26

3.2K 162 40
                                    

Odpięłam słuchawki i zaczęłam wracać. Od razu po przekroczeniu drzwi poczułam roznosząca się woń naleśników z różnymi słodkimi dodatkami. Zdjęłam buty i idąc za zapachem udałam się do kuchni, gdzie mój żołądek dał o sobie znać.

-Cudownie pachnie- zaczęłam zaciągając się cudownym zapachem.

-O widzę, że wstałaś- stwierdził Kookie pochłaniając naleśnika.

-Tak, a teraz jestem bardzo głodnaaaa- 

Już chciałam zabierać się za zrobienie sobie własnej porcji naleśników, gdy w moje ręce został wepchnięty talerz z jedzeniem.

-Proszę. Przygotowałem Ci już wcześniej- zaczął Jin odwracając się by dokończyć partię.

-Dziękuje- ukłoniłam się szybko i zasiadłam do stołu pochłaniając na raz kilka naleśników, o mało co nie dławiąc się przy tym. Przy stole siedział Kookie oraz Hobi. Gdy skończyłam jeść spojrzałam na nich widząc ich zszokowane miny.

-No co?- powiedziałam starając się ich nie opluć resztką posiłku.

-Nic, to dziwne, że nie wstydzisz się jeść tak.... eeee... dziko....- stwierdził Hobi.

-Oj no głodna byłam.- powiedziałam lekko się czerwieniąc.- Słuchajcie mam sprawę- chłopcy we trójkę spojrzeli na mnie z uwagą wysłuchując co mam do powiedzenia.- chodzi o to, że muszę pojechać po moje ubrania, jeżeli mam tutaj mieszkać....-

-Pójść z Tobą?- przerwał mi Hobi.

-Byłyby bardzo miło, ale nie macie dziś jakiś prób czy treningów?- zapytałam czekając na odpowiedź przeczącą.

-Mamy.-zaczął najstarszy co mnie zasmuciło.- Poprawiamy błędy w nowej choreografii, a że Hobi opanował ją do perfekcji ma dziś wolne.- powiedział Jin lekko zawiedziony.

-O skoro tak to możemy zaraz pojechać jeżeli chcesz.- powiedziałam zwrócona twarzą w stronę Junga.

-Skończę jeść i możemy iść. A gdzie to jest dokładnie? - zapytał. W odpowiedzi podałam mu zapisany wcześniej w notatkach adres.

Czekałam przy stole aż chłopak skończy po czym zabraliśmy się do wyjścia.

-Jin to ja oddam bluzę później dobrze? - zapytałam w drzwiach. Opowiedziało mi głośne tak wykrzyczane z kuchni.

Droga okazała się być bardzo przyjemna. Rozmawiałam z Hobim, a w sumie to bardziej całą drogę żartowaliśmy. Nie zauważyłam nawet kiedy cała droga mi minęła. Przed wejściem chłopak jednak się zatrzymał mówiąc, że poczeka na zewnątrz. Weszłam do środka niewielkiego budynku pachnącego remontem kierując się w stronę recepcji. 

-Dzień dobry. Chciałabym odebrać moje ubrania- zaczęłam mówić szczegóły potrzebne do wydania mi moich rzeczy.

-Dobrze, dziękuje- powiedział dość młody chłopak i szybko wyciągnął telefon i podając osobie po drugiej stronie dane wcześniej informacje.- Poczeka pani chwilę? Muszę po nie pójść-

Przytaknęłam głową czekając. Chłopakowi nie bardzo się śpieszyło. Zaczęłam się trochę stresować na czym ucierpiały moje skórki przy paznokciach. Gdy wszedł z dwoma wielkimi siatkami u swego boku, odetchnęłam z ulgą. Zabrałam siatki i wyszłam uprzednio żegnając się. Rozglądałam się za Hobim. Słyszałam kilka dziewczęcych pisków więc udałam się w tamtym kierunku. Moim oczom ukazał się Jung otoczony wianuszkiem  dziewcząt. Widać było jego głowę górującą nad resztą z powodu wzrostu. Był lekko zakłopotany, ale kiedy tylko zobaczył mnie wyszedł z tłumu przepraszając towarzystwo i dołączając do mnie. 

-Szybko. Nie wracamy prosto do dormu musimy je zgubić- z początku nie rozumiałam słów wyszeptanych przez niego, ale wystarczyło, że oddaliliśmy się za następny zakręt, a już zrozumiałam. 

Dziewczyny chyba nie były rade ponieważ szły za nami prawie dorównując nam tempem i robiąc masę zdjęć. Hobi znalazł najbardziej możliwie krętą drogę i wszedł ciągnąc mnie za sobą do przenośnej toalety dla niepełnosprawnych.

-Przepraszam Cię za to.-powiedział pocierając sobie kark- Musimy się teraz przebrać. Masz może jakieś okulary przeciwsłoneczne?-

-Niestety nie wiem co mi tutaj zapakowali.- powiedziałam po czym zabrałam się za rozpakowywanie siatki, która jak mi się zdawało mogła zawierać jakieś okulary. Było w niej kilka par butów oraz różne ubrania. Okularów nie było.

-Dobrze, że zabrałem maski- po czym sam założył jedną, a druga podał mi.- Po jakimś czasie już się przyzwyczajasz, że w pewnych momentach trzeba zniknąć.

Zaczęliśmy się przebierać, nie wstydząc się siebie. Ubraliśmy to, co akurat nam wpadło pod rękę wraz z czapkami. Okazało się, że Jung mieści się w niektóre z moich ubrań.

-A teraz złap mnie za rękę i idź za mną-

Szliśmy szybkim tempem nie natrafiając na nikogo podejrzanego. Mimo to chłopak zachował wszelkie środki ostrożności. Byliśmy w dormie przed 13. Wpadliśmy do kuchni lekko zdyszani. W kuchni siedział przy kawie Rapmon oraz Jin.

-Co się stało?- zapytali oboje.

Hobi opowiedział im wszystko, a w tym czasie ja przebrałam się i naszykowałam na spotkanie z Yuką. Odłożyłam ubrania na łóżku zostawiając je na później i zeszłam do chłopców. Gdy ponownie weszłam do kuchni chłopcy śmiali się przy jakimś filmiku, który na telefonie pokazywał najstarszy . Oddałam Jinowi bluzę.

-Wychodzę do Yuki- powiedziałam w kierunku Nama.- będę niedługo.-

Zaczęłam zakładać buty i gdy już miałam wychodzić podszedł do mnie lider grupy.

-Masz. - i wręczył mi klucz.- Może Ci się jeszcze przydać, ale nigdzie go nie zgub. Baw się dobrze.- pocałował mnie w policzek i pomachał na pożegnanie.

-Czuje się wspaniale. Ugościli mnie u siebie jak rodzinę. Ci chłopcy są wspaniali.- z takimi myślami oraz wielkim uśmiechem wyszłam z domu.

Wieś z dziewczynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz