19;

192 22 5
                                    

Debby

   Natarczywy dźwięk budzika sprawił, że dziewczyna skrzywiła się, wciąż jednak nie otwierając oczu. Nie była w stanie tego zrobić, kiedy poczuła jak jej ciało ogarnia ogromne zmęczenie. Mimo tego jej dłoń uniosła się w górę, automatycznie chcąc wyłączyć urządzenie, aby ten denerwujący dźwięk w końcu przestał ją irytować i dał jej jeszcze trochę pospać, lecz jej dłoń została zatrzymana przez coś zimnego i metalowego. 
Dziwne.
Przecież nie miała poręczy wokół łóżka.
To sprawiło, że dziewczyna w końcu otworzyła oczy, a pierwsze co ją spotkało to nieprzyjemny widok silnej jarzeniówki zwisającej z sufitu. Brunetka zmrużyła oczy i jęknęła, czując kolejną falę zmęczenia, mimo to uniosła głowę znad zimnej, twardej poduszki i ogarnęła mały, pokryty w bieli pokój. Znad równie białej rolety próbowały przedostać się pierwsze promienie słoneczne.
Poczuła, jak wokół niej zatrzymuje się czas, kiedy zdała sobie sprawę, że to nie jest jej pokój, że to kompletnie obce dla niej pomieszczenie.
Zakaszlała kilka razy i oparła głowę o poduszkę, zdając sobie sprawę, że odgłos wydobywający się z jej prawej strony nie był budzikiem, lecz maszyną monitorującą pracę jej serca.
W jednej sekundzie wszystkie wspomnienia ostatniego wieczoru zaczęły do niej przypływać tak, jakby przed chwilą obudziła się z jakiegoś koszmaru. Te wspomnienia były tak zamazane, że nie była w stanie poskładać ich w jedną całość. Nie miała pojęcia co się stało, mimo tego, że zamglone wspomnienia spowijały jej mózg jak lepka pajęczyna, nie chcąc się odczepić. To co miała przed oczami to tylko zły sen.
Prawda?
W tym momencie nie była w stanie logicznie myśleć. Była na to zbyt wyczerpana.
Minęła godzina, kiedy drzwi do pokoju otworzyły się, a do środka weszła młoda pielęgniarka, wpatrzona w papiery które trzymała w jednej dłoni. 

— Och, już się obudziłaś. — powiedziała kobieta, wyraźnie zaskoczona. — Pójdę po doktora i powiadomię twoich rodziców. — dodała, szybko wychodząc z pomieszczenia.

Chwilę później do pokoju wparowały dwie pielęgniarki, a tuż za nimi lekarz, który od razu podszedł do łóżka na którym leżała dziewczyna. 

— Jak się czujesz? — zapytał, kiedy jedna z pielęgniarek zmieniała jej kroplówkę, a druga pobierała jej krew. 

To było dobre pytanie.
Dziewczyna otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, lecz szybko je zamknęła. 

— Źle. — opowiedziała szczerze. 

— Czy coś cię boli? — lekarz zadał kolejne pytanie, zapisując coś na kartce. 

— Tak. Boli mnie głowa. — odpowiedziała.

Mężczyzna pokiwał głową, wciąż zapisując coś na kartce.

— Za chwilę pielęgniarka poda ci coś na ból. Pamiętasz coś z ostatniego wieczoru? 

Debby bardzo chciała powiedzieć, że nie, nic nie pamięta, lecz prawda była całkiem inna i nie chciała okłamać lekarza. Jeszcze godzinę wcześniej myślała, że to co pamięta to tylko zły koszmar, lecz kiedy zaczęła dochodzić do siebie, a jej mózg zaczął pracować na normalnych obrotach to zdała sobie sprawę, że był to jednak koszmar, ale na jawie.

— Tak, coś pamiętam. — odpowiedziała cicho, spuszczając wzrok na kołdrę.

Mężczyzna przykucnął przy łóżku, gdzie Debby spotkała jego zaniepokojone spojrzenie. 

— Załatwiłem ci rozmowę z panią psycholog. Będzie u ciebie o dziesiątej rano. Twoi rodzice i ja pomyśleliśmy, że będzie dobrze jeżeli ktoś obcy porozmawia z tobą na ten temat, dobrze?

— Tak, dziękuję. — odpowiedziała Debby, posyłając lekarzowi słaby uśmiech.

— Jest jeszcze jedna rzecz. Wczoraj kiedy do nas dotarłaś od razu zrobiliśmy ci badania krwi z których wynikło, że to rzeczywiście była tabletka gwałtu. Nie mogliśmy tego zignorować i razem z twoim ojcem zawiadomiliśmy o tym policję. 

𝐕𝐎𝐋𝐓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz