23. Całym swoim serduszkiem.

2.2K 143 8
                                    

Leżymy razem na łóżku. Po prostu. Rozmawiamy. Nie wiedziałam, że tak się da. Zawsze działo się coś nie odpowiedniego w takich sytuacjach.

- Opowiedz mi o swoim ojcu - prosi mnie pirat.

- Powiem ci o moim ojcu, jak ty powiesz o matce - targuję się, choć nie mam nic przeciwko rozmawianiu o mojej rodzinie.

- Stoi - zgadza się.

Uśmiecham się pod nosem.
- Zawsze mówię do niego "tatusiu". Kocha mnie i kochał mamę, gdy żyła. Jest... Najlepszy na świecie. Dbał o mnie, wychował mnie. Martwił się o mnie. To było chyba najgorsze. Gdy jakiś chłopak przychodził do niego prosić o moją rękę, ten zamykał drzwi przed jego nosem. Nawet nie mówił mi że ktoś przychodził, myślałam, że jestem strasznie nieatrakcyjna - śmieję się - poza tym nigdy nie było go w domu przed zmrokiem, więc to ja zajmowałam się domem. Zostało mi we krwi - szczerzę się w jego stronę szeroko - a twoja mama?

- Była piękna - patrzy w sufit zamyślonym wzrokiem - nie pamiętam jak wyglądała, ale dla mnie była najpiękniejsza na świecie. Kochała mnie. Czasem mi ją przypominasz. Podoba mi się to.

- Podobam ci się, bo przypominam ci matkę? - śmieję się - to chyba jeden z najdziwniejszych komplementów jakie w życiu słyszałam.

- To nie tak - zaprzecza nieco zbyt gwałtownie - jesteście podobne, ponieważ sposób w jaki dbasz o statek i jego załogę, a jej traktowanie rodziny praktycznie się nie różnią. Wszystkich chciała wszystkiego nauczyć, wszystkich sprowadzić na dobrą drogę. Czasem zastanawiam się jak bardzo jest mną zawiedziona, moim stylem życia, tym kim się stałem. Gdy przebywam z tobą i ty koch... akceptujesz - poprawia się szybko - mnie mimo wszystko, to jakbym patrzył w jej oczy i widział aprobatę.

- A jak to się stało, że zostałeś piratem? - pytam, ponieważ dzisiejszy wieczór to chyba bardzo szczery czas.

- Teraz moja kolei na pytanie - śmieje się pirat, po czym przyciąga mnie do siebie, tak bym mogła położyć głowę na jego piersi.

Unoszę brodę w górę, aby spojrzeć mu w oczy.
- Pytaj - uśmiecham się.

- Dlaczego tak się martwisz o moich kamratów, to co jedzą i to jak pachną?

- Mówiłam ci już przecież. Kto czuje się brudny na ciele, nie poczuje się czysty na duszy - wzruszam ramionami, udając, że jest mi to całkowicie obojętne.

- Ale dlaczego chcesz dla nich tej czystości duszy? - dopytuje się dalej.

Wzdycham ciężko.

- Gdy miałam 13 lat, był czas gdy taty nie było w domu wyjątkowo długo. Kończyły mi się już pieniądze, nie miałam za co żyć, więc poszłam do klasztoru. Prosiłam siostry o schronienie. Skłamałam, że chcę być jedną z nich, choć naprawdę nigdy tego nie pragnęłam. Uczyły mnie. Uczyły mnie Pisma Świętego, tego czego Jezus nauczał i sprawiły że czułam się taka... Kochana przez Boga.  Byłam u nich już przez pół roku, kiedy przyjechał mój ojciec. Wysłałam chłopca z ulicy, aby powiedział mu gdzie jestem i przyszedł mnie stąd wyciągnąć. Niestety, zakonnice nie zgodziły się na to, mówiąc, że zdradziły mi już sekrety, które nie mogą wyjść na jaw, choć tak naprawdę nic takiego mi nie powiedziały. Ojciec zgromadził więc swoją załogę i pewnej nocy porwali mnie stamtąd pod osłoną ciemności.
Nie zostałam jedną z nich, ale to co mi wpoiły zostało, tak jak czystość przedmałżeńska i dbanie o ludzi, a przede wszystkim o to, by czuli się dobrzy i kochani.

- Czasem jak na ciebie patrzę, to mam wrażenie, że ty naprawdę ich wszystkich kochasz - używa trzeciej formy, tak jakby obawiał się, że jak powie o sobie to mnie speszy.

- Bo kocham - odpowiadam - was wszystkich.

Łapię jego dłoń i przyciągam ją do swego serca.

- Kocham ludzi całym swoim serduszkiem i nie pozwolę sobie, aby stracić to uczucie, bo są sytuacje, kiedy miłość jest wszystkim co posiadam. I wiesz co? - pytam patrząc mu w oczy - to wystarcza.

Piratka  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz