Josh
- Pewnie jeszcze za wcześnie na takie pytanie, ale czy udało ci się już kogoś poznać? - zapytała kobieta.
Josh siedział na niewygodnym krześle, zastanawiając się, dlaczego wszystkie gabinety psychiatrów muszą wyglądać tak brzydko. Małe, prostokątne pomieszczenie o białych ścianach i o równie białym odcieniu podłoga, zwykłe, drewniane biurko, przy którym siedziała kobieta po około czterdziestce, mająca krótkie blond włosy i okulary. Były również dwa metalowe i niewygodne krzesła, a na jednym z nich siedział Josh, a za nim znajdowała się kozetka stojąca przy ścianie.
- Tak. - chłopak odpowiedział krótko. - Nazywa się Tyler. Mieszka w domu obok.
- Jaki jest Tyler? - zapytała, zapisując coś szybko na kartce, która leżała przed nią.
- Sam nie wiem, rozmawialiśmy tylko raz. - westchnął Josh, przeczesując swoje włosy o wyblakłym już, niebieskim kolorze.
- Jak myślisz, zaprzyjaźnicie się?
- Chciałbym. - odpowiedział. - Ale jest trochę dziwny, jakby oddalony od tego, co się wokół niego dzieje.
- To ci przeszkadza? - zapytała, ponownie zapisując coś na kartce.
- Chyba tak. - odpowiedział chłopak po chwili ciszy. - Wydaje się być strasznie nieśmiały i wycofany, ciężko z niego cokolwiek wyciągnąć.
- Wiesz, że tacy ludzie mają zazwyczaj najciekawszą osobowość? - powiedziała kobieta, uśmiechając się lekko. - Spróbuj dać mu szansę, dobrze? - zapytała, na co Josh kiwnął jedynie głową. - Twój psychiatra z twojego wcześniejszego miejsca zamieszkania wysłał mi swoje notatki o tobie, tak, aby łatwiej mi się z tobą pracowało. - dodała, wyciągając z szafki biurka plik zszytych ze sobą kartek zapisanych małym drukiem, nieczytelnym wręcz. - Przed twoją wizytą udało mi się przejrzeć wszystko, co zostało tutaj napisane i chciałabym zadać ci kilka pytań o rzeczy, które najbardziej mnie zaniepokoiły. Dlaczego zerwałeś kontakt ze wszystkimi swoimi znajomymi? - zapytała, unosząc wzrok znad kartki, aby spojrzeć na Josha, który ze zdenerwowania poprawił się na krześle.
- Bo mnie nienawidzą. - odpowiedział, wzruszając ramionami.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo wiem. - odpowiedział krótko, wyraźnie zdenerwowany tym pytaniem. - Czuję to. Na pewno cieszą się teraz, że mnie tam nie ma. Mają mnie z głowy.
- Jak zareagowali na wiadomość o tym, że się wyprowadzasz?
- Moja przyjaciółka się rozpłakała. - mruknął.
- Czy któryś z twoich znajomych kiedykolwiek zrobił coś, przez co teraz uważasz, że cię nienawidzą?
Josh przymknął oczy i odchylił głowę do tyłu, wyraźnie zdenerwowany tym, jak kobieta drąży ten niewygodny dla niego temat. Ponownie spojrzał na kobietę i po chwili namysłu pokręcił lekko głową, zażenowany.
- Większość ludzi potrafi poprawnie odczytać intencje innych, ale w twoim przypadku odczytywanie uczuć innych jest zaburzone, pamiętaj o tym. - powiedziała kobieta. - Oczywiście zajmiemy się tym, ale na innych wizytach. Teraz chciałabym przejść do kolejnej rzeczy. - westchnęła, ponownie spoglądając na kartkę i poprawiając swoje okulary. - Miałeś zaledwie cztery ataki paniki, ale były dla ciebie bardzo ciężkie. Opowiesz mi jak to wyglądało?