17;

207 25 20
                                    

Debby

   Kolacja którą Debby zamówiła pół godziny temu wciąż stała nietknięta przed nią na małym stoliku. Para powoli unosząca się z potrawy wydawała być się w tym momencie najbardziej interesującą rzeczą w całej restauracji, ponieważ dziewczyna wpatrywała się w nią przez ostatnie dobre kilka minut, nie zważając przy tym na tłok który panował w całej restauracji.

— O czym myślisz, kotku? — z drugiego końca stolika odezwał się męski głos, sprawiając, że dziewczyna wywróciła oczami, odrywając je od gorącego posiłku, którego w żadnym wypadku nie miała ochoty spróbować.

— Nie nazywaj mnie tak. — odburknęła cicho, poprawiając małą torebkę spoczywającą na jej kolanach. - Nie jestem twoim kotkiem, nie jestem twoim kochaniem, nie jestem twoim misiem. Daruj sobie. - dodała równie cicho.

Matt, osiemnastoletni blondyn, który siedział tuż przed nią uśmiechnął się delikatnie, kręcąc przy tym głową. Chwycił za szklankę wody i upił kilka małych łyków, nie odrywając oczu od Debby, a dokładnie tam, gdzie nie powinien spoglądać.

Debby nie miała pojęcia co stało się z tym człowiekiem. Jako dzieci byli najlepszymi przyjaciółmi, teraz jednak brunetka miała go za prawdziwego wroga. Nie wiedziała, czy to palenie zbyt dużej ilości marihuany przeżarło mu mózg czy po prostu w końcu pokazał swoją prawdziwą twarz. Przynajmniej nie tak pamiętała swojego przyjaciela z dzieciństwa.
Ona i Matt przez całe swoje dzieciństwo byli nierozłączni i to nie tylko dlatego, że sami chcieli tak wiele spędzać ze sobą czasu - to ich rodzice ich do siebie przysuwali. Od samego początku maczali palce w ich znajomości, a sens tego odkryła dopiero całkiem niedawno, kiedy powiedziano jej, że całe jej życie zostało już zaplanowane za jej plecami. Ślub z wybranym przez jej rodziców mężczyzna kiedy skończy osiemnaście lat oraz przejęcie firmy, której Debby kompletnie nie interesowała.
Tak jak każda dziewczyna w jej wieku miała swoje plany, swoje marzenia, swoich chłopaków którymi była zainteresowana. Teraz jednak to wszystko, a szczególnie jej zdanie nie miało żadnego znaczenia.

— Oj, mała, ty wciąż się z tym nie pogodziłaś, co? — spojrzał na nią z politowaniem, na co ona odrzuciła mu wściekłe spojrzenie.

— Nigdy się z tym nie pogodzę. — odpowiedziała, przy okazji spoglądając w bok, gdzie przy stoliku nieopodal siedzieli ich rodzice.

— Daj już spokój. — Matt przewrócił oczami, tracąc już cierpliwość. — Dla naszej dwójki będzie o wiele lepiej jeżeli w końcu weźmiesz się w garść, zaakceptujesz to i wydoroślejesz. — prychnął, opadając na oparcie krzesła.

Debby zacisnęła palce na swojej torebce i wbiła wściekłe spojrzenie na stolik. Zacisnęła szczękę i przez chwilę nią ruszała, zgrzytając przy tym zębami.
Wiedziała, że w końcu kiedyś nie wytrzyma i po prostu wybuchnie. I dzisiaj była ta chwila.
Nie zważając na to jak to wyglądało, nie zważając na reakcję swojego byłego przyjaciela, swoich i jego rodziców szybko podniosła się na krześle, o mało nie wywracając go do tyłu, poprawiła zdecydowanie zbyt krótka sukienkę która kazała założyć jej mama i na tyle na ile pozwalały jej szpilki wybiegła z małej restauracji prosto na równie mały parking na którym znajdowało się jedynie kilka samochodów. Że łzami w oczach oparła się o pojazd jej rodziców i nie zwracając uwagi na makijaż zaczęła rozmazywać go, próbując powstrzymać grube łzy płynące jej po zaróżowionych z zimna policzkach. Dokładnie kilka sekund później z restauracji wyszła również jej mama, która szybko podbiegła do swojej córki, łapiąc ja boleśnie za nadgarstki, tym samym zmuszając ja do tego, aby na nią spojrzała.

— Co ty sobie wyobrażasz, gówniaro? — wysyczała, spoglądając jej prosto w oczy.

Jej matka była naprawdę śliczna, lecz nawet tona makijażu która na co dzień nosiła nie była w stanie zakryć jej zmarszczek powstałych od złoszczenia się na swoją córkę. I mimo tego, że Debby również uważała ja za piękną kobietę, nie była w stanie teraz tego zobaczyć. Wyglądała jak prawdziwe wcielenie diabła, kiedy jej twarz skrzywiła się w gniewie.

𝐕𝐎𝐋𝐓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz