EPILOG

156 14 18
                                    

   Pot spływał Tylerowi po twarzy. W jego uszach szumiało. Jego oczy co chwilę mrużyły się od kolorowych świateł padających na scenę. 
Znowu czuł, że żyje.
Po ostatniej piosence Tyler wstał od swojego pianina i przystanął na środku sceny, delektując się krzykami i oklaskami oglądających.
Jednak gdy otworzył oczy, jedyne co widział to pustą, pogrążoną w półmroku piwnicę w swoim starym, rodzinnym domu.

— Tyler. — powtórzyła jego matka stojąca na szczycie schodów. — Już po ósmej, na blacie położyłam twoje leki. — powiedziała, po czym wycofała się z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.



_______

nie wierzyłam że kiedyś to skończę, ale proszę, miła niespodzianka.
czy jestem z tej książki zadowolona? raczej tak, chodź zdecydowanie zmieniłabym, dodała i usunęła kilka rzeczy. 
straciłam zainteresowanie tym zespołem już spory czas temu, mimo tego mają bardzo specjalne miejsce w moim sercu.
tak samo jak ta książka - pisana chaotycznie, nieprzemyślana, ale tak już wszystko robię. 
inspirowana kilkoma zdarzeniami z mojego życia, swoimi uczuciami oraz tym, z czym zmagali się moi znajomi i których byłam światkiem.
jest dla mnie bardzo ważna.
mam nadzieję że dobrze wam się ją czytało.

𝐕𝐎𝐋𝐓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz