Josh
Wizyty u psychologa zawsze były dla Josha męczące. Jako osoba, która nie lubiła mówić o sobie, a w szczególności o swoich problemach, to takie spotkania potrafiły być stresujące. Oczywiście w każdym momencie mógł z tego zrezygnować, lecz nie chciał tego zrobić ze względu na rodziców. Widział, że kiedy zaczął uczęszczać na terapię, rodzice wyglądali na spokojniejszych.
Sądził, że nie było z nim aż tak źle.
Depresja wciąż była, lecz jej objawy cały czas tłumione były lekami, które nie zawsze jednak działały. To samo można było powiedzieć o nerwicy, która ostatnio coraz to bardziej nasilała się u Josha.
Z rozmyślania wyrwał go kobiecy głos.— Co u ciebie, Josh? Jak się czujesz? — zapytała blondynka siedząca za biurkiem, posyłając mu przy tym lekki uśmiech.
Josh spuścił wzrok, zastanawiając się nad pytaniem.
Co u niego? Wiele. Naprawdę wiele, lecz nie chciał rozmawiać o tym z terapeutką. Nie dlatego, że chciał ukryć wszystko co stało się w przeciągu zaledwie jednego tygodnia, lecz dlatego, że nie nawet nie wiedział od czego zacząć. I czy tak naprawdę było to takie ważne?— W porządku. — odburknął jedynie, bawiąc się rękawem swojej bluzy, aby uciec od przeszywającego, ciekawskiego wzroku kobiety.
— Coś ciekawego działo się w przeciągu tego tygodnia, Josh? — zapytała, próbując wydusić choć trochę informacji z Josha, aby móc z nim porozmawiać na jakiś temat.
— Nie. — niebieskowłosy wzruszył ramionami, wzdychając. Ta sucha rozmowa również była dla niego męcząca, więc postanowił dodać coś jeszcze. — Poznałem kilkoro nowych ludzi, są w porządku. W szkole idzie mi nieźle, chociaż mogło być lepiej. — westchnął. — Z samopoczuciem też jest w porządku. Miałem jednak kilka ataków paniki, ale jakoś sobie z nimi poradziłem.
Słuchając go, kobieta zapisywała notatki na kartce, co jakiś czas przytakując, chcąc zachęcić go do mówienia.
— Co z twoim kolegą, o którym wcześniej mi wspominałeś? Jak się nazywał? — zapytała, po czym nie czekając na odpowiedź zaglądnęła do swoich notatek w poszukiwaniu odpowiedzi. — Tyler, tak? Jak jest pomiędzy wami? Zakolegowaliście się?
Na odgłos tego imienia Josh wzdrygnął.
Tak naprawdę nie miał pojęcia jak powinien odpowiedzieć na to pytanie. Po wizycie Tylera w szpitalu ich relacja się pogorszyła, pomimo tego, że przecież całkiem niedawno się poznali. Rozmawiali ze sobą, ale tylko w szkole, a w tych rozmowach dało się wyczuć dystans, szczególnie od strony Josha. Twierdził, że jeżeli Tyler jest tak bardzo samobójczy i autoagresywny to nie ma sensu się z nim zadawać. Sam Josh miał problemy psychiczne i nie chciał mieć w swoim towarzystwie kogoś tak chorego.
Po tej wizycie planował całkowicie się od niego odciąć i skupić na nowych znajomych, a w szczególności na Debby.— Dobrze, fajnie nam się rozmawia. — skłamał, zmuszając się przy tym do uśmiechu.
Po około dwudziestu minutach wypytywania Josha kobieta umilkła na chwilę, pogrążona w stercie notatek.
— Myślę, że dzisiaj jest odpowiedni dzień na to, aby porozmawiać o tamtym wypadku. Co o tym sądzisz? — zapytała, sprawiając, że Josh poderwał głowę do góry, aby po raz pierwszy dzisiaj na nią spojrzeć.
— Nie, jeszcze nie chcę o tym rozmawiać.
~~~
Po powrocie do domu Josh marzył jedynie o tym, aby zaszyć się w swoim pokoju i położyć się w łóżku. Cała ta terapia wykańczała go fizycznie, doprowadzając do nieprzyjemnych bóli głowy spowodowanych stresem. Kiedy tylko przekroczył próg domu, ruszył w kierunku schodów i zatrzymał się dopiero w tedy, kiedy w końcu znalazł się w swoim pokoju. Tam opadł na łóżko i westchnął cicho, przymykając przy tym oczy. Leżał tak przez chwilę w bezruchu, który przerwał wyciągnięciem telefonu z kieszeni spodni aby sprawdzić która była godzina. Była dopiero siódma wieczorem, mimo to powoli nadchodząca jesień sprawiła, że na zewnątrz robiło się coraz to ciemniej.
Po kilku minutach leżenia, Josh czuł jak powoli odpływa w sen, lecz odgłos przychodzącej wiadomości sprawił, że chłopak otworzył szeroko oczy, błagając w myślach, aby nie był to Tyler.
Uśmiechnął się szeroko, kiedy na ekranie wyświetliło się imię Debby.