Rozdział #13

3.5K 225 116
                                    

Siedzieliście tak w ciszy i zauważyłaś, że Twój towarzysz co jakiś czas na Ciebie zerka chciałaś zacząć rozmowę bo ta cisza strasznie Cię irytowała, ale akurat w tej chwili przyszedł Rei.

- Oo widzę, że nasz Kaprala nas znalazł czyli w sumie wszyscy w komplecie!
- A no -powiedziałaś.

Rei po Twoich słowach zaczął rozpalać ognisko, było Ci strasznie zimno.

- Wiesz myślałam, że już się zgubiłeś. -powiedziałaś.
- Nie myl mnie ze samą sobą dobra. -zaśmiał się.
- Ej! Moja orientacja w terenie nie jest taka słaba! -powiedziała oburzona.
- Jasne, jasne, a ja jestem królewną. -zażartował.
- No to najwidoczniej jesteś. -powiedziałaś obrażona.
- Oh już się tak nie obrażaj.
- A daj mi spokój! -uniosłaś głos.

Rei dalej się z Tobą droczył uwielbiał to robić bo wiedział, że ma rację. Kapral się tylko przyglądał waszej "rozmowie" postanowiłaś, że go też włączysz do tej rozmowy ale, wyprzedził Cię Rei.

- Ja Ci Kapralu współczuję jak Ty możesz z nią wytrzymać! - zaśmiał się.
- Czy Ty coś sugerujesz? -zapytałaś lekko zarumieniona.
- Jakoś daje radę, chociaż jest ciężko. -wtrącił Levi.
- Halo słyszy mnie tu ktoś?! -powiedziałaś oburzona.
- Oj uwierz ona to ciężki przypadek. -powiedział Rei.
- Ja Ci dam ciężki przypadek baranie jak Ci przyłożę i będziesz zęby zbierał po całym lesie! -krzyknęłaś obrażona.
- Widzisz bywa nawet czasem agresywna także uważaj co do niej mówisz nigdy nie wiadomo kiedy się rzuci. -dodał śmiejąc się Rei.
- Ty chamie ja Ci zaraz dam!

Już prawie byłaś blisko uderzenia swojego przyjaciela, ale w szybkim tempie Levi zdołał Cię złapać w pasie byś nie zrobiła mu krzywdy.

- Puszczaj mnie! -krzyknęłaś.
- Nie ma takiej opcji. -powiedział stanowczo.
- Bo Ty będziesz następny!
- Kusząca propozycja aczkolwiek jestem zmuszony z niej zrezygnować.  -powiedział z lekkim uśmiechem.
- N-Nie o to mi chodziło... -powiedziałaś całą czerwona.
- Oh [Twoje imię] jak już składasz jakieś propozycję Kapralowi to może na osobności. -wybuchł śmiechem.
- P-Przestań! Dobrze wiesz, że miałam coś innego na myśli!
- Oczywiście, że tak. -powiedział Levi.
- Ugh...spadajcie!

W końcu przestałaś się rzucać przy okazji zauważyłaś, że Rei dziwnie na Ciebie spogląda...a raczej na was! Tak na was, zapomniałaś kompletnie, że Levi wciąż Cię trzyma, a raczej obejmuje. Kolejny raz spaliłaś buraka, a serce zaczęło Ci szybciej bić.

- D-Dobra możesz mnie puścić nie przyłożę mu... -powiedziałaś czując, że Levi przyciągnął Cię bliżej siebie.
- Wolę mieć pewność, że nie zrobisz krzywdy swojemu przyjacielowi. -powiedział.
- Też bym jej nie puszczał. -wtrącił Rei.
- A Ty się zamknij bo zmienię zdanie!
- Właśnie dlatego Cię nie puszcze. -stwierdził Kapral.
- Pójdę po więcej drewna bawcie dobrze! -krzyknął Rei.

Gdy Rei oddalił się wystarczająco daleko Levi postanowił się w Ciebie wtulić przez co Ty momentalnie zdarzałaś. Staliście tak w ciszy bardzo krępującej ciszy, więc postanowiłaś ją przerwać.

- Uhm...L-Levi... -zaczęłaś.
- Słucham Cię.

Nie wiedziałaś co dalej powiedzieć po części bardzo Ci się podobało, że Levi Cię przytula, a jednocześnie czułaś się bardzo skrępowana nie wiedziałaś co zrobić czy powiedzieć mu, żeby przestał, czy zarzucić jakiś temat.

- [Twoje imię].
- T-Tak...

Levi rozluźnił uścisk jednocześnie odwracając Cię w swoją stronę.
Stałaś z nim twarzą w twarz serce zaczęło Ci bić jak dzwon spojrzałaś, mu w oczy.

-L-levi...

Nie zdążyłaś powiedzieć całego zdania gdyż Levi zamiast wysłuchać co masz do powiedzenia wolał Cię pocałować. Byłaś w wielkim szoku Levi przesunął Cię do siebie bardziej i pogłębiał swój pocałunek czułaś, że jest coraz bardziej namiętny i coraz dłuższy. W końcu musieliście się od siebie odkleić i wziąć oddech.

- Z-Za co to... -zapytałaś zdziwiona.
- Za wszystko...cieszę się, że jesteś cała... -powiedział lekko zawstydzony.

A taką piękną chwilę przerwał wam Rei, który wrócił z drewnem miałaś ochotę go zabić chociaż także się cieszyłaś, bo nie miałaś bladego pojęcia jak z nim rozmawiać po tej całej sytuacji.

- Mam nadzieję, że wam w niczym nie przeszkodziłem, a tak swoją drogą to uroczo razem wyglądacie. -stwierdził radośnie przyjaciel.
- Dziękujemy. -powiedział Levi.

Postanowiłaś, że się już nic nie będziesz odzywać pomyślałaś czy po tym całym zderzeniu jak już wrócicie do domu będzie z tego coś więcej miałaś cichą nadzieję, że to będzie piękny związek.

- To kiedy ruszamy Kapralu? -zapytał.
- Wyruszymy z samego rana.
- Czyli mogę w końcu iść spać o taak! -powiedział uradowany.
- Nie do końca. Jedna osoba musi stać na warcie, żeby nas nie zaatakowali porywacze [Twoje imię].
- Czyli, że ja mam pierwszy pilnować? -zapytał zażenowany.
- Tak za 3 godziny będę pilnować ja.
- Niech i tak będzie...

Ty i Levi poszliście się przespać, a Rei stał na warcie i pilnował. Nie leżałaś blisko Levi'ego by Rei nie zaczął rzucać jakimiś biednymi komentarzami.
Po 3 godzinach tak jak było ustalone Levi zamienił Reia i to on teraz mógł pójść spokojnie spać. Levi planował wyruszyć dość wcześnie by wrócić za mury jeszcze przed zmierzchem.

_____________________________________
Za błędy przepraszam ale mam dość z tej autokorekty* 😡
Mam nadzieję, że nie będą przeszkadzać w czytaniu.
_____________________________________
08/10/2020r.
Co miałam na myśli pisząc „biednymi komentarzami"? Nieistotne niech tak zostanie brzmi śmiesznie XD

Levi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz