Jedynie głośny płacz i dźwięk wibrującego telefonu dało się usłyszeć w dużym, hotelowym pokoju.
Dzisiaj mieli zagrać koncert.
Nie zrobią tego już nigdy.
Rzucił telefonem o ścianę, ignorując wszystkie osoby, które chciały się z nim skontaktować, aby znać szczegóły tego, co się dzisiaj wydarzyło.
Ułożył się na łóżku i zaczął płakać w poduszkę tak żałośnie, że osoby stojące przed zamkniętymi drzwiami do pokoju zaczęły dobijąc się coraz głośniej.
- Zostawcie mnie! - krzyknął nagle, przerywając swój płacz.
- Tylko pod warunkiem, że niczego sobie nie zrobisz. - odpowiedział głos po drugiej stronie.
A może by tak dołączyć do niego?