakter...