Tyler
Lasy tak późno w nocy zawsze wzbudzały u niego niepokój, lecz z drugiej strony bardzo go intrygowały. Szczególnie lubił przyglądać im się w zaciszu swojego pokoju, gdzie czuł się najbezpieczniej. Właśnie w takich chwilach siadał na parapecie i przez szybę obserwował ciemne, chude sylwetki bujające się dzięki podmuchom wiatru. Czasami nawet Tylerowi udało się ujrzeć wyłaniającego się z drzew jelenia wraz ze swoim małym stadem saren, lisa, lub inne leśne zwierzęta. Mimo tego czuł niechęć na sama myśl o zbliżeniu się do tego miejsca o tak późnej porze. Górował tutaj głownie strach przed nieznanym — przed tym, kogo lub co mógł właśnie tam spotkać.
Mimo tego po telefonie od Josha postanowił tym razem się przełamać.
Josh zadzwonił do Tylera dość późno, około po północy, proponując mu spotkanie gdzieś na zewnątrz, najlepiej nieopodal lasu przy którym mieszkali tak blisko. Tyler był sceptycznie do tego nastawiony i próbował odwieść Josha od tego pomysłu, proponując spotkanie jutro w szkole przed lekcjami, lecz Josh nalegał, aby spotkali się jeszcze dzisiaj. Czując, że było to coś ważnego, Tyler postanowił się zgodzić. Zanim jednak wymknął się z domu, na swoim łóżku położył kilka poduszek i zakrył je kołdrą tak, aby przypominały jego sylwetkę. Mama Tylera często sprawdzała jego pokój w nocy i chłopak naprawdę nie chciał, aby jego rodzicielka przestraszyła się, widząc pusty pokój swojego syna o tak późnej porze.Tyler zatrzymał się nieopodal piaszczystej drogi, która prowadziła w głąb lasu. Oparł się o jedno z pierwszych drzew, które rosło tuż obok drogi i zaczął nasłuchiwać. Pomijając szum koron drzew poruszających się dzięki zimnym i mocnym podmuchom wiatru, wokół panowała kompletna cisza i Tyler nie był pewny, czy to dobry znak, czy nie. Rozluźnił się dopiero wtedy, kiedy na planie majaczącej sylwetki domu Josha zauważył ciemną postać, której niebieskie włosy od razu rzuciły się Tylerowi w oczy. Chłopak uśmiechnął się lekko, lecz jego uśmiech szybko zginął, kiedy przypomniał sobie jak ich relacja ostatnio wyglądała. Jeżeli się ze sobą spotykali, to tylko w towarzystwie innych znajomych, a kiedy zostawali sami (co było dość rzadkim widokiem) Josh nie był skłonny do rozmowy z Tylerem, co chłopaka naprawdę bolało. Miał nadzieję na tę relację i wiedział, że musiał otaczać się dobrymi ludźmi, a na takiego właśnie wyglądał Josh, lecz kiedy sam wspomniany chłopak nie interesował się zbytnio ich relacją, to Tyler nie był w stanie go do niczego zmusić.
Gdy Josh znalazł się już blisko niego, Tyler przygotował się na najgorsze.— Hej. — powiedział cicho Josh, uśmiechając się lekko, co zaskoczyło nieco Tylera.
— Cześć. — odpowiedział mu brunet, otulając się lepiej skórzaną kurtką. — O co chodzi? — zapytał niepewnie.
Nie dostał odpowiedzi. Obserwował jedynie, jak dłoń Josha sięga do kieszeni i wyciąga z niej paczkę papierosów i zapalniczkę. Josh rozglądnął się wokół i powolnym krokiem zaczął iść przed siebie, w stronę lasu, wyciągając przy tym z paczki jednego papierosa. Kiedy Tyler zrównał się z nim krokiem, niebieskowłosy uniósł paczkę papierosów w stronę Tylera, na co chłopak przystanął, zaskoczony.
— Chcesz? — zapytał Josh, również zatrzymując się w miejscu.
— Nigdy nie paliłem. — odpowiedział niepewnie chłopak, spoglądając z zaciekawieniem na małą paczkę, która wciąż była na wyciągnięcie jego ręki.
— Podobno w życiu trzeba spróbować wszystkiego. — Josh wzruszył ramionami i nie czekając na to, aż Tyler w końcu się zdecyduje, sam wyciągnął jednego papierosa i podał go koledze. — Tylko nie narkotyków. — powiedział, chowając paczkę z powrotem do kieszeni. — Chociaż... kto wie. — dodał szybko, uśmiechając się pod nosem.