29. Pod Małym Króliczkiem.

2K 132 1
                                    

- Dobijamy do brzegu! - krzyczy kapitan, obejmując mnie w talii, a ja uśmiecham się do siebie.

Wylądowaliśmy tym razem w Malmo, w Szwecji. Byłam tu już kilkakrotnie w czasie wymian handlowych. Mój tato ściśle współpracował z tutejszymi handlarzami.

Lubię to miejsce. Jest ładne i stosunkowo ciepłe jak na szwedzki klimat. Poza tym, mają naprawdę piękne ulice targowe.

W sumie, nie mamy wcale konkretnego celu cumowania tutaj. Dark chciał, abyśmy choć raz poszli razem na prawdziwą randkę. To słodkie z jego strony.

Wygląda dziś naprawdę elegancko. Ma na sobie ciemnogranatową marynarkę (spod której wystaje falisty kaftan białej koszuli) oraz spodnie tego samego koloru.  Czarne, marynarskie buty podkreślają jego dostojeństwo, a ciemny zarost dodaje mu przystojności.

Ja też spisałam się pod tym względem. Mam na sobie ciemnoczerwoną suknię, z białym paskiem i dekoltem. To znaczy... Taka jest po przeróbkach, które dokonałam, łącząc suknię, którą wykorzystaliśmy parę dni temu w  napadzie na "Dar Pomorza" oraz starą koszulę Darka. Połączenie to zdecydowanie bardziej mi się podoba, niż dwie osobne kreacje. Jest bardziej elegancko i zwyczajnie ładniej.

Na szczęście, suknia ta jest na tyle długa, że daje radę ukryć pod nią wygodne, marynarskie buty, gdyż ładniejszych nie posiadam.

Łapię mężczyznę pod ramię, a ten uśmiecha się kurtuazyjnie.

- To zaszczyt, że będzie mi Pani towarzyszyć, Lady Justyno - mówi żartobliwym tonem.

- Cała przyjemność po twojej stronie, paniczu Darku - odpowiadam, po czym pozwalam mu się pociągnąć w stronę miasta.

Cieszę się, gdy po drodze mijam znajome stragany. Gdybym tu uciekła... Tak, uciekniecie tutaj byłoby dobrym pomysłem, tylu tu przyjaciół ojca... To tylko kwestia czasu, aby po mnie przypłynął.

- Kogo my tu mamy?! - moje rozmyślania przerywa wesołe wołanie - Młoda Harda, we własnej osobie, a jakże!

- Pan Köpare! Cóż to za niespodzianka! - odpowiadam, grzecznie odwzajemniając zainteresowanie.

Jaka niespodzianka, idiotko, przecież to ty przyjechałaś do jego miasta, a nie odwrotnie myślę.

Mężczyzna mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Aleś ty wyrosła! - zachwyca się. Heh, ciekawe kiedy, skoro mam 18 lat i trochę czasu już nie rosnę, nie licząc pewnych zaokrąglających się części ciała - nigdy dotąd nie widziałem, aby ojciec cię tak stroił - marszczy czoło w zdziwieniu. Po chwili jednak dostrzega bogato ubranego mężczyznę, który - choć nadal przy moim boku, w jakiś sposób zdołał usunąć się w cień.

- No cóż, jak widać jestem tu tym razem z bardziej osobistych powodów - udaję, że jestem tym speszona, ale tylko dlatego, że tak przystoi młodej damie.

- Och - kupiec opuszcza wzrok - bo z twoim ojcem rozmawialiśmy... - odchrząkuje zawstydzony - bo mój syn... - proszę nie kończ, proszę nie kończ, proszę nie kończ... błagam go w myślach - nie ważne - przerywa. Hurra! Moje modlitwy zostały wysłuchane! - przekaż proszę ojcu, że mam dla niego towar - zmienia temat, po czym w pośpiechu odchodzi bez słowa pożegnania.

Dark patrzy drapieżnie w moją stronę.

- Nie wyjdziesz za jego syna - nie jest to nawet pytanie, a raczej oznajmienie, ale i tak:

- Nie wyjdę - odpowiadam całkowicie spokojnie. Jest piratem, zdaję sobie sprawę, że jest roszczeniowy, przyzwyczaiłam się. 

Mężczyzna uśmiecha się z małą dozą niedowierzania, ale przemilcza tą sprawę.

Piratka  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz