30. Suknia ślubna.

1.8K 137 4
                                    

Gdy wyszliśmy z tawerny Dark powiedział, że musi coś jeszcze kupić, więc skierowaliśmy się w stronę targu. Mężczyzna zostawił mnie na bazarku z ubraniami, a sam poszedł załatwiać "męskie sprawy". Przeglądam więc sobie suknie i wraz ze sprzedawczynią je kontempluję. Nie sądzę, aby Dark dał mi pieniądze na nowe ubrania, więc jestem tylko apaczem. Wiecie... a patrzę sobie, a paczę...

Gdy wreszcie, wzrok mój przyciąga piękna suknia w kolorze błękitnego nieba. Nie ma dużego dekoltu. Jest raczej prosta, a jej górę ozdabiają niewielkie, niebieskie kwiatuszki. Ma też aksamitny pasek u talii. Podoba mi się. Jest dokładnie w moim stylu. Elegancka, lecz skromna.

Handlarka patrzy to na mnie to na suknię krytycznym okiem. Spodziewam się, że to dlatego, że moje odzienie w tej chwili jest ciemno czerwone i wydaje jej się, że to nie będzie mój kolor. Myli się.

- Czy mogłabym ją przymierzyć? - pytam z prośbą w oczach. Wiem, że przekupka zorientowała się już, że nie mam przy sobie pieniędzy, ale i tak okazuje mi pewną dozę szacunku.

- Proszę próbować - wskazuje mi głową ciemny kąt z tyłu bazaru.

Na tyle szybko na ile mogę przebieram się w strój i wychodzę na zewnątrz, gdzie znajduje się lustro. Handlarka patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Gdy tylko patrzę na siebie, wiem o co jej chodzi. Błękit sukni sprawił, że moje oczy wyglądają jakby miały niemal niebiański odcień, a włosy w kolorze zimnego blondu zdają się jarzyć na słońcu. A nawet mój troszkę pokaźny brzuszek zaginął pod jej lejącym materiałem.

Mogłabym w tym wziąć ślub.

- Harda - za moimi plecami rozlega się chropowaty, męski głos. Oglądam się i widzę swojego ukochanego, którego spojrzenia wyraża absolutny zachwyt. Kątem oka dostrzegam również straganiarkę, która na mój pseudonim otwiera buzię w niedowierzaniu.

- Jak ci się podoba? - pytam się, choć widzę co myśli.

- Kupujemy - decyduje, bez chwili zawahania - ile kosztuje? - zwraca się do sprzedawczyni. 

- Tysiąc pięćset koron szwedzkich - odpowiada kobieta.

- Bierzemy to - mówi Dark, po czym sięga do swojego mieszka.

Chwytam jego dłoń, powstrzymując go od popełnienia pochopnych decyzji.

- To zbyt wiele - mówię - nie musisz.

Mężczyzna patrzy na mnie z dziwną miną, lecz w jego oczach czają się wesołe iskierki.

- Czy ty naprawdę myślisz, że mnie nie stać? - pyta retorycznie, po czym mimo moich sprzeciwów, wyciąga z mieszka odpowiednią ilość pieniędzy - uwierz mi, że ta sukienka ci się przyda - dodaje, patrząc w moje oczy intensywnie - a poza tym - tu zwraca się do handlarki - jestem pewien, że da Pani naszej Hardej co najmniej 200 koron zniżki, nie mam racji?

- Najwyżej sto - mówi kobieta nieugięcie.

- Dwieście - Dark odpowiada całkowicie spokojnie. Patrzę na niego złym wzrokiem. Jak on tak może?

Jak się okazuje, straganiarka nie ma jednak tak wielkich obiekcji.

- A daj Pan to - wyciąga tylko rękę, a mężczyzna uśmiecha się do niej uśmiechem, który topi serca kobiet i kładzie na jej dłoni sumkę z odliczoną zniżką.

- Przebierz się - prosi mnie - nie chcemy, abyś ubrudziła swoją suknię ślubną, szurając nią po brudnych ulicach Malmo - mruga do mnie, po czym schyla się, aby zahaczyć mieszek z powrotem u swego pasa, a ja szybko uciekam tam, gdzie zostawiłam swój czerwony strój, aby ukryć przed ludźmi swój rumieniec oraz obawiając się, że nawet z odległości mogliby usłyszeć przyspieszone bicie mojego rozradowanego serca.

Piratka  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz