37

2.6K 131 73
                                        

  -Julia naprawdę myślę, że to nie pora byś wszystkiego się dowiedziała, ale powiem Ci trochę.- powiedział V ściszając głos. 

Czy chciałam dowiedzieć się prawdy o moim nowym chłopaku? 

Myślałam gorączkowo, ale jednak ciekawość wygrała.

-Powiedz mi to, co uznasz za najistotniejsze.- powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. Usiadłam wygodniej na kocu, gotowa, choć nie do końca na to, co miał mi V powiedzieć.

-Julia, proszę Cię o jedno- mówił jakby z wyrzutem, tak jakby właśnie zdradzał mi jakąś ważną tajemnice- niech to nie zmieni, tego co jest teraz między Tobą, a Jiminem.

Zaczęłam oddychać trochę głośniej niż zwykle. Bałam się, a jednocześnie bardzo chciałam się dowiedzieć czego więcej o Jiminie, bo jakby nie patrzyć, praktycznie go nie znałam.

-Chodzi o to, że Jimin...- widziałam jak biedny Tae walczył ze sobą, próbując powiedzieć mi prawdę- jestnimfomaneminiemożesiępowstrzymać- powiedział na jednym wdechu, zamykając oczy.

-Co?- powiedziałam szczerze nie rozumiejąc chłopaka.-Możesz powtórzyć?- zapytałam chłopaka, który na te słowa zrobił załamaną minę.

-Jimin jest nimfomanem i nie może się powstrzymać- cichutko szepnął V.

-Jak to?- było to jedyna pytanie jakie teraz mi przychodziło do głowy.- To kim była tamta dziewczyna?-

-Dziewczyną na jeden raz. Ale Jimin nie mógł się powstrzymać i zawsze jak ma ochotę to do niej dzwoni, a jak nie może to....- chłopak cały czas szeptał.

-To? Proszę V powiedz mi-

-... to czasem prosi nas.- zakończył patrząc w dół.

-CO?!- prawie krzyknęłam, słysząc to co usłyszałam.- Czy on was do czegoś zmusza?- powiedziałam, czując nagłe obrzydzenie do takiego zachowania i poniekąd Jimina.

-Nie, to nie tak- powiedział podnosząc wzrok i przecząc rękami.- My sami się na to godzimy. Wiesz, trochę ciężko jest być idolem. Nie możesz mieć partnera, trudno utrzymać kontakt z innymi, nie ma się dużo czasu, a chłopaki z zespołu zawsze są i praktycznie zawsze są chętni...- znów mówił patrząc w ziemię.

Nie wiedziałam, co o tym myśleć, ale wiedziałam, co robić. Od razu przytuliłam się mocno do V, który był już bliski płaczu. Głaskałam go po głowie, a on delikatnie smyrał mnie po plecach, opierając głowę na moim ramieniu i głośno oddychając zamknął oczy, by szepnąć mi ciche: ,,dziękuje". Chwile zostaliśmy w takiej pozycji, gdy nagle chłopak się oderwał.

-A co z Tobą?- zapytał, trzymając mnie za ramiona, by mieć dobry widok na moją twarz.

-A co ma być?- zapytałam się go retorycznie, jakby nie przejmując się tym, co mi chłopak powiedział.- Teraz jest ze mną i wiesz i ty i ja i on, że jesteśmy razem i nikt inny nie wchodzi w grę.- powiedziałam uśmiechając się. Naprawdę ufałam Jiminowi.

-Musisz mu bardzo ufać.- powiedział znów,patrząc w dół.

-O co chodzi?- zapytałam teraz już bojąc się trochę.

-Przecież on jest nimfomanem. Nie umie utrzymać, no wiesz no- mówiąc to zaczął się czerwienić, niczym dwunastolatek.- na wodzy. Już raz miał dziewczynę.... trzy dni. Wiesz.... nie chciała się z nim kochać i no, zadzwonił do swojej ulubionej koleżanki, którą już poznałaś...- wszystko mówił z przerwami, jakby zastanawiając się co może, a czego nie może powiedzieć.

-Tae, proszę obiecaj mi, że gdy tylko to zrobi od razu mi powiesz?- powiedziałam, patrząc mu głęboko w oczy, wyciągając jednocześnie prawą rękę z podniesionym małym palcem do góry.- Obiecaj.-

Dość niepewnie chłopak podał mi rękę, łącząc nasze małe palce, chociaż jego mały palec był niczym mój największy.

-Jeszcze kciuk- powiedziałam jak chciał odsunąć rękę. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.- Dla pewności.- jak poprosiłam tak zrobił.

Gdy tylko rozłączyliśmy nasze dłonie, oboje zmieniliśmy temat.

V zadawał mi najróżniejsze pytania. Zaczynając od jakiś typu: mój ulubiony kolor, kiedy mam urodziny. Kończąc na takich jak: jak jest w Polsce, dlaczego tutaj przyjechałam i takie tam. Na wszystkie pytania odpowiadałam szczerze również pytając go o najróżniejsze szczegóły. Rozmawialiśmy gestykulując. Nagle usłyszeliśmy głos Namjoona.

-E zakochańce dwa! Zmywamy się! Zaraz mamy pociąg!- krzyczał, mimo tego, że byliśmy tylko 15 metrów od siebie.

Wszyscy szybko zgarnęli swoje rzeczy. Szliśmy razem z V za resztą dalej rozmawiając o najzabawniejszych sytuacjach jakie nam się do tej pory przydarzyły. Co jakiś czas J-Hope wciskał nam się do rozmowy i skończyło się na tym, że szliśmy w trójkę. 

-Hyung! Chodźmy na lody!- zaczął prosić lidera Tae.- Mamy jeszcze trochę czasu, a ani Jimina, ani Kookiego nie ma.

Nam chwilę się gorączkował, obliczając w głowie, czy zdążymy, to czy ktoś nas zauważy.

-Dobrze, ale zjemy na dworcu.- powiedział, wywołując tym samym wielki uśmiech na twarzach reszty zespołu.

Doszliśmy do małej lodziarni. Gdy wszyscy kupili już sobie lody zaczęliśmy się zbierać na dworzec. W międzyczasie Nam zadzwonił do chłopaków, którzy razem już na nas czekali oraz V zdążył ubrudzić się swoimi lodami. Jako dobra przyjaciółka wyjęłam od razu mokre chusteczki, wycierając chłopaka. 

Weszliśmy na odpowiedni peron, widząc siedzącego samotnie maknae na ławce obok dwóch walizek.

-Gdzie Jimin?-zapytałam powoli, zaczynając się bać. Spojrzałam na V, który złapał mnie za rękę w geście wsparcia.

-Poszedł się pożegnać- powiedział szybko kończąc i zaczynając jakiś temat z Jinem, który gdy tylko usłyszał o czym chce z nim porozmawiać młody nie mógł się zamknąć.

-To ja pójdę do toalety- powiedziałam kładąc wszystkie moje rzeczy koło Tae.- Ile mamy czasu do pociągu? - zapytałam Rap Mona.

-15 minut. Nie musisz się śpieszyć, chyba że idziesz na dwójkę- zaczął się śmiać i został uderzony w bok łokciem przez Yukę.- Popilnujesz mi, proszę?- zapytałam Tae, który kiwnął głową.

Chwilę zajęło mi znalezienie łazienki. Oczywiście musiałam się kogoś zapytać, ale ta pomoc okazała się niepomocna, bo tylko znalazłam się w jakimś końcu dworca, gdzie nic nie było. Już miałam wracać, gdy usłyszałam znajomy głos.

-Będziesz za mną tęsknił misiu?- zapytała dziewczyna.

-Zawsze i wszędzie- odpowiedział jej męski głos, całując ją sądząc po odgłosach. Stałam chwilę, szukając owej pary. Kojarzyłam ten głos, nawet bardzo, ale w tym momencie nie mogłam go do nikogo przypisać. Nagle zajrzałam za pewne drzewo.

Chwilę stałam, patrząc na nich z szeroko otwartymi oczami oraz buzią, nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Trzymałam się gałęzi drzewa, które zasłaniało moją twarzy, tak że nie było mnie widać i jednocześnie mogłam patrzeć na to, co się działo.

Jimin stał mocno całując dość niską dziewczynę z długimi, blond włosami. Oderwali się od siebie , szepcząc sobie jeszcze na pożegnanie słodkie słówka i mówiąc jak bardzo się kochają. Gdy chłopak już miał odchodzić, uciekłam. Biegłam do chłopaków, starając się nie płakać. Nie teraz i nie dziś powiem Jiminowi, że wiem. Gdy tylko dotarłam do moich towarzyszy od razu wtuliłam się w V.

Chłopak popatrzył się na mnie, wiedząc już co się stało. Przytulił mnie mocno. Nikt nie zadawał pytań. Usłyszałam tylko za sobą czyjś cichy głos.

-Przepraszam. Powinienem Cię zatrzymać.- powiedział nie ten osobnik, którego oczekiwałam. Był to Kookie.


------------------------------------------

Dobra udało się xd rozdział na 1050 słów!

Liczę, że się podoba :3 

Komentarze, ktoś, coś?

Wieś z dziewczynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz