Rozdział #32

1.4K 75 49
                                    

Wróciłyście obie do domu, Ty zadowolona jak nigdy, a Lisa zmieszana zaistniałą sytuacją. Wasz przyjaciel od razu zauważył, że jesteś dziwnie uradowana.

- [T/I] cóż się takiego wydarzyło, że jesteś tak zadowolona? -zapytał ciekawy.
- Lisa idzie na randkę! -powiedziałaś szczęśliwa.
- To nie jest randka! Zwykła koleżeńska pomoc. -wtrąciła zdenerwowana Lisa.
- Oh nasza mała Lisa również znalazła swoją sympatie? Cudownie!
- Lisa przestań udawać widać, że wpadłaś mu w oko!
- A z kim nasza mała królewna idzie na randkę? -zapytał.
- To nie jest randka powtarzam! Bertholdt mnie tylko poprosił o małą pomoc, jeżeli chodzi o strzelanie z łuku. Nie dpowiadajcie sobie żadnych teorii. -powiedziała zdenerwowana Lisa.
- Oh! Ten chłopak i wszystko jasne. Nic dziwnego Lisa, że się zgodziłaś na randkę w końcu przystojniak nie? -zażartował Rei.
- To samo jej powtarzam, ale ona nie chce mnie słuchać. -powiedziałaś udając oburzoną.
- Jesteście niewiarygodni naprawdę! 
- Kochana cieszymy się po prostu Twoim szczęściem! Wyglada na porządnego faceta, więc czym Ty się przejmujesz. -powiedział.
- Dobra koniec tego dobrego, bo się nam nasza królewna obrazi jeszcze. Zjedzmy coś co wy na to? -zapytałaś.

Przyjaciele jednogłośnie się zgodzili widać było, że wszyscy byliście już głodni. Udaliście się do kuchni żeby zrobić sobie coś dobrego do jedzenia. Zrobiliście sobie kolacje a następnie usiedliście przy stole żeby w spokoju zjeść posiłek. Spokojnie rozmawialiście i od czasu do czasu przypominaliście waszej przyjaciółce o cudownej randce z cudownym chłopakiem. Lisa jak to ona oczywiście się denerwowała, ale mimo wszystko śmiała się razem z wami najwidoczniej poprawiło jej to humor. W rozmowie przerwało wam pukanie do drzwi żadne z was nie miało bladego pojęcia kto to może być. Niestety Twoje przeczucie mówiło, że to nikt inny jak Jean, więc postanowiłaś przyjaciela poprosić o to, aby to on otworzył drzwi i uprzedzić go żeby Cię krył.

- No dobra pójdę otworzyć. -powiedział.
- Poczekaj!
- O co chodzi [T/I]?
- Mam do Ciebie wielką prośbę. Jeżeli będzie to Jean błagam powiedz mu, że nie ma mnie w domu. -poprosiłaś przyjaciela.
- Niech Ci będzie, ale nie myśl, że Cię zaraz nie wypytam dlaczego mam okłamywać tego biednego chłopaka. -zażartował.

Rei wstał od stołu i udał się w kierunku drzwi. Otwierając je przed nim ukazał się Jean. Twój przyjaciel zdziwił się jak bardzo Twoje przeczucia się sprawdziły.

- No witam Cię chłopcze w czym mogę Ci pomóc? -zapytał Rei.
- Oh tak dzień dobry. Przyszedłem zapytać czy jest może [T/I] w domu? -zapytał Jean.
- Oh [T/I]...nie mam jej, a coś się stało? Coś przekazać?
- Uhm...właściwe to nie. Może wie pan gdzie jest teraz?
- Hm...zapewne u swojego chłopaka, bo gdzie indziej mogła by nasza mała [T/I] przebywać. -powiedział akcentując ostanie słowa.
- Oh...w takim razie dziękuje bardzo nie będę już Panu zawracał głowy. -powiedział chłopak.
- Spokojnie młody nic się nie stało. Jeżeli masz potrzebę mogę przekazać [T/I], że wpadłeś.
- Nie...to znaczy właściwe mógłby jej Pan przekazać, że chciałbym się z nią spotkać. Oczywiście, jeżeli nie jest to problem dla Pana? -zapytał.
- Żaden problem chłopie wszystko przekaże.
- W takim razie dziękuje bardzo. Do widzenia. -powiedział Jean.
- Trzymaj się młody. -powiedział Rei.

Gdy Jean odszedł Rei od razu zamknął drzwi i udał się z powrotem do kuchni w celu dokończenia posiłku i zapytania Cię czemu tak koniecznie, ten konkretny chłopak chce się z Tobą spotkać. Oczywiście cała sytuacja bawiła Twojego przyjaciela.

