Odkąd zaciągnęłam się na statek razem z tatą mineło już siedem miesięcy. Siedem długich miesięcy w czasie których handlowałam w Dani, Norwegi, Holandii, Francji i Anglii.
Teraz wracamy do domu. Za tydzień cumujemy w Gdańsku.
Gdy wypływałam z Malmo, bałam się załamania. Obawiałam się, że stracę chęć życia i całe dnie spędzała będę na kontemplacjach, które od dzieciństwa pochłaniały mnie bez reszty.
Nic bardziej mylnego.
Owszem, nie zapomniałam o Darku, ani nawet Bumie, Rudolfie, czy Huggim. Tęsknię za nimi. Ale ta tęsknota nie załamuje mnie, a stawia na własne nogi.
Po pierwsze - noszę teraz głównie spodnie, choć ubieranie ich wcale mi nie przystoi. Po prostu przestałam się tym przejmować. Chodziłam już przecież w bardziej zawstydzających ubraniach i nie uważam, aby kobiety były aż tak różne od mężczyzn.
Po drugie, co wiąże się z pierwszym - zaczęłam dbać o zdrowie. To znaczy, lubię jeść i to się absolutnie nie zmieniło, ale zaczęłam biegać, codziennie o parę okrążeń dookoła statku, najpierw rano przed pracą, a później wieczorem, gdy już wszystko co trzeba jest zrobione. Moja kondycja powoli zaczyna wzrastać i w tej chwili pewnie dałabym radę dobiec do portu na czas. Poza tym, wysiłek fizyczny sprawia, że zapominam o smutku.
Oprócz tego, regularnie ćwiczę szermierkę. Najpierw ciosy ćwiczyłam w powietrzu, z braku innych możliwości, gdyż nikt na statku nie umiał walczyć wystarczająco dobrze, abym nie bała się go skrzywdzić, ani tego, aby to on przez przypadek nie skrzywdził mnie. Wierzcie mi lub nie, ale ludzie którzy nie wiedzą jak posługiwać się szablą, robią wszystko na oślep i tym samym stają się dużo bardziej nieprzewidywalni niż doświadczeni szermierze.
Gdy już sobie na to zarobiłam, kupiłam w Edynburgu manekin ćwiczebny i to na nim zaczęłam się wtedy wyżywać.
Moja nowa załoga jest w porządku, jak to mówią - bez szału, ale lubię ich. Brakuje mi jednak tego nieokrzesania, które rządziło piratami, ich ordynarnych żartów, a nawet grogu, którego od czasu do czasu lubiłam się napić.
Kapitan statku, polak o nazwisku Niedzielski, jest całkiem przyjaznym mężczyzną w średnim wieku. W dodatku uczonym, a jego otwarty charakter zachęcił mnie, do dyskutowania wraz z nim o różnych dziedzinach filozofii oraz etyki. Lubię te nasze dysputy, choć marynarz nie często ma na nie czas. Ja również leniuchowaniem nie grzeszę.
Chłopców okrętowych dla zabawy uczę podstaw szermierki, często wchodzę na gniazdo bocianie, bo lubię obserwować morze z wysokości. Poza tym, wchodzenie po linach bardzo wzmacnia mięśnie rąk, a to jest dla mnie duży atut.
Jako, że na okręcie nie mam przydzielonej jasno określonej roli, jestem wszędzie gdzie mnie potrzebują. Z tego względu zadaję się z wieloma ludźmi. Często pomagam w kuchni, więc automatycznie znajomość kucharza bardzo wzrasta. Jest poczciwym człowiekiem, lecz nudnym. Co jakiś czas zmywam pokład, gdzie rozmawiam z każdym, co mi się pod nogi napałęta.
Wszyscy mnie akceptują i skłonna bym była nawet powiedzieć, że bardzo lubią, gdyby nie to, że do tej pory co jakiś czas spotykam nieprzychylne spojrzenia ze strony załogi, gdy ćwiczę. Rozumiem to. Przecież jestem kobietą. A większość mężczyzn uważa nas za gorszy gatunek; kogoś kogo trzyma się w domu i absolutnie nie ma prawa do nauki, a co dopiero ćwiczeń. Wyrośli w tym przekonaniu i tak mocno w nie uwierzyli, że nawet gdybym wygrała z nimi pojedynek szermierczy, bądź nawet walkę na pięści, oni po fakcie stwierdzą, że kobiety są słabe i nie powinno się ich dopuszczać do żadnej wolności.
Przykre, ale prawdziwe. Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek wprowadzą coś takiego jak równouprawnienie kobiet i mężczyzn? Gdybym tego dożyła, byłabym naprawdę zachwycona. Cóż... jak tak sobie myślę to byłabym zadowolona nawet z prawa do dziedziczenia majątku, albo wybierania męża. Ja wiem, że to ostatnie już mam bo mój tato jest naprawdę wspaniałomyślny, ale większość dziewczyn wydawana jest za jak najlepsze partię, nie zważywszy na swą własną wolę.
Wracając do załogi, to teraz i tak jest już lepiej. Na początku ludzie się gapili, gdy ćwiczyłam, uważali że jestem szalona. Pamiętam, że raz podsłuchałam rozmowy ojca z kapitanem, gdy ten tłumaczył mu całą sytuację tak dobrze jak umiał. Moje złamane serce, a nawet te miesiące spędzone na statku pirackim. Tłumaczył mu, że z czegoś takiego nie da się wyjść zdrowym psychicznie.
Nie wzięłam tego do siebie, ale śmiałam się potem przez dłuższy czas.
Pirat jest jak każdy człowiek, niczym się nie różni. Tylko to co robi niszczy jego psychikę. Może pływają po wodach oceanu jacyś straszni korsarze, ale Dark i jego załoga zdecydowanie do nich nie należą.
W końcu, w ciągu tak krótkiego czasu pozwolili by jedna kobieta wpłynęła na nich w paru ważnych kwestiach (chociażby zaczęli regularnie się myć i prać ubrania, a to już bardzo wiele, zważywszy jak z początku cuchnęli).
Huggy mówił, że Dark wybierał załogę tak, aby byli to przyzwoici ludzie, co dopiero teraz wydaje mi się zastanawiające. Czyż to nie dziwne? Równocześnie chciał być piratem i zarabiać na ograbianiu bogatych osób oraz otaczać się dobrymi ludźmi. Czyli podświadomie dążył do tego co dobre.
Moje myśli wbrew własnej woli odbiegają od wszelkich tematów o których chcę opowiedzieć do Darka. Ale co w tym dziwnego? Przecież go kocham.
Plącze się wciąż i odbiegam od tematu. Nie wiem nawet, czy sama rozumiem co chcę przekazać, więc może pora zakończyć te rozmyślania.
- Statek na horyzoncie! - wrzeszczy Maciej z bocianiego gniazda.
Przerywając szorowanie podłogi, które aktualnie wykonywałam, biegnę i wspinam się do niego po linach. Wyrywam lunetę z jego rąk i patrzę we wskazanym kierunku.
Ręce zaczynają mi się pocić, oddech przyspiesza, a serce wyrywa się z piersi.
Rozpoznaję ten statek. To Harda.
Pod białą banderą.
O co tu chodzi?
Hej! Kompletnie nie wyszedł mi ten rozdział, co chwila traciłam wątek i tak jakoś... nie potrafię tego zmienić :( :( :( mam nadzieję, że mimo wszystko nie zniechęcicie się, a zaczekacie do następnej części.
Kocham was,
~ StysiaN
CZYTASZ
Piratka ✓
FantasyHistoria poza czasem i ponad czasem. Historia o dobroci, miłości, sile, odwadze i wierze. Nie spotkacie tu przystojnych książąt i pięknych księżniczek. Wręcz przeciwnie. Historia o dziewczynie, którą wszyscy kochają i podziwiają. Która ma charakter...