- Moja droga [T/I] ten Twój adorator się chyba nie poddaje co masz takiego w sobie, że chłopak nie daje Ci spokoju? -zapytał śmiejąc się.
- Nie denerwuj mnie nawet proszę Cię. Podrywa mnie od jakiegoś czasu i nie przyjmuje do wiadomości, że nie jestem nim zainteresowana. -powiedziałaś zirytowana.
- Może jesteś dla chłopaka zbyt miła? Powiedz mu raz a porządnie, że ma dać Ci spokój.
- Myślisz, że nie próbowałam? Do niego nic kompletnie nie dociera ten typ żyje w jakieś innej gęstości.
- No to Kapral Ci zostaje. Skoro Ty nic nie możesz zdziałać poproś swojego narzeczonego żeby mu raz a porządnie wyjaśnił jak facet z facetem, że jesteś zajęta i tyle. -zaśmiał się.
- Już z nim rozmawiał, ale faktycznie może jak mu skopie dupe to się chłop odczepi w końcu.
- No nie do końca to miałem na myśli, ale to będzie na pewno zabawny widok jak chłop dostanie po gębie. -zaczął się śmiać.

Lisa w czasie waszej rozmowy tylko się przyglądała nie miała ochoty wchodzić w dyskusje na temat jej sympatii. Chwile jeszcze dyskutowaliście na temat głąba, który nie chciał dać Ci spokoju. Miałaś dziwne wrażenie, że Jean faktycznie żyje w innej gęstości zaczęłaś się nawet zastanawiać czy chłopak nie ma żadnych problemów psychicznych, ponieważ każdy normalny facet zrozumiałby za pierwszym razem, że gdy kobieta mówi nie to znaczy nie. Zaczęło robić się późno Rei zaproponował Ci, że odprowadzi Cię do mieszkania Kaprala w końcu cały czas potrzebujesz niani, od razu się zgodziłaś. Rei poinformował Lise, że idzie Cię odprowadzić do Levi'ego oczywiście zapytał się jej czy nie chce iść z wami żeby nie siedziała sama, ale ta odmówiła twierdząc, że woli zostać w domu. Wyszliście z mieszkania we dwójkę zostawiajac Lise samą.

- Co się stało Lisie, że taka jakaś nie w humorze jest? -zapytał.
- Oh...No cóż Lisa zauroczyła się w Jean'ie. -powiedziałaś.
- No co Ty mówisz? Poważnie?
- Tak...tylko problem jest taki, że ten głąb musiał się zauroczyć akurat we mnie. -powiedziałaś oburzona.
- No słuchaj jak to się mówi serce nie sługa. Lisie pewnie musi być przykro, że jej sympatia woli jej przyjaciółkę.
- To nawet nie o to chodzi on po prostu do niej nie pasuje. Mówiłam jej, że jest tylu fajnych facetów, a ona nadal ma tego kołka w głowie.
- A Bertholdt? W końcu zaprosił naszą małą księżniczkę na randkę, więc może coś z tego będzie? -zapytał przyjaciel.
- Uwierz mi, że bardzo bym chciała, bo Bertholdt to naprawdę fajny i sympatyczny facet tylko, że znowu Lisa jest tak bardzo zauroczona tamtym baranem, że może nie chcieć dać temu właściwemu szansy. -powiedziałaś zmartwiona.
- Dajmy jej czas kto wie może akurat się zastanowi i stwierdzi, że chłop nie jest taki zły? Może będą mieć jakieś wspólne tematy? Trzeba dać jej czas i chwile na zastanowienie się, a skoro już i tak wykazuje nią zainteresowanie to kto wie może zgodzi się na prawdziwą randkę?

Wiedziałaś, że Rei ma racje trzeba dać czas Lisie żeby poznała bliżej ciemnowłosego może rzeczywiście się do siebie zbliżą i zapomni o kretynie, który nie jest w żadnym stopniu nią zainteresowany? Czas pokaże musisz uzbroić się w cierpliwość.

- A tak zmieniając temat [T/I] czy Hange już się coś odzywała na temat dowodów? -zapytał ciekawy.
- Nie, nic się nie odzywała. Ostatnio się z nią nawet nie widziałam. -odpowiedziałaś.
- To może czas się do niej przejść i zapytać czy już coś ma? Może zapomniała. -stwierdził.
- Hange sama powiedziała, że zrobi wszystko co może na pewno nie zapomniała. Nie będę jej przeszkadzać niech w spokoju pracuje, jeżeli będzie coś wiedzieć to na pewno od razu da mi znać. -powiedziałaś pewnie.
- Skoro tak mówisz to i pewnie masz racje.
- Musimy być cierpliwi Rei.

Spokojnie dotarliście do mieszkania Kaprala. Chwile jeszcze rozmawiałaś z przyjacielem przed domem aż w końcu się rozstaliście. Weszłaś do środka i oczywiście nie zdziwiło Cię, że Twojego ukochanego nie ma w mieszkaniu zapewne znowu ma mnóstwo pracy jak zwykle.

Levi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz